Kluczowe wydarzenie dzisiejszego handlu dopiero przed nami. O godz. 14:30 poznamy dane Departamentu Pracy USA za grudzień. Rynek zakłada odczyt na poziomie 240 tys. nowych etatów poza rolnictwem, 230 tys. w sektorze prywatnym, oraz spadek stopy bezrobocia do 5,7 proc. Po ostatnich danych wydaje się, że dane nie powinny negatywnie zaskoczyć. Zwłaszcza, że szacunki zakładają i tak już korektę po rewelacyjnym odczycie za listopad. Pytanie jednak, czy rynek nie dojrzewa do lokalnej korekty na dolarze.
Waga dzisiejszego odczytu będzie duża. Bo ostatnie kluczowe dane, do jakich można zaliczyć wskaźniki ISM dla przemysłu i usług były słabsze w ujęciu za grudzień. Aby podtrzymać silne zwyżki na dolarze, dzisiaj musielibyśmy zobaczyć wyraźną niespodziankę na plus w danych Departamentu Pracy USA, a to może być trudne.
Ciekawa sytuacja ma miejsce na wykresie koszyka BOSSA USD. Ewentualny spadek poniżej szczytu z 4 stycznia na 77,91 pkt. może dać pretekst do zainicjowania większej lokalnej korekty. A jeżeli doprowadziłaby ona do spadku w okolice 77,30 pkt. jeszcze dzisiaj, to tydzień zakończyłby się negatywną formacją wisielca w ujęciu tygodniowym.
W przypadku EUR/USD widać, że rynek próbuje łapać dno w okolicach 1,1753 (wczoraj). Problem w tym, że poważne wsparcie ulokowane jest dopiero w strefie dołków z listopada 2005 r., tj. 1,1637-1,1658. Tym samym obecną próbę odreagowania, jeżeli będzie kontynuowana można przypisać jako lokalną korektę. Kluczowy poziom oporu to rejon dołka z 2010 r., czyli 1,1876. Nawet, gdyby doszło do jego naruszenia, to będzie ono czasowe, a średnioterminowy trend spadkowy na EUR/USD raczej utrzyma się do 22-26 stycznia, kiedy to mamy posiedzenie ECB (22.01), oraz reakcję na wyniki niedzielnych wyborów w Grecji (26.01 – poniedziałek rano).
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ