Natalia Bojko:
Jednym z głównych wskaźników makroekonomicznych, które bierzemy pod uwagę przy ocenie miejsca (kraju) naszej inwestycji jest PKB. Nie wiem czy istnieje na ziemi takie państwo, które nieustannie przez kilkadziesiąt dobrych lat, rozwijało się i rosło bez żadnej, finansowej zadyszki. Nie mniej jednak wzrost gospodarczy jest pierwszym wskaźnikiem, który poddamy analizie. Rynki wschodzące z racji swojej struktury (zarobków mieszkańców, PKB na mieszkańca, historii, infrastruktury, poziomu rozwoju, zasobów naturalnych itd) wciąż są atrakcyjnym miejscem do lokowania kapitału. Odczuwają silniej każdy kryzys finansowy, ale wynagradzają to również silniejszym odbiciem gospodarczym. Dlatego myślę, że jesteśmy w całkiem dobrym momencie do zakupów w tamtych regionach, gdzie giełdy spisują się obecnie dość kiepsko (nie mówię o całych indeksach, a mam na myśli raczej wybrane spółki zsektora średnich/małych). Podsumowując tą myśl, obecnie do inwestycji wybrałabym takie kraje, które radzą sobie kiepsko, ale jest w nich olbrzymi potencjał do zmiany (Pakistan, Filipiny, Wietnam).
Przykładów tak wyglądających PKB na rynkach wschodzących można znaleźć więcej, nie mniej jednak jest to mój faworyt, jeżeli chodzi o rynki wschodzące. Bez głębszej analizy, myślę, że dobrze wskazuje zmiany i potencjał, jakie zachodzą w tych, egzotycznych dla nas gospodarkach. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę pewne specyficzne aspekty dot. PKB, jak duża stymulacja gotówkowa (np. w Chinach) czy inne sposoby księgowania PKB (jak w Indniach).
Oczywiście w takich miejscach musi wejść duży kapitał, by faktycznie coś się zadziało. Nie mniej jednak jest to wbrew pozorom proces długotrwały. Trzeba mieć na uwadze, że duże instytucje finansowe nie mogą podejmować (w przeciwieństwie do inwestora indywidualnego) takich decyzji z dnia na dzień i proces inwestycyjny jest rozłożony w czasie. Daje nam to z jednej strony dużą elastyczność i swobodę inwestowania "przed wszystkimi", z drugiej jednak strony skoro duże instytucje dały sobie czas na obserwację (sprawdzenie czy wzrsot gospodarczy się utrzyma, czy bezrobocie będzie malało lub czy utrzymają się na stabilnym poziomie porządane przez nich parametry), inwestycje taką (jak wspomniałam wyżej) rozpatruję tylko w długoterminowym horyzoncie.
Jedną z ciekawszych i coraz bardziej dostępnych form jest inwestowanie za pomocą ETFów. Dostępny jest również taki ETF na rynki wschodzące. Na razie jego notowania nie wyglądają obiecująco, co nie zmienia faktu, że dobrze wskazują wrażliwość rynków wschodzących na globalne turbulencje. Nie mniej jednak w okresach dobrej koniunktury, zapewnia on obiecujące stopy zwrotu, dużo silniejsze niż klasyczne ETFy.
ETF ma za zadanie odzwierciedlać ruch indeksu giełdowego. W związku z tym umożliwia prostszą dywersyfikację sektorową. W wyliczeniach zalet pomijam koszty związane z jego nabyciem i utrzymaniem. Jest więc to dobre narzędzie do tego, by za jego pomocą zaistnieć wraz ze swoim portfelem na bardziej egzotycznych giełdach.
Wpis ten dzielę wraz z Ngyen'em Ba Lam, z którym mam okazję współpracować. W związku z tym z przysłowiowej pierwszej ręki wrzucam także jego komentarz dot. sytuacji w jego regionie.
Nguyen Ba Lam o gospodarce w Azji.
Przedłużająca się pandemia COVID-19 pozostaje największym ryzykiem pogorszenia perspektyw rozwoju regionu w tym roku. Nie omija ona większości krajów azjatyckich. Natomiast inne zagrożenia wynikają z napięć geopolitycznych, w tym eskalacji konfliktów handlowych i technologicznych między Stanami Zjednoczonymi a Chińską Republiką Ludową (ChRL). Ich natężenie wspierają dodatkowo różnego rodzaju problemy finansowe, które mogą zostać zaostrzone przez przedłużającą się pandemię.
Gospodarka regionalna w Azji Wschodniej i na Pacyfiku nieco spowolniła tempo w ubiegłym roku o około 0,9%. Jednak dotkliwość wstrząsu wywołanego pandemią COVID-19 była nierówna. Szacuje się, że w Chinach i Wietnamie, które skutecznie kontrolowały rozprzestrzenianie się wirusa, PKB wzrosło odpowiednio o 2% i 2,8%. Wynik ten osiągnięto dzięki kompetentnej kontroli rozprzestrzeniania się COVID-19, przywróceniu produkcji i eksportu. NIezwykle istotny i ważny był fakt stymulowania gospodarki przez państwo. Reszta regionu poniosła zdecydowanie większe straty. Najbardziej dotknięte były kraje, które ogłosiły dłuższe okresy izolacji (lockdown i znaczące restrykcje) połączone z dużym odsetkiem zakażeń w kraju, takie jak Filipiny. Dodatkowym elementem ryzyka w tym wszystkim jest niepewność polityki wewnętrznej, która szczególnie dotknęła kraje takie jak Malezja, Tajlandia, Timor Wschodni. Jako ostatnie wymieniłbym kraje, które są silnie uzależnione od turystyki (Fidżi, Tajlandia, Palau, Vanuatu).
Oczekuje się, że rozwijające się podregiony azjatyckie odnotowują w tym roku umiarkowany wzrost, z wyjątkiem Azji Wschodniej, dla której prognozuje się silne odbicie do 7% w 2021 r. Przewiduje się również, że Wietnam, który był w stanie powstrzymać pandemię przy niewielkich stratach ludzkich i ekonomicznych, odnotuje wzrost gospodarczy zbliżony do poziomu 6,7% w 2021 roku.
Natalia Bojko i Nguyen Ba Lam