Sukces misji rakiety Falcon sprawił, że Elon Musk mógł się poczuć wniebowzięty. Dzień później wrócił on już na ziemię zaliczając twarde lądowanie po prezentacji wyników finansowych Tesli za ubiegły rok.
We wtorek 6 lutego należąca do Elona Muska przedsiębiorstwo kosmiczne SpaceX dokonało udanej próby wyniesienia na orbitę rakiety Falcon Heavy i jej powrotu na Ziemię. Wiadomość ta obiegła serwisy informacyjne na świecie, a za istnie genialne zagranie marketingowe można uznać umieszczenie w przestrzeni kosmicznej egzemplarza samochodu Tesla Roadster. Pomyślnie zakończone testy są dobrym prognostykiem dotyczącym podróży kosmicznych i kolonizacji Marsa, których chce dokonać ten ekscentryczny biznesmen.
--- Więcej na temat testów rakiety Falcon Heavy pisaliśmy w artykule "SpaceX wystrzeliwuje Falcon Heavy - największą na świecie rakietę." ---
Po tak głośnym sukcesie, z powrotem na Ziemię sprowadziło go środowe (7 lutego) ogłoszenie wyników finansowych Tesli (TSLA ), które zapewne mogą posłużyć za lekcję pokory wobec ekstremalnie ambitnego przedsięwzięcia, jakim jest budowa pierwszego masowego auta elektrycznego i zrewolucjonizowanie transportu.
Po ubiegłorocznej prezentacji finalnej wersji Modelu 3, przed Teslą stanęło ogromne wyzwanie operacyjne, jakim jest osiągnięcie zakładanego poziomu produkcji, który docelowo ma wynieść 10 000 egzemplarzy tygodniowo (czyli 500 000 rocznie). Kłopoty, na jakie napotyka Tesla, mają wpływ na wynik finansowy spółki. Jak poinformowano inwestorów, w czwartym kwartale Tesla zanotowała stratę w wysokości 675 milionów dolarów, co w całym 2017 r. zsumowało się na stratę równą 1,96 miliarda dolarów. Oznacza to, że strata na akcję wyniosła 4,01 dolara stosując reguły GAAP lub 3,04 dolara odejmując wybrane elementy.
Choć wyniki te zdecydowanie nie zachwycają, to w ostatnim czwartym kwartale widać już było poprawę wyników. Strata w tym okresie była niższa niż się spodziewano, a ujemne przepływy pieniężne znacznie mniejsze niż w poprzednich okresach. Elon Musk zapowiada, że miniony rok był szczególnie trudny dla spółki, ale było to przygotowanie gruntu pod pomyślny w jego ocenie rok 2018. Spodziewa się on, że w tym roku nastąpi przełamanie i Tesla na trwałe osiągnie dodatni wynik operacyjny.
Ma się do tego przyczynić wzrost sprzedaży napędzany zwiększaniem produkcji Modelu 3. W ubiegłym roku Tesla sprzedała łącznie 101 027 samochodów. Z tego jedynie 2 686 stanowił najnowszy Model 3. W momencie pisania tego artykułu, liczbę wszystkich zbudowanych egzemplarzy tego modelu Bloomberg szacuje na 7 428, co było możliwe dzięki zwiększeniu produkcji do 1 045 sztuk tygodniowo. Zarząd spółki utrzymał swoje plany związane ze zwiększaniem tempa produkcji. Oznacza to, że do końca pierwszego kwartału z linii produkcyjnej ma zjeżdżać 2 500 sztuk Modelu 3 tygodniowo, a do końca czerwca wartość ta ma osiągnąć poziom 5 000 egzemplarzy tygodniowo. Jak jednak zauważył Elon Musk, "są to cele, na których się skupiamy, który chcemy i planujemy osiągnąć. Nasze wcześniejsze doświadczenie we wprowadzaniu Modelu 3 pokazały trudności w dokładnym prognozowaniu wielkości produkcji w danym punkcie w czasie." Jednocześnie wspomniał on, że linia do produkcji modułowej baterii, która miałaby umożliwić zwiększenie produkcji, jest jeszcze w Niemczech i musi być przetransportowana do Nevady. Cały czas nie wiadomo też, kiedy planowane jest zwiększenie produkcji do 10 000 aut tygodniowo. W prognozie na ten rok Tesla spodziewa się, że do klientów trafi 250 000 samochodów Model 3. Analitycy są jednak bardziej ostrożni i uważają, że 150 000 sztuk rocznie, czyli średnio 3 000 sztuk tygodniowo, będzie już sporym sukcesem.
Na wynik finansowy zanotowany w ubiegłym roku negatywny wpływ miała także integracja ze spółką energetyczną Solar City. Proces ten został już zakończony, a w przyszłym roku planowane jest potrojenie sprzedaży działu zajmującego się energetyką solarną i bateriami domowymi. Większa skala produkcji baterii Tesli ma obniżyć ich koszt, co pozwoli na zwiększenie marży.
Jak się okazało, do osiągnięcia wyników lepszych niż się spodziewano, przyczyniła się prawdopodobnie sprzedaż certyfikatów zeroemisyjnych. Producenci muszą kupować te certyfikaty, aby spełniać ostre wymagania dotyczące emisji spalin nakładane przez władze Kalifornii. W 2017 r. przychody Tesli z tego tytułu wyniosły 179 milionów dolarów. Rok wcześniej było to jedynie 20 milionów dolarów.
Opłaty rezerwacyjne wpłacane przez klientów chcących kupić Tesla Model 3, a także Semi Truck, stanowią ważny element finansów spółki. Opłaty te choć są zwrotne, to stanowią poniekąd darmową pożyczkę udzielaną producentowi. Na koniec 2017 r. wartość środków zgromadzonych z tego tytułu wyniosła 858 milionów dolarów i stanowiła sporą część bilansu spółki.
W drugiej połowie roku mają ruszyć prace projektowe nad Modelem Y. Ma to być mały cross-over skierowany, podobnie jak Model 3, do szerokiego grona odbiorców. Chcąc ostudzić obawy inwestorów, którzy nie ukrywają swoich obiekcji co do wysokich kosztów ponoszonych w związku z produkcją Modelu 3, Musk przekonuje, że nakłady kapitałowe (Capex) potrzebne na produkcję Modelu Y w tempie miliona aut rocznie będą o połowę niższe niż w przypadku Modelu 3, którego produkcja ma się odbywać w tempie pół miliona aut rocznie.
Tekst oryginalnie został opublikowany na stronie:
https://www.paszport.ws//wyniki-tesli-sprowadzaj%C4%85-muska-na-ziemi%C4%99