Zgarnij zniżkę 40%
Nowość! 💥 Skorzystaj z ProPicks i zobacz strategię, która pokonała S&P 500 o +1,183% Zdobądź 40% ZNIŻKĘ

Niemieckie obligacje najdroższe w historii

Opublikowano 20.04.2012, 21:52

WYDARZENIE DNIA
Inwestorzy, którzy obserwują uważnie rynkowe wydarzenia od rozpoczęcia kryzysu finansowego, prawdopodobnie większą uwagę niż na ruchy cen o kilka procent w jedną, czy w drugą stronę, zwracają na powtarzalność pewnych schematów.

Jeden z nich jest taki, że przekroczenie przez rentowności dziesięcioletnich obligacji skarbowych bariery 6-7 proc., najpierw aktywizuje polityków, zaprzeczających jakimkolwiek problemom danego emitenta, później ekonomistów publikujących skrajnie optymistyczne (całe zło jest już uwzględnione w cenach) i negatywne opinie (zero nadziei na ratunek, wszystko rozpadnie się na kawałki), po czym inwestorzy muszą zająć zdecydowane stanowisko po jednej ze stron. Wydaje się, że w przypadku Hiszpanii zbliżamy się powoli do decydującego rozstrzygnięcia.
W piątek, z jednej strony, rentowności hiszpańskich dziesięciolatek powróciły powyżej 6 proc., ale z drugiej, giełdowy indeks IBEX odbijał się z najniższych poziomów od 2009 r. i po południu był najsilniej zyskującym na wartości indeksem na świecie. Ostatni dzień tygodnia nie obfitował w ważne dane ekonomiczne, dlatego uwaga inwestorów koncentrowała się na szczycie członków Grupy G20 oraz MFW, a złaszcza na informacjach o gotowości reprezentantów rynków wschodzących do dokapitalizowanie funduszu. Największe opory stawia Brazylia, która w zamian za zasilenie MFW nowymi środkami domaga się zwiększenia jej wpływu na decyzje instytucji.
O tym, że rynkowe nastroje są obecnie daleko o spokoju, mogły w piątek świadczyć pogłębiające się różnice między rentownościami Niemiec oraz Francji. Niemieckie obligacje dziesięcioletnie rano przynosiły najniższą w historii rentowność (1,597 proc.), a francuskie o 147 punktów bazowych więcej (dzień wcześniej różnica wynosiła 141 pb). Nerwowość lekko ustąpiła przed rozpoczęciem sesji na Wall Street, kiedy inwestorzy dowiedzieli się o szóstym z rzędu wzroście (choć minimalnym) indeksu Ifo, który obrazuje oczekiwania niemieckich przedsiębiorców. W konktekście ostatniego odwrotu kapitału od akcji europejskich banków istotne było również podniesienie przez analityków Bank of America Merrill Lynch rekomendacji dla BNP Paribas i Societe Generale. Akcje tego pierwszego banku, które w ostatnim miesiącu straciły na wartości blisko jedną piątą, drożały po południu o ponad 3 proc.
W piątek po południu inwestorzy chętnie zamieniali dolary na euro, dzięki czemu kurs pary EUR/USD wzrósł do najwyższego poziomu od początku kwietnia, ale w niewielkim stopniu przełożyło się to na siłę złotego, który z reguły w takich warunkach odrabia straty względem głównych walut. Tym razem było inaczej – za euro płacono ok. 4,19 PLN, czyli o niecałe 2 grosze mniej od lokalnych szczytów. Powoli zanika więc zależność: silniejsze euro – silniejszy złoty, co może świadczyć o zmieniającym się sentymencie na szerokim rynku. Podstawowe narzędzia analizy technicznej (linie trendu, średnie kroczące czy wskaźnik MACD) od połowy marca sugerują wyczerpanie wzrostowego potencjału naszej waluty.
W najbliższych dniach decyzje inwestorów odnośnie euro będą uzależnione przede wszystkim od dwóch weekendowych wydarzeń: od wyniku wyborów prezydenckich we Francji oraz postanowieniach, które zapadną podczas spotkań członków grupy G20 i MFW. Porażka Sarkozy’ego oraz niewiele konkretów w sprawie dokapitalizowania MFW (zwłaszcza przez państwa z rynków wschodzących), byłyby dla inwestorów dużym rozczarowaniem - najprawdopodobniej zaowocowałaby realizacją wyprzedażą euro . Dla złotego, który nie korzystał ostatnio z poprawy sentymentu wobec euro, może to oznaczać ryzyko przełamania najbliższego oporu, który leży w okolicy 4,19-4,20 PLN. W takim scenariuszu para euro-złoty może wrócić do średnioterminowego trendu wzrostowego – euro może szybko dotrzeć do poziomu ok. 4,25 PLN. Pozytywnych niespodzianek mogłyby dostarczyć kwietniowe odczyty indeksów PMI w usługach i przemyśle. Jeśli oddaliłyby groźbę recesji w strefie euro i popchnęłyby kurs eurodolara na wyższe poziomy, wówczas przed majowym długim weekendem za euro płacilibyśmy najprawdopodobniej ok. 4,16 PLN.


KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Łukasz Wróbel,
Noble Securities

Jest to reklama strony trzeciej. Nie jest to oferta ani rekomendacja Investing.com. Zapoznaj się z polityką tutaj lub usuń reklamy .

Najnowsze komentarze

Zainstaluj nasze aplikacje
Zastrzeżenie w związku z ryzykiem: Obrót instrumentami finansowymi i/lub kryptowalutami wiąże się z wysokim ryzykiem, w tym ryzykiem częściowej lub całkowitej utraty zainwestowanej kwoty i może nie być odpowiedni dla wszystkich inwestorów. Ceny kryptowalut są niezwykle zmienne i mogą pozostawać pod wpływem czynników zewnętrznych, takich jak zdarzenia finansowe, polityczne lub związane z obowiązującymi przepisami. Obrót marżą zwiększa ryzyko finansowe.
Przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu handlu instrumentami finansowym lub kryptowalutami należy dogłębnie zapoznać się z ryzykiem i kosztami związanymi z inwestowaniem na rynkach finansowych, dokładnie rozważyć swoje cele inwestycyjne, poziom doświadczenia oraz akceptowalny poziom ryzyka, a także w razie potrzeby zasięgnąć porady profesjonalisty.
Fusion Media pragnie przypomnieć, że dane zawarte na tej stronie internetowej niekoniecznie są przekazywane w czasie rzeczywistym i mogą być nieprecyzyjne. Dane i ceny tu przedstawiane mogą pochodzić od animatorów rynku, a nie z rynku lub giełdy. Ceny te zatem mogą być nieprecyzyjne i mogą różnić się od rzeczywistej ceny rynkowej na danym rynku, a co za tym idzie mają charakter orientacyjny i nie nadają się do celów inwestycyjnych. Fusion Media i żaden dostawca danych zawartych na tej stronie internetowej nie biorą na siebie odpowiedzialności za jakiekolwiek straty lub szkody poniesione w wyniku inwestowania lub korzystania z informacji zawartych na niniejszej stronie internetowej.
Zabrania się wykorzystywania, przechowywania, reprodukowania, wyświetlania, modyfikowania, przesyłania lub rozpowszechniania danych zawartych na tej stronie internetowej bez wyraźnej uprzedniej pisemnej zgody Fusion Media lub dostawcy danych. Wszelkie prawa własności intelektualnej są zastrzeżone przez dostawców lub giełdę dostarczającą dane zawarte na tej stronie internetowej.
Fusion Media może otrzymywać od reklamodawców, którzy pojawiają się na stronie internetowej, wynagrodzenie uzależnione od reakcji użytkowników na reklamy lub reklamodawców.
Angielska wersja tego zastrzeżenia jest wersją główną i obowiązuje zawsze, gdy istnieje rozbieżność między angielską wersją porozumienia i wersją polską.
© 2007-2024 - Fusion Media Limited. Wszelkie prawa zastrzeżone.