Poprzedni tydzień na rynku walutowym był bardzo turbulentny. Naprzemienne wahania, raz w górę, raz w dół nie uspokoiły napiętej atmosfery na parkiecie. Z jednej strony poprawiła się sytuacja na rynku długu, natomiast z drugiej strony szyki byków popsuła decyzja agencji S&P, która zdecydowała się na obniżenie oceny wiarygodności kredytowej dla wielu krajów strefy euro.
Włosi sprzedali wszystkie oferowane obligacje za łączną kwotę 4,75 mld euro. Rentowność papierów zapadająca w listopadzie 2014 roku, których udało się sprzedać za 3 mld euro, spadła do 4,83 proc. To poziom najniższy od września ubiegłego roku. Jeszcze na grudniowej aukcji rentowność trzylatek wynosiła 5,62 proc. Z kolei obligacje zapadające w lipcu 2014 roku osiągnęły rentowność 4,29 proc., a obligacje sześcioletnie - 5,75 proc. Inwestorzy przyjęli z ulgą wyniki aukcji, choć nie kryją rozczarowania mniejszym od spodziewanego popytem. Ożywienie na rynku długu jest w głównej mierze skutkiem pomocy ratunkowej udzielonej przez Europejski Bank Centralny, niejako tylnymi drzwiami, dla komercyjnych banków regionu, które na trzy lata zdobyły dostęp do gigantycznych środków na łączną kwotę prawie pół biliona euro. Mając dostęp do taniego pieniądza z EBC po kosztach zaledwie 1 proc., banki mogą kupować rządowe obligacje z tym samym terminem wymagalności z najbardziej zadłużonych państw strefy euro, korzystając zarazem z ogromnych różnic w premiach oferowanych nabywcom. Niemniej optymistyczne wnioski płynące z rynku długu zbiegły się z negatywnymi wiadomościami, które zaserwowała inwestorom agencja S&P, która zdecydowała się na obcięcie ratingu dla kilku krajów strefy euro. Handlujący zareagowali błyskawicznie. Euro spadło w stosunku do dolara do najniższego poziomu od 16 miesięcy, a europejskie indeksy giełdowe traciły w piątek nawet ponad 2 proc.
W obliczu tych wydarzeń nastąpiła gwałtowna zmiana układu sił na rynku. Po silnych wzrostach kursu w czwartek na rynku EUR/USD nie ma już praktycznie śladu. Dodatkowo zostało przełamane ważne wsparcie 1,2660. Jest to negatywny sygnał dla byków. W rezultacie może oznaczać to dalszy spadek notowań pary walutowej na nowe minima.
Podobna sytuacja kształtuje się na rynku GBP/USD. Kurs pary walutowej nadal porusza się w trendzie spadkowym. Póki, co nie ma żadnych sygnałów świadczących o tym, że panująca tendencja ulegnie zakończeniu. W związku z tym, ponowny test piątkowych minimów – 1,52, jest możliwy.
Szybki powrót notowań w okolice oporu 0,9560 obserwujemy na rynku USD/CHF. Układ sił wskazuje na to, że byki prawdopodobnie znów będą chciały sforsować ten poziom, dlatego emocji na rynku nie zabraknie.
W dalszym ciągu bez rozstrzygnięć w przypadku pary USD/JPY. Trend boczny utrzymuje się od ponad dwóch tygodni. W piątek zbliżyliśmy się do dolnej granicy kanału bocznego w rejonie 76,60, co pozwoliło na aktywację byków. Wystąpił niewielki impuls wzrostowy. Dziś jest szansa na powtórkę tego manewru. Celem byków jest „sufit”, czyli górne ograniczenie konsolidacji – 77,25.
Na rodzimym rynku, polska złotówka gwałtownie umocniła się względem dolara amerykańskiego. Jest to skutek wzrostu awersji do ryzyka. W związku z tym, w pierwszych godzinach handlu na rynku USD/PLN możliwy jest dalszy wzrost kursu.
Bardziej stonowana reakcja inwestorów wystąpiła w przypadku pary EUR/PLN. Na tym rynku wzrost notowań był łagodny i nie zdołał wyjść nad opór 4,43. W związku z tym, najbardziej prawdopodobny scenariusz na dzisiejszą sesję to trend boczny w przedziale 4,3780-4,43.
Krzysztof Wańczyk