Dane z Wielkiej Brytanii do tej pory nie potwierdziły czarnego scenariusza dotyczącego Brexitu. Mimo to notowania GBP tąpnęły i póki co nie wydaje się, by były na drodze ku redukcji tego ruchu.
W ubiegłym tygodniu kolejna figura z Wysp zaskoczyła pozytywnie - PKB. Niemniej jednak reakcja na funcie w ten dzień była wciąż spadkowa, co pokazuje jaka jest obecnie postawa prezentowana przez traderów ba rynku walutowym.
Inwestorzy po prostu mają tendencję do bagatelizowania dobrych danych i wyolbrzymiania nieco gorszych publikacji makro. Na poniższym wykresie widzimy indeks zaskoczenia danymi makro tworzony przez Citi, który permanentnie rośnie w obliczy słabnącego funta. Świadczy to o zarówno zaniżonych oczekiwaniach rynku (wówczas wartości realne "biją" konsensusy i pchają w górę indeks Citi), jak i odporności brytyjskiej gospodarki na po-referendalny szok.
źródło: Bloomberg
Podobnego zdania są analitycy BTMU, którzy sądzą, iż sentyment na funcie jest wciąż bardzo negatywny i potrzeba czegoś więcej, by go zmienić. Przypomnijmy jednak, że w zeszłym tygodniu funt zareagował silnym spadkiem po tym, jak orzeczono zwycięstwo brytyjskiego rządu w rozprawie sądowej w Północnej Irlandii.
Tamtejszy sąd odrzucił zakwestionowanie procesu Brexitu, usuwając przynajmniej jedną przeszkodą w planie obecnej premier Theresy May zakładającego rozpoczęcie "ucinania więzi" z UE do końca marca przyszłego roku.
O ile GBP nie reagował pozytywnie na doniesienia o PKB, o tyle rentowności długu w Wielkiej Brytanii (podobnie jak na całym świecie wśród gospodarek rozwiniętych) przeżyły prawdziwy renesans. W ciągu miesiąca rentowność 10-latki odbiła z 0,68% do 1,26%. W analogicznym czasie GBPUSD spadł z 1,30 do okolic 1,22.
Z jednej strony czynnik ten może być sprzyjający dla GBP, z drugiej jednak wciąż widać niezwykle niedźwiedzie nastawienie do GBP na rynku, zatem o ile dane makro są naprawdę dobre, a wyceny aktywów UK (rentowności, FTSE, stawki FRA, stawki IRS) już powróciły do okresu sprzed czerwcowego referendum, albo są bliskie tych poziomów, o tyle niepewność (ang. uncertainty) wciąż króluje na rynku i to głównie ona steruje funtem w ostatnim czasie.
Przykładowe IRS i FRA dla GBP, źródło: patriaonline
To tylko podkreśla, że pod kątem inwestycyjnym GBP może być jedną z lepszych okazji w ostatnich latach, jednak ku temu będzie potrzeba większej przejrzystości co do przyszłej pozycji na arenie europejskiej. Co jednak musi się zmienić? Przede wszystkim Wielka Brytania musi jasno określić warunki wyjścia ze wspólnoty europejskiej i wyrazić się jasno na temat priorytetów (chodzi przede wszystkim o fakt, iż rynek spodziewa się faworyzowania kontroli migracyjnych nad nieskrępowanym dostępem do wspólnego rynku). To właśnie ten czynnik stanowi główną kość niezgody i czynnik ryzyka, który powoduje konsternację wśród inwestorów, którzy odkładają swoje decyzje inwestycyjne, hamując napływ kapitału potrzebny Brytyjczykom do sfinansowania rekordowego deficytu na rachunku obrotów bieżących.