Na rynku jeszcze trwa sprzątanie po bałaganie wywołanym wokół niszowych spółek z Wall Street, a wczorajsze przerzucenie uwagi na srebro już odchodzi w zapomnienie. Na pierwszy plan powracają za to oczekiwania ożywienia w długim okresie przy pozytywnie odbieranych doniesieniach z USA o planie fiskalnym i postępach w szczepieniach. Możemy być blisko powrotu ryzykownych aktywów do wzrostów.
Jakkolwiek nie da się jeszcze ogłosić, że okres huśtawki w trendzie bocznym minął, nowa fala apetytu na ryzyko może czekać tuż za rogiem. Wczorajsze odbicie rynku akcji wygląda obiecująco, choć brakowało mu poparcia w rynku walutowym, gdzie zaskakującą siłą wyróżniał się dolar. Ale przy stopniowym spadku zainteresowania fenomenem wpływu zrzeszonych na forach inwestorów detalicznych na niszowe spółki i bezowocnym wciągnięciu w szał zakupów rynku srebra wprowadzający nerwowość szum powinien cichnąć, a rynki wrócić do śledzenia długoterminowych trendów.
A w tle mamy więcej pozytywnych informacji wzmacniających nadzieje na poprawę perspektyw ożywienia. W USA wciąż trwają prace nad potężnym fiskalnym planem pomocowym. Inwestorów ucieszyła informacja, że Republikanie przedstawili prezydentowi Bidenowi swoją propozycję pakietu. Choć plan w wysokości 618 mld USD to zaledwie jedna trzecia tego, co chciałby Biden, to ważniejsza od pieniędzy jest wola obu partii do prowadzenia negocjacji. Na koniec jest oczywistym, że czego Demokraci nie osiągną w porozumieniu z Republikanami, przeforsują mechanizmami legislacyjnymi dla których nie potrzebują poparcia opozycji. Republikanie nie mają zbyt wiele pola manewru, by blokować pieniądze, których Amerykanie potrzebują. I rynek zdaje sobie z tego sprawę.
Jednak ważniejszy jest postęp w walce z wirusem, a tutaj perspektywy wyglądają bardziej obiecująco niż jeszcze tydzień temu. W USA liczba Amerykanów, którzy otrzymali przynajmniej jedną dawkę szczepionki, przekroczyła łączną liczbę przypadków z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19. Maleją też obawy o dostawy szczepionek do Europy. BioNTech i Pfizer planują zwiększyć możliwości produkcyjne, AstraZeneca (LON:AZN) deklaruje zwiększenie dostaw jeszcze w tym kwartale, a na zatwierdzenie czeka jeszcze szczepionka do Johnson&Johnson. Wprawdzie tempo szczepień na Starym Kontynencie nie jest tak szybkie jak w USA czy Wielkiej Brytanii i ryzyko przedłużanych restrykcji wisi nad gospodarką, ale pesymizm związany z pandemią jest teraz większy niż powinien. Rewaluacja oczekiwań w górę powinna wkrótce stać się siłą napędową dla odbicia ryzykownych aktywów.
Lepsze nastroje we wtorek rano przynoszą kontynuację zielonej fali na giełdach, a na FX wraca słabość dolara na rzecz walut G10 i rynków wschodzących. W tym otoczeniu dobrze wygląda złoty z EUR/PLN testującym 4,50, który jest kluczowy dla dalszego kierunku. Na początku stycznia ruch aprecjacyjny złotego został zatrzymany na tym poziomie w związku z obawami, że zejście EUR/PLN poniżej 4,50 wzbudzi niezadowolenie NBP i zagrozi interwencyjną sprzedażą złotego. Testowanie determinacji banku centralnego w tygodniu z posiedzeniem RPP wydaje się odważną decyzją. Z drugiej jednak strony, jeśli tłumaczenie interwencji dbaniem o dobro eksporterów było tylko zasłoną dymną, by oddalić oskarżenia o podbijanie fixingu na koniec roku, to teraz w lutym opór ze strony NBP może być mniejszy, albo nie wystąpić wcale. Osobiście sądzę, że bank centralny nie będzie (nie powinien) angażować się w walkę z rynkiem, kiedy koszty mogą być wysokie, a korzyści minimalne. W rezultacie siła złotego nie powinna się wyczerpywać na 4,50, ale przynajmniej jakieś 2 proc. niżej.