Czasem warto zatrzymać się na moment, by stanąć w prawdzie zapytując: Jaką osobą jestem na forex? Jakim jestem traderem?
Pytanie jest zbyt ogólne i wymaga korekty. Musimy je ukonkretnić, rozbić na podpunkty, by osiągnąć zamierzony efekt. Naszym zyskiem będzie zwiększenie samoświadomości, otrzymanie szansy jaką daje uchwycenie wad i błędów nim pociągną nas w dół forex-owego piekła naznaczonego spalonymi kontami, przygnębieniem, czasem kryzysem rodziny, chorobą.
Pogrupujmy pytania w zbiory tematyczne, które skupiają kluczowe obszary tradingu:
Czy naprawdę posiadam metodę analizy ceny i czy w oparciu o nią otwieram pozycje?
A może nie mam żadnej metody? Po prostu „patrzę” na wykres? Może się też zdarzyć, że fascynuje mnie i to, i to i jeszcze coś innego. Wychodzi z tego jakiś dziwny eklektyzm – ani Price Action (WA:ACT), ani Ichimoku, ani Harmonic Trading. Mieszanie metod analitycznych to istotny problem związany z nadprodukcją informacji. To niedobry nawyk. Jestem w jego sidłach? Jak doskonalę swoją metodę? Czytam artykuły, książki, rozszerzam wiedzę na ten temat? Czy spisuję (choćby w paru zdaniach) swój pogląd na rynek nim otworzę zlecenie?
Czy potrafię przełożyć analizę na zagrania? Czy wiem jakich układów cenowych szukam na wykresie?
Można mieć umiejętności analityczne i jednocześnie być pozbawionym zdolności odnajdywania układów cenowych (setupów), które przekładają analizę na zagrania. Gdy traderowi brakuje tej zdolności jego inwestycje raczej nie będą racjonalne. Istotnym miernikiem dojrzałości tradera są składane przez niego typy zleceń. Im więcej zagrań z ręki, tym większe prawdopodobieństwo, że zagrania są emocjonalne i przypadkowe. Przewaga zleceń typu buy stop lub sell stop (w mniejszym stopniu buy limit czy sell limit) sygnalizuje, że trader rozpoznaje układy cenowe które chce zagrywać. Czy prowadzę dziennik transakcji? A może otwieram ich tak dużo, że nie pamiętam? Jakim jestem traderem?
Czy jestem wierny zasadom zarządzania kapitałem/ryzykiem?
Gdy stosuję racjonalny nawyk stawiania zleceń oczekujących, wówczas mam czas by obliczyć kwotę, którą ryzykuję w danym zagraniu i zysk, jaki planuję osiągnąć zgodnie z przyjętą relacją ryzyka do zysku. Czy tak naprawdę czynię? A może z radości, że rynek dał mi „jakiś” zarobek zamykam pozycję? W końcu rynek mógł być tak wredny, by zabrać zyski. A może przesuwam zlecenie Stop Loss lub w ogóle go nie stawiam, bo walor „musi” rosnąć/spadać? A może uśredniam w dół i tym samym zwiększam wcześniej określone ryzyko? Jakim jestem traderem?
Czy odpowiednio opiekuję się sobą na forex? Czy stosuję zasady higieny psychicznej?
Jak radzę sobie z emocjami po otwarciu pozycji? Czy „palę” swoje oczy i psychikę, natrętnie śledząc zachowanie ceny? Gdy tak się jednak dzieje czy mam jakiś pomysł, by przerwać ten bezsens? Jak zachowuję się po porażce? Każda porażka obciąża psychicznie i pozostawia w nas ślad. Czasem drobna krytyczna uwaga od szefa może wywołać dwutygodniowy kryzys, a czasem „nic nas nie rusza”. Dla tradera każda stratna pozycja, a już szczególnie ciąg strat, jest sporym psychicznym bólem. Obniża samoocenę, uszczupla kapitał. Czy mam jakieś metody radzenia sobie ze stratą? Czy potrafię odpoczywać/regenować się, okazać sobie zrozumienie i sympatię? A może zbyt szybko wracam na rynek? Z zaciśniętymi zębami, bólem w sercu, złością i rządzą odwetu? Czy inwestuję na forex pieniądze na których stratę mogę sobie pozwolić? A może uwiedziony nieodpowiedzialnymi reklamami wziąłem kredyt i straciłem go na rynku? Czy naprawdę dobrze się sobą opiekuję na forex?
Nie wyczerpałem zestawu pytań. Ograniczyłem się do tych, które uważam za szczególnie ważne. Jak wypada Państwa bilans? Pozytywny czy negatywny? A może dojrzewa myśl, że czas naprawdę coś zmienić? Czas przezwyciężyć słabości i wygrać z rynkiem? Tego Państwu i sobie życzę!