Szczyt europejski i wybory w Hiszpanii
Na Starym Kontynencie uwagę inwestorów przykuwały w minionym tygodniu głównie dwa wydarzenia: szczyt przywódców UE oraz wybory lokalne w Hiszpanii. Oczekiwania inwestorów co do szczytu nie były szczególnie wygórowane. Już wcześniej wiadomo było, że Niemcy są przeciwne szybkiemu wdrażaniu wspólnego nadzoru bankowego, stąd też brak przełomowych ustaleń nie był dla rynku zaskoczeniem. Wydaje się raczej, że ten szczyt mógł rynek zaskoczyć jedynie na plus, co się jednak nie stało. Brak wygórowanych oczekiwań sprzyjał wycenom akcji na europejskich parkietach. W trakcie tygodnia większość indeksów zyskała na wartości, łącznie z greckim ATHEX oraz hiszpańskim indeksem IBEX. Jak widać straszenie wyborami lokalnymi w Kraju Basków oraz w Galicji nie zadziałało na inwestorów. Spadek awersji do ryzyka widoczny był również na rynku długu. Hiszpańskie 10-latki notowane były w piątek z najniższymi rentownościami od marca 2012 (5,3 proc.). Odnosząc się do samych wyników wyborów, wygrana Partii Ludowej w Galicji stanowi pozytywny czynnik wzmacniający pozycję premiera Mariano Rajoya. Zwycięstwo nacjonalistów w Kraju Basków będzie czynnikiem osłabiającym władzę rządu w Madrycie, ale na ten moment nie należałoby wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Otwarte pozostaje pytanie o zwrócenie się Hiszpanii o pomoc z Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM). Brak presji rynkowej (spadające rentowności obligacji) wydaje się wpływać na odwlekanie tego wydarzenia. Drugą istotną kwestią są warunki, jakimi obwarowany zostałby program pomocy dla Hiszpanii. Z perspektywy rządu w Madrycie obecny czas jest idealny na wynegocjowanie korzystnych warunków. Madrytowi sprzyjają również ostatnie publikacje MFW, z których wynika, że mnożnik fiskalny (wskaźnik mówiący o tym jak spadek wydatków wpłynie na spadek PKB) w przypadku tego kraju jest dużo większy, niż wcześniej zakładano. Jest to kolejny argument za tym, aby zaciskanie pasa nie przebiegało w tym kraju zbyt gwałtownie. Podsumowując, pomimo tego, że w tym momencie Hiszpania może sprawiać wrażenie, jakby pomocy nie potrzebowała, nie można wykluczyć, że po takową się zwróci już teraz, wykorzystując sprzyjające warunki.
Sezon wyników w USA
Za Oceanem inwestorzy żyją wynikami za trzeci kwartał, które amerykańskie korporacje publikują szybciej od spółek raportujących według europejskich standardów. Do tej pory swoje wyniki podała co piąta spółka wchodząca w skład indeksu S&P 500. Wśród nich 70 proc. podało zysk powyżej mediany prognoz analityków. Od zakończenia trzeciego kwartału oczekiwana dynamika zysków dla indeksu S&P 500 wzrosła z -2,9 proc. do –2,3 proc. Pomimo tej poprawy, jest to wciąż najgorszy od jedenastu kwartałów wynik. O ile na poziomie zysków spółki generalnie zaskakują pozytywnie, na poziomie przychodów sytuacja nie wygląda już tak dobrze. Zaledwie 42 proc. spółek osiągnęło przychód powyżej oczekiwań. Jest to najgorszy wynik od pierwszego kwartału 2009 roku.
S&P 500 – przyspieszenie korekty
Po dość udanym początku tygodnia, na piątkowej sesji obserwowaliśmy zdecydowaną kontrę strony podażowej. Część obserwatorów gwałtowne pogorszenie nastrojów na Wall Street tłumaczyła kiepskimi wynikami amerykańskich spółek. Wprawdzie patrząc na statystyki przychodów spółek, taka reakcja nie może dziwić, to jednak tłumaczenie to jest o tyle wątpliwe, że w piątek nie ukazały się żadne wyniki o bardzo negatywnym wydźwięku. Abstrahując od kwestii bezpośredniej przyczyny aktywacji strony podażowej, należy zwrócić uwagę, że w minionym tygodniu rynek opuścił rysowany od początku czerwca kanał, co samo w sobie przemawia za wariantem zdecydowanego pogłębienia korekty. W mojej ocenie, przed takim scenariuszem dzieli nas jeszcze strefa 1420-1425, gdzie przebiega kilka istotnych wsparć (patrz wykres). Jeżeli bykom udałoby się obronić ten poziom, to korekta zrealizuje się w wariancie horyzontalnym, a obecne poziomy staną się okazją do kupna. Przełamanie 1420-1425 pkt otworzy drogę do strefy 1345-1370 pkt. (61,8 proc. zniesienie Fibonacciego oraz linia trendu wzrostowego prowadzona od dołka z listopada 2012). Patrząc na nastroje inwestorów indywidualnych w USA (45 proc. oczekuje spadków wobec 29 proc. optymistów, co jest jednym z najgorszych odczytów w tym roku), wydaje się, że wariant z bliskim końcem korekty jest bardzo prawdopodobny.
DAX – Europa odporna na słabość Wall Street
Piątkowa wyprzedaż miała na europejskich parkietach dużo mniejszy wymiar. Dzięki temu wykres niemieckiego DAX-a prezentuje się zdecydowanie lepiej. W czwartek indeks we Frankfurcie próbował testować szczyt hossy z września (7478 pkt). Poziom ten stanowi najbliższy opór na niemieckim indeksie. Jeżeli atak ten się nie powiedzie, możemy oczekiwać ponownie powrotu do kanału spadkowego (zanegowana tym samym zostałaby pro wzrostowa formacja flagi) z poziomem docelowym w przedziale 7110 pkt – 6950 (linia trendu wzrostowego od lipca oraz przebita wcześniej linia trendu spadkowego prowadzona od szczytów z 2011 roku).
Andrzej Nowak
EFIX Dom Maklerski