W maju roczna dynamika CPI w Polsce wzrosła według wstępnych danych GUS do najwyższego od 1997 roku poziomu 13,9 proc.
Ten bardzo silny wzrost cen detalicznych powoduje, że realna wartość zarówno dochodów jak i zasobów pieniężnych zaczęła spadać i już w maju osiągnęła wartości ujemne. Zapowiada to silne spowolnienie gospodarcze w najbliższym czasie. Sygnałem tego był dziś silny spadek wskaźnika koniunktury gospodarczej PMI dla Polski do najniższego poziomu od maja 2020.
Plusem obecnej sytuacji jest to, że wiemy mniej więcej gdzie obecnie się znajdujemy w ramach cyklu koniunkturalnego: w prawym górnym rogu poniższego schematu, czyli po szczycie dynamiki wzrostu gospodarczego, ale przed/w trakcie formowania szczytu tempa inflacji.
Czyli powinniśmy siedzieć na gotówce i szykować się do zakupów długoterminowych obligacji skarbowych.
W ciągu minionych 2 tygodni niektórzy inwestorzy już nie wytrzymali i rzucili się do zakupów polskich 10-latek. W rezultacie ich rentowność spadła z ponad 8 proc. (najwyższego poziomu od 20 lat) poniżej poziomu 6,5 proc.
Trudno oczywiście ocenić, czy szczyt rentowności polskich 10-latek jest już za nami, czy też może czeka nas jeszcze jeden – już pozbawiony dotychczasowej dynamiki – wzrost rentowności w kierunku górnego ograniczenia widocznego na powyższym obrazku kanału trendu spadkowego, ale niewątpliwie można uznać, że długoterminowe obligacje skarbowe są obecnie najbardziej obiecującą główną klasą aktywów.