Dolar odrobił straty spowodowane gołębią decyzją Fed. Rynki akcji są pod presją, gdyż rentowności obligacji nie przerywają marszu w górę. Nerwowość przenika na rynek ropy naftowej, podsycając przecenę. Coraz trudniej znaleźć miejsca, gdzie inwestorzy bronią długookresowych strategii przed presją krótkoterminowych zawirowań. Strategia reflacyjna natrafia na kolejne przeszkody.
Wczorajszy silny skok rentowności 10-letnich obligacji skarbowych USA do 1,75 proc. nie był czymś, czego się spodziewano w reakcji na środowy przekaz FOMC. Fed był gołębi, zakładając brak podwyżki stóp procentowych do 2023 r., pomimo podbicia inflacji nieznacznie powyżej celu 2 proc. i kontynuowanego spadku bezrobocia. Jakkolwiek wstępna reakcja dolara była negatywna, tak interpretację dalej mąci rynek długu, który wywiera presję na inne klasy aktywów. Z jednej strony Fed stara się odebrać uczestnikom rynku argumenty za sprzedażą obligacji pod oczekiwania normalizacji polityki monetarnej. Z drugiej, jest przestrzeń do wyceny wyższych rentowności na oczekiwaniach szybszego wzrostu inflacji. Niezależnie co mówią prognozy Fed. Rynek stara się mieć swoje własne zdanie odnośnie kierunku dla rentowności i bez sprecyzowanej interwencji Fed czuje, że nic go nie powstrzyma.
Rynek staje się trudniejszy niż zwykle, a handel jest zdany na chimeryczność rynku długu, który tak jak wczoraj, może obserwować ruch zrodzony z niczego. W dalekim tle pozostają dane makro i analiza bieżących wydarzeń. Jeśli już, to informacje rynkowe są segregowane pod kątem, czy jest w nich pierwiastek negatywny i jeśli tak, na ile może to podsycać awersję do ryzyka. I tak na przykład decyzja Europejskiej Agencji Leków o uznaniu szczepionki AstraZeneca (LON:AZN) za „bezpieczną i skuteczną” prawdopodobnie nie wywoła rajdu ulgi w Europie, podczas gdy większa uwaga zostanie przyznana rozszerzeniu obostrzeń we Francji, nawet jeśli ponowny wzrost zakażeń był przewidywany. To nie jest moment całkowitego odwrotu od trendu i w dłuższej perspektywie strategia reflacyjna będzie kontynuowana. Szczepienia postępują a gospodarka globalna odbija. Na razie jednak trzeba respektować szaleństwo rynku długu z wszystkimi konsekwencjami dla walut, akcji i surowców.
Złoty wpisuje się w schemat i razem z innymi walutami jest pod presją sprzedaży. Wczoraj EUR/PLN na chwilę wyszedł ponad 4,6250 i znalazł się najwyżej od października. Tematy lokalne są na drugim planie, choć przedłużenie niepewności w sprawie kredytów frankowych (przełożenie rozprawy SN z 25 marca na 13 kwietnia) oraz trzecia fala zachorowań nie budują pozytywnego tła, by przerywać wyprzedaż. Mimo to przede wszystkim liczyć się będzie, jakie nastroje rynkowe będą dyktować rentowności obligacji USA.