Euro jest niżej i przyciąga awersję do ryzyka, gdyż problemy z budżetem Włoch skupiają na sobie uwagę, szczególnie z komentarzami, że Włochom byłoby lepiej z własną walutą. Dopóki inwestorzy nie znajdą lepszego tematu do dyskusji, może czekać nas przejściowy okres turbulencji.
Szum wokół włoskiego budżetu zaczyna być coraz głośniejszy z udziałem urzędników niższego szczebla, którzy szukają dla siebie 5 minut sławy. Claudio Borghi, eurosceptyczny szef włoskiej komisji budżetowej powiedział, że Włochy poradziłyby sobie z problemami budżetowymi, gdyby miały własną walutę. Wówczas kraj mógłby zdecydować o deficycie na poziomie 3,1 proc. PKB Przypomnijmy, że uchwalone w projekcie na przyszły rok 2,4 proc. PKB już przynosi oburzenie Brukseli, szczególnie że dotyczy kraju z długiem publicznym na poziomie 131,8 proc. PKB. Szczegółowy projekt budżetu ma być zaprezentowany Komisji Europejskiej 15 października, co daje sporo czasu na spekulacje i szokujące komentarze. Reakcja agencji ratingowych stanowi dodatkowe ryzyko. Rentowności 10-letnich obligacji Włoch rosną do 3,40 proc. i poprawiają 4-letnie rekordy. EUR/USD na 1,1535 otarł się o dolną bandę konsolidacji, która obowiązywała przez większą część wakacji. Jak ważna jest to strefa, było widać w sierpniu podczas „kryzysu tureckiego”, kiedy udane przełamanie wywołało lawinowe spadki aż do 1,13. Teraz tąpniecie nie powinno być tak silne, ale stoimy przed ryzykiem przejściowego dołowania.
Ponownie emocje biorąc górę nad fundamentami i dopóki nic innego nie przyciągnie uwagi uczestników rynku, musimy liczyć się z kierunkiem spójnym z awersją do ryzyka. To oznacza słabość rynku akcji, powrót siły JPY i CHF. Na lokalnym rynku EUR/PLN powraca bliżej 4,30 i w takim klimacie prawdopodobnie kurs na chwilę zaparkuje powyżej okrągłego poziomu. GBP, SEK i NOK ściekają niżej jako bliscy sąsiedzi strefy euro. Funt ma dodatkowo do przetrawienia „lekkomyślną” euforię z poniedziałku po informacji, że premier May szykuje nową ofertę rozwiązania spornej kwestii granicy między Irlandią a Irlandią Północną. Pełnych szczegółów nie znamy, ale wygląda na to, że May jest gotowa utrzymać unię celną z UE, co z pewnością nie spodoba się „twardym Brexitowcom” w jej własnej partii. Wzrasta ryzyko puczu, a to idealne środowisko dla Borisa Johnsona, który ma apetyt na zostanie nowym liderem. Dziś Johnson przemawia na konferencji Partii Konserwatywnej. Z pewnością nie będzie brakować krytyki rządu May, a zatem i pretekstów do sprzedaży funta.