Materiał wykonany na zlecenie Domu Maklerskiego Banku BPS S.A.
Na rynkach nadal panuje panika. W ciągu 6 dni S&P 500 stracił 12 proc., co w okresie minionego pokolenia zdarzało się wcześniej jedynie podczas 4 podobnych epizodów: podczas krachu w październiku 1987, w lipcu 2002 pod koniec bessy rozpoczętej pęknięciem inwestycyjnej bańki na rynku spółek „technologicznych”, jesienią 2008 podczas paniki spowodowanej bankructwem banku Lehman Brothers oraz w sierpniu 2012 w apogeum lęków przed „Eurogeddonem”.
Chyba nie ma już sensu podawać tu informacji na temat rozwoju epidemii na świecie, bo media wreszcie złapały temat i są już pełne tekstów mu poświęconych. Pozwolę sobie tylko na jedną uwagę. Wśród osób komentujących całą sprawę pojawiają się często dwie sprzeczne opinie: według „doomerów” czeka nas po prostu apokalipsa w najlepszym razie jedynie gospodarczo-finansowa, z drugiej strony wiele osób stwierdza, że COVID-19 jest po prostu jak grypa. Paradoksalnie obie opinie są w pewnym sensie słuszne. Jeśli popatrzymy na śmiertelność COVID-19 w Chinach to zobaczymy wielki rozziew pomiędzy danymi dla prowincji Hubei (3,1 proc. jeśli liczyć ją jako iloraz liczby zgonów do liczby potwierdzonych przykładów) i dla całej reszty Chin (0,16 proc., czyli rzeczywiście prawie na poziomie powikłań wywołanych przez grypę). Można tę drastyczną różnicę tłumaczyć na dwa sposoby: albo w Hubei w rzeczywistości było znacznie więcej przypadków, ale miały one bardzo łagodny przebieg i nie zostały zarejestrowane (więc rzeczywiście śmiertelność jest bardzo niska), albo śmiertelność jest bardzo niska, ale tylko w warunkach działającego normalnie systemu opieki medycznej. A ten działa normalnie do momentu, w którym liczba wymagających hospitalizacji przypadków (według oficjalnych danych 18 proc. to przypadki poważne i krytyczne) nie przekroczy zdecydowanie możliwości systemu. W żadnej chińskiej prowincji poza Hubei liczba przypadków nie przekroczyła 1400, więc chorzy otrzymali stosowną opiekę i śmiertelność jest bardzo niska. Na razie jedynie Korea Południowa przekroczyła nieznacznie ten próg (2022 przypadki).
Na podstawie doświadczeń Chin można więc sądzić, że dopóty liczbę przypadków na duży kraj odpowiadający liczbą ludności chińskiej prowincji nie przypadnie więcej niż kilka tysięcy przypadków, to śmiertelność epidemii powinna pozostać na niskim poziomie. To co zdaje się wprawiać rynki w stan paniki, to to, że osiągnięcie tego celu wymagało w Chinach poddania kilkuset milionów ludzi mniej lub bardziej drakońskiej kwarantannie, co oczywiście paraliżowało dużą część aktywności gospodarczej.
WIG20 idąc jak przecinak w 4 sesje pokonał cały dystans spadku sugerowany przez rozmiary wcześniejszej – opuszczonej dołem – konsolidacji z okresu sierpień-luty. Ostatni raz tak nisko ten indeks był w grudniu 2016 roku. Niepokoi to, że tak silny spadek nastąpił zanim jeszcze – co jest przecież możliwe – epidemia nabrała znaczących rozmiarów w innych niż Włochy europejskich krajach, pojawiał się w Polsce no i przede wszystkim rozgościła się w USA.
Nasdaq Composite dotarł do teoretycznie silnej strefy wsparcia zaznaczonej zielonymi liniami na poniższym obrazku. W normalnych warunkach spadek do poziomu nieodległej rosnącej średniej 200-sesyjnej powinien zahamować spadki, no ale oczywiście warunki nie są całkiem normalne. W Azji w piątek rano rósł jedynie indeks giełdy w Nowej Zelandii, a wszystkie pozostałe traciły od 1,7 do 4 proc. Zwracał uwagę ponowny spadek indeksów Chin kontynentalnych, które w ostatnich dniach próbowały się opierać zagranicznej tym razem panice. Nowe dołki rentowności obligacji skarbowych potwierdzały trwającą paniczną ucieczkę do bezpieczeństwa.
Spółka Black Point została w tym miejscu wspomniana 14 lutego. Tego dnia kurs jej akcji zamknął się na poziomie 1,17 zł. Od tamtej pory kurs osiągnął górne ograniczenie krótkoterminowego trendu wzrostowego wypełniając przesłanki, które stały za zwróceniem uwagi na spółkę 2 tygodnie wcześniej. Wczoraj kurs akcji Black Point zamknął się na poziomie 1,42 zł.
Spółka Enter Air została w tym miejscu wspomniana 4 grudnia. Tego dnia kurs jej akcji zamknął się na poziomie 41,9 zł. Przesłanki techniczne w tym przypadku nie zostały w pełni zrealizowane, ale można obawiać się, że trwająca epidemia koronowirusa oraz przełamanie linii trendu wzrostowego powodują, że akcje największego prywatnego przewoźnika w naszym, przestają być tak interesujące jak to się w grudniu mogło wydawać. Wczoraj kurs akcji spółki zamknął się na poziomie 40 zł.
Z ciekawszych danych makroekonomicznych, które zostały opublikowane w kraju i na świecie w ciągu minionych 24 godzin można wspomnieć wzrost publikowanego przez Statistics Netherlands wskaźnika zaufania producentów w lutym:
… nowy rekord indeksu cen nieruchomości na rynku wtórnym we Francji w IV kw:
… dane ISTAT na temat zachowania wskaźników zaufania konsumentów i przedsiębiorców we Włoszech w lutym:
… wzrosty publikowanych przez DG ECFIN wskaźników zaufania konsumentów, klimatu dla biznesu i nastrojów gospodarczych w strefie euro w lutym:
… dane na temat rocznej dynamiki sprzedaży detalicznej w Korei Południowej w styczniu (+1,5 proc.):
… dane na temat rocznej dynamiki produkcji przemysłowej w Japonii (wzrost do -2,5 proc.) i Korei Południowej (spadek do 4,8 proc.) w styczniu:
… wzrost publikowanego przez (DG ECFIN) wskaźnika zaufania konsumentów w Wielkiej Brytanii w lutym:
… dane na temat zachowania indeksu cen nieruchomości mieszkalnych w Hongkongu w styczniu (+4,8 proc.):
… oraz najniższą od dekady roczną dynamikę liczby zarejestrowanych ogółem samochodów w Hongkongu w styczniu: