Dlaczego dolar amerykański zaskakuje inwestorów?
Głównym czynnikiem, który wspiera obecną siłę dolara, jest dynamiczna sytuacja gospodarcza Stanów Zjednoczonych oraz utrzymująca się inflacja, która zmusza Rezerwę Federalną do wstrzymania się z ewentualnymi obniżkami stóp procentowych.
Tymczasem prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego wskazują na dwukrotnie szybszy wzrost produkcji w USA w porównaniu do innych krajów G7, co podkreśla “wyjątkowość USA” i wspiera akcje oraz rentowności obligacji, wzmacniając atrakcyjność dolara. Ponadto, w obliczu narastających napięć geopolitycznych, USD pozostaje niezmiennie uważany za ostateczną przystań walutową.
Jednocześnie indeks dolara odnotował w tym roku wzrost o ponad 4%, co odzwierciedla jego zyski w stosunku do wszystkich głównych walut na rynkach rozwiniętych i wschodzących. Co ciekawe, inwestorzy na początku roku wyrażali pesymizm wobec „greenbacka”, jednak teraz sytuacja odwróciła się, a sentyment stał się najbardziej byczy od 2019 roku, zgodnie z danymi Commodity Futures Trading Commission.
Wpływający na to decydenci finansowi również przewartościowują swoje strategie inwestycyjne, widząc długofalową siłę dolara. Firmy takie jak Vanguard Group Inc. czy UBS Asset Management przewidują kontynuację wzrostu USD, pomimo jego obecnie wysokiej wyceny. Nawet Wells Fargo Investment Institute zmieniło swoje prognozy i teraz przewiduje dalszy wzrost dolara do 2025 roku.
Odrodzenie amerykańskiej waluty można przypisać szeregowi czynników, które wskazują, że gospodarka USA uniknęła spodziewanego spowolnienia. Rynek pracy pozostaje napięty, a produkcja nadal rośnie. Utrzymująca się inflacja skłoniła prezesa Fed, Jerome’a Powella, i innych decydentów do opóźnienia spodziewanych obniżek stóp procentowych, a nawet podniesienia stóp, jeśli będzie to uzasadnione.
Należy jednak pamiętać, że gwałtowny wzrost dolara ma swoje konsekwencje dla innych walut i ich gospodarek. Kraje takie jak Indie czy Nigeria doświadczają rekordowo niskich kursów wymiany, a groźby interwencji pojawiają się od Japonii po Polskę. Banki centralne w krajach rozwiniętych, takich jak Australia, strefa euro i Wielka Brytania, muszą rozważyć ograniczenia w obniżaniu stóp procentowych ze względu na potencjalne skutki inflacyjne wynikające z słabnącego kursu ich walut.