Stopy procentowe w Polsce, w strefie euro oraz w USA. Debata Pence kontra Kaine.
Decyzja RPP w sprawie stóp procentowych
Dzisiaj kończy się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Teoretycznie rynki powinny wyczekiwać na decyzję dotyczącą wysokości stóp procentowych, jednak jakakolwiek zmiana jest mało prawdopodobna. Ostatnia obniżka miała miejsce półtora roku temu. Najbardziej zainteresowany cięciem kosztu pieniądza jest zapewne rząd. Wzrost PKB cały czas jest poniżej założeń budżetowych, a tańszy kredyt na pewno by mu pomógł. Inflacja także jest poniżej oczekiwań i to zarówno rządu, jak i NBP. Z drugiej strony sytuacja na świecie powoduje, że większość banków centralnych wstrzymuje się z ważnymi decyzjami. Pomimo że dzisiejsze posiedzenie raczej nie będzie przełomowe, warto wsłuchać się w komunikat, który zostanie opublikowany o godzinie 16:00. Można spróbować z niego wywnioskować, do kiedy będzie obowiązywać status quo.
EBC chce wygaszać QE
Nie brakuje jednak głosów, że NBP powinien powoli myśleć o podnoszeniu stóp procentowych. Gospodarka się rozpędza, bezrobocie jest wyjątkowo niskie, a i inflacja powoli, ale rośnie. Zwłaszcza, że kwestią czasu jest podniesienie stóp procentowych w USA. EBC także przymierza się do zaostrzenia polityki pieniężnej. Oczywiście, Mario Draghi jest daleki od podnoszenia kosztu pieniądza, ale wczoraj na rynki trafiła plotka o możliwym wygaszaniu programu skupu obligacji. Mówi się o comiesięcznym zmniejszaniu o 10 miliardw euro kwoty przeznaczonej na ten program. Plotka ta spowodowała dynamiczne umocnienie się euro.
Debata kandydatów na vice prezydentów
W Stanach Zjednoczonych kampania wyborcza nabiera tempa. Po pierwszej debacie prezydenckiej nieznacznie wygranej przez Hillary Clinton, nadszedł czas na zaprezentowanie się potencjalnych vice prezydentów. Republikanin Mike Pence oraz demokrata Tim Kaine nie wiele jednak mówili o sobie, a skupili się na atakowaniu szefów przeciwnego obozu. W przeciwieństwie do swojej przełożonej Tim Kaine okazał się znacznie bardziej agresywny od swojego konkurenta. Mocno atakował Donalda Trumpa za jego wcześniejsze kontrowersyjne wypowiedzi, skrytykował jego postawę wobec Rosji oraz NATO. Przypomniał nawet słowa byłego prezydenta Ronalda Reagana, że głupiec lub szaleniec z dostępem do broni atomowej może doprowadzić do katastrofy. Aluzja do Trumpa była oczywista. Pence był znacznie ostrożniejszy w słowach, starał się skupić na argumentach merytorycznych, choć czasem wyraźnie brakowało mu siły przebicia. Debata pokazała, jak mocno różne charaktery będą mieli prezydent oraz jego vice i to niezależnie od tego, która opcja wygra.