Wczoraj Niemcy sprzedały 6-miesięczne bony skarbowe o wartości 3,9 mld EUR, a średnia rentowność po raz pierwszy w historii ukształtowała się na ujemnym poziomie i wyniosła minus 0,0122 proc., wobec plus 0,001 proc. na poprzedniej aukcji. Oznacza to, że inwestorzy, którzy zdecydowali się zainwestować w niemiecki dług dopłacili do całego interesu.
Sytuacja, choć nietypowa, nie jest wielkim zaskoczeniem. Zawirowania w strefie euro zmusiły inwestorów do ucieczki do bezpiecznych przystani. Porzucając papiery dłużne Grecji, Portugalii czy Irlandii zwrócili się w stronę Niemiec. W takiej sytuacji Berlin może zażądać za swoje obligacje lepszej ceny. Wczoraj sytuacja doszła do takie momentu, że inwestorzy wolą ulokować kapitał ze stratą w niemieckich papierach niż ryzykować inwestując w niepewne papiery innych krajów. Ofertę planowano na cztery miliardy euro. Stosunek popytu do sprzedaży wyniósł 1,8 wobec 3,8 poprzednio. Wyniki aukcji niemieckich bonów wskazują z jednej strony na ogromne zaufanie, jakim inwestorzy darzą najsilniejszą gospodarkę w Europie, która również przewodzi strefie euro w rozwiązywaniu problemów zadłużeniowych, a z drugiej na ciągle utrzymujące się poszukiwanie bezpieczeństwa przez inwestorów, po tym jak w końcówce roku rekordowy poziom odnotowały depozyty overnight ulokowane w Europejskim Banku Centralnym. W tym kontekście interesująco zapowiada się czwartkowa aukcja włoskich i hiszpańskich obligacji. Okaże się, na ile środki pozyskane z ECB w ramach LTRO w połowie grudnia przeznaczone zostaną na zakup ryzykownego długu państw najbardziej potrzebujących pomocy finansowej. Tymczasem Węgry sprzedały na wczorajszej aukcji sześciomiesięczne bony skarbowe za 40 mld forintów (163 mln dol). Aukcja, choć udana, nie zostanie najlepiej zapamiętana w Budapeszcie. Średnia rentowność oferowanych papierów podskoczyła do poziomu 7,77 proc. wobec 7,24 proc. osiągniętej na poprzedniej aukcji, która odbyła się 28 listopada 2011 r. Oznacza to, że Węgrzy coraz więcej muszą płacić za pieniądze pozyskane z rynku.
Na głównych rynkach walutowych pojawiły się niewielkie korekty. W przypadku pary EUR/USD obserwujemy wzrost notowań. Strategiczne wsparcie w rejonie 1,2650 powstrzymało falę wyprzedaży. Mimo, że byki dzielnie bronią się przed niedźwiedziami to wciąż ich sytuacja nie jest różowa. Z góry ogranicza ich istotny opór 1,2820, który dodatkowo potwierdzony jest linią trendu spadkowego. Niemniej, popyt prawdopodobnie nie będzie chciał poddać się, dlatego test tej strefy w dłuższym horyzoncie czasowym jest realny. Na bardziej głębsze wnioski będziemy musieli poczekać, bowiem podaż wciąż może dziś doprowadzić byki do parteru, czyli do poziomu 1,2650. Taki scenariusz wydaje się póki, co bardziej prawdopodobny na najbliższe godziny handlu.
Podobna sytuacja występuje na rynku GBP/USD. Korekta wzrostowa zatrzymała się w rejonie 1,5490. Ten poziom będzie determinował zachowanie kursu w dzisiejszej sesji. Niedźwiedzie mogą to wykorzystać do wyjścia z kontratakiem. Zejście na poniedziałkowe minimum - 1,5390 jest prawdopodobne.
Długi rajd byków wyczerpał kondycyjnie byków na rynku USD/CHF. Wczoraj zmaterializowała się korekta spadkowa. Linia trendu została oraz wsparcie 0,95 zostało przełamane. Dziś możemy spotkać się z odpowiedzią ze strony byków. Wystąpienie wzrostu notowań nie będzie niczym nadzwyczajnym. Celem strony popytowej jest poziom 0,95 i dalej 0,9550.
Bliskość ważnego wsparcia na rynku USD/JPY może zmobilizować popyt do ataku w dzisiejszej sesji. Mowa o poziomie 76,60. Celem byków jest test górnego ograniczenia(77,20) kanału bocznego, który kształtuje się w przedziale 76,60-77,20.
Dziś rano na rynku USD/PLN testujemy ważne wsparcie 3,50. Jeśli rynek storpeduje ten poziom to należy być przygotowanym na wydłużenie fali spadkowej do 3,47. W przeciwnym wypadku możliwa jest konsolidacja notowań w zakresie 3,50-3,53.
Z utrzymaniem pozycji na parkiecie dzielnie walczą byki na rynku EUR/PLN. Tutaj walka rozgrywa się o obecność nad wsparciem 4,4550. Teraz prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z budowanie trendu bocznego w przedziale 4,4550-4,5250. W dłuższej perspektywie to byki powinny rozdawać karty.
Krzysztof Wańczyk