Kolejny dzień mija i kolejny raz odmieniamy Grecję przez wszystkie przypadki. Można zadać sobie pytanie ile jeszcze będzie podobnych dni? Pewnie w przyszłości zamienimy biedną Helladę na inny kraj, ale teraz to Ateny są w centrum uwagi i wydaje się, że nie do końca słusznie.
Warto w tym miejscu zadać sobie pytanie komu by zależało na niekontrolowanym bankructwie Aten. Ciężko jest wskazać kogokolwiek poza kilkoma funduszami hedgingowymi. Jeżeli tak jest w istocie, to dlaczego tak głośno o tej kwestii rozmawiamy i na dodatek wszelkie zmiany na rynku przypisujemy wiadomościom dotyczącym Aten. Wtorkową przecenę tłumaczono groźbą niepowodzenia wymiany greckich obligacji przez prywatnych wierzycieli, ale dzisiaj od samego rana bardzo pozytywnie mówiono o perspektywach tej operacji i zbliżającym się sukcesie.
Rozpoczęła się gra pod wysoką partycypację wierzycieli i indeksy po względnie neutralnym otwarciu rozpoczęły rajd na północ. Publikowane po drodze dane były ignorowane, ale warto wspomnieć, że wzrost styczniowej produkcji przemysłowej w Niemczech o 1,6% m/m zaskoczył pozytywnie a późniejsze informacje o cotygodniowej ilości wniosków o zasiłek dla amerykańskich bezrobotnych lekko negatywnie, ale poziom 362 tys. odbiegał zaledwie o 11 tys. od oczekiwań. Specjalnie nie zaskoczyły również banki centralne, gdzie zarówno EBC jak i Bank Anglii zgodnie z prognozami nie zmieniły parametrów prowadzonych przez siebie polityk pieniężnych. Pewnym zaskoczeniem była jednak podana na konferencji prasowej po posiedzeniu EBC nowa prognoza banku dla wzrostu PKB i inflacji.
Otóż tempo wzrostu w strefie euro ma wynieść w 2012 roku od -0,5% do +0,3%, podczas gdy trzy miesiące temu ECB podawał, iż oczekuje wzrostu gospodarczego między -0,4% a +1,0%. Jeszcze gorzej wyglądały perspektywy dla inflacji, co oddala możliwości obniżek stóp czy kolejnego LTRO. Prognozy inflacji w eurolandzie w tym roku wzrosły bowiem do 2,1-2,7% z 1,5-2,5% podawanych wcześniej. Jak widać nawet dolna granica przedziału jest powyżej oficjalnego celu inflacyjnego. Rynki nieco ugięły się pod tymi informacji, ale sama końcówka sesji była już udana, gdyż po raz kolejny przypomniała o sobie Grecja. Na rynek napłynęły oficjalne rządowe informacje, że partycypacja wierzycieli w zamianie obligacji przekroczyła krytyczny poziom 75% i jeszcze może się zwiększyć, gdyż wnioski przyjmowane są do godz. 21:00. Same wyniki operacji mają być znane jutro z samego rana.
Jak się można tego było domyśleć, Greckie strachy były nieuzasadnione i całe straty z feralnego wtorku zostały odrobione (DAX zyskał 2,5%, a WIG20 1,37%). Per saldo poziom indeksów znacznie się więc nie zmienił, ale wieści z Aten wykorzystano jako wymówką do zwiększenia zmienności po wcześniejszym okresie spokoju. Plan negacji nieuzasadnionej przeceny został więc wykonany, ale dalsze zwyżki już nie są takie pewne. Wróciliśmy bowiem do poziomów, na których wcześniej byki nie były silne i teraz również mogą wykazywać słabość.
Imię i nazwisko autora: Łukasz Bugaj
tel: 22 504 33 29
e-mail: l.bugaj@bossa.pl