Ostatnie tygodnie upłynęły pod znakiem eskalacji konfliktu izraelsko-palestyńskiego oraz ataku hakerskiego na amerykańskiego operatora rurociągów i braku paliwa na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Jednak to nie wszystkie złe informacje. Coraz częściej docierają do nas niepokojące dane o inflacji.
W USA inflacja CPI wyniosła w kwietniu 4,2 proc. r/r, a więc znacznie powyżej oczekiwań (mediana prognoz wyniosła 3,6 proc.). Również względem poprzedniego miesiąca wzrost cen był zaskakująco wysoki – 0,9 proc., co stanowi najwyższą wartość od września 1981 roku.
Teoretycznie za tak wysoką inflację obarczyć można odpowiedzialnością hakerów, przez których ceny paliw w USA poszły w górę. Jeżeli jednak spojrzymy na inflację bazową (bez cen żywności, paliw i energii), w dalszym ciągu jest ona wysoka – 3 proc. r/r (prognoza 2,3 proc.), co świadczy o tym, że za wzrost cen odpowiadają nie tylko hakerzy.
Inflacja w Polsce
Sytuacja inflacyjna w naszym kraju również nie napawa optymizmem. Według Eurostatu inflacja HICP w kwietniu osiągnęła poziom 5,1 proc. i był to drugi najwyższy wynik w Europie po Węgrzech (5,2 proc.). Inflacja CPI według GUS, to 4,3 proc. (różnica wynika z nieco odmiennej metodologii liczenia i innego rozkładu wag).
Członek Rady Polityki Pieniężnej Eugeniusz Gatnar powiedział, że jeśli w maju inflacja CPI wyniesie 4,5 proc., to w czerwcu może to być już 5 proc. Zważywszy na odczyt kwietniowy taki scenariusz wydaje się być wielce prawdopodobny. W pierwszym kwartale 2021 roku inflacja w Polsce wyniosła średnio 3,2 proc. i była najwyższa w całej Unii Europejskiej.
Dalszy wzrost cen napędzać może ogłoszona przez PIS kompleksowa strategia znana jako Nowy Ład, w ramach której planowe są m.in. wprowadzenie nowego II progu podatkowego, dopłaty do mieszkań, domy do 70 m kw. Bez pozwoleń czy jedna forma zatrudnienia (likwidacja umów śmieciowych).
Już teraz wyraźnie zarysował się dynamicznie rosnący trend, jeżeli chodzi o kredyty hipoteczne. W kwietniu o kredyt ubiegało się o 83 proc. więcej osób niż przed rokiem. Jest to efekt słabego kwietnia 2020, kiedy to rozpoczynała się pandemia. Padł jednak rekord, jeżeli chodzi o wartość łącznych kwot na wnioskach kredytowych. Po części jest to zapewne efekt bardzo niskich stóp procentowych, które zachęcają do zaciągania kredytu a zniechęcają do oszczędzania.
Gracze instytucjonalni zostawiają bitcoiny na rzecz złota
W ciągu ostatniego miesiąca rynki kontraktów terminowych na bitcoiny doświadczyły największej ilości likwidacji od czasu, gdy w październiku ubiegłego roku rozpoczął się kolejny rajd bitcoina. Wyprzedaż przyspieszyła w środę, kiedy cena kryptowaluty spadła do prawie 30 tys. USD.
Analitycy banku JP Morgan zwrócili uwagę na fakt, że odpływy z bitcoina zbiegły się w czasie z napływami do funduszy akcji z rynku złota. Sugeruje to, że inwestorzy instytucjonalni wydają się odchodzić od bitcoina, i wracać do tradycyjnego złota.
Metale szlachetne
Złoto i srebro idą w górę zarówno w USA, jak i w PLN. Od początku miesiąca cena złota wzrosła już o niemal 100 USD, lawirując w przedziale 1 870-1 880 USD, i z dużym prawdopodobieństwem zakończy miesiąc w okolicach 1 900 USD. Złoto zyskuje przez wzgląd na rosnącą inflację i osłabiającego się dolara amerykańskiego, ale także przez spadek rentowności obligacji skarbowych.
Rośnie także detaliczne zainteresowanie metalami szlachetnymi w formie fizycznej. Niektóre mennice, jak austriacka Münze Österreich, sygnalizują możliwość wystąpienia drobnych utrudnień w dostępności. Jednak tej wiosny raczej nie powinniśmy spodziewać się aż tak dużych problemów z dostępnością metali, jak rok temu.