Najważniejszą publikacją ostatnich godzin był australijski raport CPI, który o włos minął oczekiwania analityków. Mimo słabszego odczytu AUDUSD odreagowuje ostatnie spadki. Dlaczego?
Wtorkowe, nieśmiałe wzrosty australijczyka pojawiły się po trzech dniach silnych spadków. Para od zeszłej środy straciła 2,28% co przełożyło się na ponad 177 pips spadku. Testując wsparcie w rejonie 0,7600 AUDUSD znalazło się na najniższym poziomie w tym roku:
Brak wzrostu dynamiki australijskiego CPI, oznaczający jednocześnie brak spełnienia prognoz pokładanych w tej publikacji (ankietowani ekonomiści spodziewali się odczytu na poziomie 2,0% r/r wobec 1,9% obecnie) w teorii powinien negatywnie wpłynąć na wycenę dolara australijskiego.
Rzeczywiście, w pierwszym kwartale tego roku CPI w ujęciu rocznym rośnie zaledwie o 1,9%, a w ujęciu kwartalnym dysonans pomiędzy rzeczywistym odczytem (0,4%), a tym opublikowanym na początku roku (0,6%) jest jeszcze większy.
Analitycy ANZ komentujący nocne publikacje przekonują, że pomimo braku sprostania wymagań rynku odczyt CPI nie należy do najgorszych. Wskaźnik znajduje się po środku przedziału oczekiwań RBA i choć nasz Diffusion Index spada to jednak bazowe odczyty inflacji pozostają solidne – przekonuje bank.
Istnieje jednak również inny powód ograniczonej reakcji niedźwiedzi na dzisiejsze dane z Australii, a jest nim… dolar amerykański. Po pięciu dniach silnych wzrostów indeks dolara delikatnie się osuwa po teście okolic zniesienia 38,2 ostatniego impulsu spadkowego:
DXY dzięki TradingView
Spadek wzrostowej dynamiki widać również w rozkładzie stóp zwrotu. Większość koszyka walut G8 zyskuje w stosunku do USD. Słabość utrzymuje się na JPY oraz NZD:
Funt w centrum zainteresowania
Pięć dni solidnych spadków oraz przebita przyspieszona linia trendu na GBPUSD jednoznacznie wskazują, która strona na rynku ma przewagę. Jednak mimo dużej ilości zaplanowanych na dziś wypowiedzi członków Bank of England mało prawdopodobne jest by funt zareagował na nie przesadnymi wzrostami.
Głos dziś zabiorą Andrew Hauser, Victoria Cleland oraz Sam Woods. Jeżeli nie kojarzycie tych nazwisk – nic się nie stało. Żaden z wymienionych przedstawicieli BoE nie zasiada w Monetary Policy Committee, a przez to nie ma realnego wpływu na politykę monetarną Banku Anglii. Jedynym wartym uwagi raportem z Wysp pozostaje CBI Industrial Trends Orders.
Z technicznego punktu widzenia dostrzegamy, że funt dociera do pewnego poziomu wsparcia w okolicy 1,3910. Ewentualna słabość dolara może w kolejnych dniach doprowadzić do korekty wzrostowej i testu pokonanej linii trendu wzrostowego:
GBPUSD dzięki TradingView