W ostatnich tygodniach na rynku technologicznym za oceanem pojawiło się już kilka poważnych sygnałów ostrzegawczych. Inwestorzy o średnio, a zwłaszcza długoterminowym horyzoncie mogli je ignorować, bazując chociażby na fakcie poruszania się tego indeksu powyżej półrocznej linii trendu wzrostowego. Obecnie jednak i w tej materii zaczyna się coś zmieniać.
Nasdaq 100 CFD
Jeden z sygnałów ostrzegawczych pojawił się chociażby 9 czerwca, gdy doszło do dość dynamicznego cofnięcia ze szczytów trendu wzrostowego. Rynek przez niemal 2 tygodnie nie był w stanie podnieść się wyżej, aniżeli połowa utworzonego wówczas czarnego korpusu. W ostatnich dniach kupujący wycisnęli jeszcze z rynku parę punktów, ale graniczne 78,6% zniesienie wcześniejszego spadku zatrzymało korektę (pamiętajmy, że początkowy ruch impulsowy jest często dość głęboko korygowany). Korektę, bowiem dopóki rynek nie wyznaczy nowego szczytu, próbę odbicia z ostatnich około dwóch tygodni tak trzeba w tym przypadku określić.
Wczorajsza sesja zakończyła się kolejnym, bardziej zdecydowanym uderzeniem podaży. Uczestnicy rynku badający dynamikę poszczególnych ruchów dostają więc sygnał, że podaż poczyna sobie coraz odważniej, czyli jest w stanie dorobek kupujących z 2-3 tygodni zanegować w jeden dzień. Tak było 17 maja, 9 czerwca i wczoraj. Przy okazji kolejni, tym razem już klasyczni technicy zauważą, że za sprawą tychże trzech tąpnięć na wykresie pojawia się przechylona w górę formacja głowy z ramionami, której linia szyi uplasowana jest w rejonie ponad półrocznej linii trendu wzrostowego, która obecnie jest już naruszana.
Podaż w ostatnich tygodniach wypracowuje sobie zatem cały szereg argumentów, na bazie których może rozbudować niebawem korektę wyższego rzędu. Potwierdzeniem zmiany średnioterminowego kierunku byłoby zdecydowane przebicie czerwcowych minimów (strefa dolnych cieni w rejonie 5630-5650 pkt.), co zarysowałoby już dawno niewidzianą strukturę coraz niżej plasowanych minimów i maksimów (sygnalizującą zmianę kierunku na spadkowy). W zależności od techniki, jaką pomierzymy potencjalny zasięg kolejnej fali spadkowej, można by go spróbować oszacować w obszarze 5450-5500 pkt.