Po dwóch tygodniach spadków, złoto wróciło na wzrostową ścieżkę, kończąc miniony tydzień z ceną 1350 dolarów za uncję. Zainteresowanie królewskim kruszcem to efekt słabnącego dolara i obaw o rosnącą inflację w Stanach Zjednoczonych. Perspektywy dla metali szlachetnych na najbliższą przyszłość napawają optymizmem.
Podobnie jak złoto, które zakończyło tydzień na 2,6-procentowym plusie, w minionych dniach umacniały się także inne metale szlachetne. Srebrno podrożało o ponad 2 proc. (do ceny 16,7 dolara za uncję), a platyna zyskała 4,3 proc. (do 1010 USD/oz). Najbardziej spektakularny wzrost zaliczył jednak pallad, który po kilku tygodniach spadków, wystrzelił w górę i zyskał ponad 7 proc., docierając do pułapu 1050 dolarów za uncję.
Dolar i inflacja sprzyjają metalom szlachetnym
Kruszcom sprzyja tracąca na wartości amerykańska waluta, która w ubiegły czwartek zanotowała swoje trzyletnie minimum. A obrazujący jej siłę w stosunku do najważniejszych walut globu wskaźnik US Dollar Index spadł w zeszłym tygodniu o 1,5 procent.
Na zainteresowanie inwestorów złotem i srebrem wpłynęła także rosnąca inflacja w USA. Nieoczekiwany wzrost cen w styczniu o 0,5 proc., a w ciągu roku łącznie o 2,1 proc., przewyższył oczekiwania ekonomistów. Eksperci liczą, że zdecydowanie zareaguje na to Rezerwa Federalna.
Jednak nawet perspektywa rosnących stóp procentowych nie zniechęciła posiadaczy królewskiego kruszcu. Wygląda więc na to, że inwestorzy oczekują bardzo zachowawczej reakcji Fedu, co z kolei przełoży się na spadek realnych stóp procentowych. A co za tym idzie, inwestycja w złoto stanie się jeszcze bardziej atrakcyjna.
Każda, nawet bardzo ostrożna decyzja banku centralnego USA, może zachwiać notowaniami na Wall Street, co również wpłynie na popularność królewskiego kruszcu jako bezpiecznej przystani. Wszystko wskazuje więc na to, że otoczenie ekonomiczne w najbliższym czasie będzie sprzyjać metalom szlachetnym, głównie złotu i srebru, uchodzącym za aktywa, które pozwalają uchronić się przed rosnącą inflacją i rynkowymi zawirowaniami.
Warto obserwować srebro
Ciekawie rysuje się sytuacja zwłaszcza wokół srebra, które w ostatnim czasie radziło sobie znacznie słabiej niż złoto. Kurs praktycznie stał w miejscu, podczas gdy królewski kruszec odrabiał w 2017 roku straty z drugiej połowy 2016 roku. A to sprawiło, że wskaźnik gold silver ratio osiągnął poziom 80 punktów – a historyczna średnia to pułap 60 punktów. Inwestorzy mogą więc spróbować wykorzystać tę dysproporcję.