W aktualnym wpisie zwrócę uwagę na analogię, która rzuciła mi się w oczy obserwując wykres o interwale tygodniowym. Jest to porównanie okresu z czerwca do października 2007 w stosunku do okresu pomiędzy wrześniem a grudniem 2014. O co dokładnie chodzi przeczytaj dalej.
S&P 500 - interwał tygodniowy - sytuacja z 2007 - okres od lipca do października. Mamy mocny trend na S&P 500 - wyrosowany szczyt na 1555 -> spadek do 1370. Czyli nieco ponad 10% spadku. Po tym mamy wyrysowanie nowych szczytów - oraz kolejną swiecę czarną marubozu - o charakterze spadkowym. W kolejnym tygodniu po tej świecy doszło do małego spadku, ale zamknięcia już wyżej. Indeks nie wyrysował następnie już szczytów, ale rozpoczął dłuższy proces korekty (co ostatecznia zakończyło się bessą). Przecena wyniosła blisko 20%.
S&P 500 - interwał tygodniowy - sytuacja aktualna. Podobny proces: mamy mocny trend wzrostowy -> wyrysowany szczyt na 2019 -> korekta blisko 10% do poziomu 1820. Następnie doszło do wyrysowanie nowych szczytów. Po czym mamy świecę czarne marubozu (no prawie, ale knot górny jest minimalny). Coś to przypomina prawda? Podobne układy w ruchach, poziomy korekt. Szukająć analogii - pasowałoby obecnie pogłębienie spadku, a następnie odreagowanie do poziomów bliskich tegorocznym szczytom. Następnie przecenę 20% -> z celem na 1660-1700. Oczywiście nie chcę wróżyć, ale czasami warto brać pod uwagę to co rzuca się w oczy. Historia lubi się powtarzać.
S&P 500 - interwał godzinowy. Aktualnie wsparcie na poziomie 2000 -> 1990. Grając pod analogię te poziomy powinny okazać się skuteczne po czym ruch na 2060-75. Oczywiście czysto teoretyczne założenia. Natomiast gramy co daje rynek. Jednak zwracam uwagę, iż warto brać taki scenariusz pod uwagę - szczególnie mając na uwadze sytuację na świecie, mocne spadki w sektorze energetycznym. To często pierwsze sygnały zmian na rynku.
S&P 500 - interwał dzienny. Na dziennym zaznaczyłem poziomy pierwszej głębszej korety, która możę pojawić się jeżeli założenia analogii okaża się słuszne. Pokaże czas.