Porozumienie Arabii Saudyjskiej z Rosją pcha ceny ropy naftowej w górę. Kampania prezydencka w USA bez wyraźnego faworyta. Złoty rośnie, ale wciąż widać strach przed publikacją Ratingu przez Moody’s.
Na rynek ropy naftowej trafiła ciekawa informacja. Arabia Saudyjska oraz Rosja poinformowały, że podjęły współpracę mającą na celu stabilizację cen ropy. Jak nietrudno się domyślić przez stabilne ceny są tu rozumiane stabilne wysokie ceny. Państwa te odpowiadają za ponad 20% światowej produkcji czarnego złota. Porozumienie ma na razie obejmować nowe technologie produkcji, rafinacji oraz składowania. W przyszłości możliwe są wspólne rozmowy o ograniczeniu wydobycia. Ruch taki spowodowałby wzrost cen, które spadły przez nadwyżkę produkcji nad konsumpcją ropy na rynku. Jeżeli Moskwa i Rijad zdecydują się ograniczyć wydobycie oczywiście zwiększą kwotowania. Problemem będzie to, że zarobią na tym inni producenci, zwiększając swój udział w rynku. Solidarne ograniczenie jest na ten moment mało prawdopodobne, gdyż ostatnie takie porozumienia nie były respektowane. Dodatkowym problemem są różne koszty wydobycia baryłki w różnych regionach świata. Jest to jeden z głównych powodów dla których porozumienie Rosji i Arabii Saudyjskiej wydaje się dość dziwne. Nie zmienia to faktu, że wczoraj ceny na giełdach wzrosły o niemal dolara po opublikowaniu tych wiadomości. Wciąż są jednak daleko od poziomu 50 dolarów. Na walutach widzieliśmy kolejną zwyżkę rubla, który po raz kolejny szturmował okolice 6 groszy.
Kampania prezydencka w USA jest już blisko finiszu. Dla rynków walutowych problemem jest fakt, że zamiast argumentów gospodarczych mamy dobrze znaną chociażby z rodzimego podwórka połajankę i wyciąganie brudów z szafy. To kto miał jaki serwer pocztowy w piwnicy, a kto płacił mało robotnikom na budowie nie ma większego wpływu na decyzję gospodarcze przyszłego prezydenta. Dodatkowym problemem są sondaże, które dają w obecnej sytuacji niemal dokładny remis. Rynki nie lubią niepewności. W efekcie brak jasnego wskazania powinien powodować wycofywanie się inwestorów od dolara.
Od początku tygodnia trwa umacnianie się złotego. Pod nieobecność inwestorów z USA mających dzień wolny od pracy na rynkach było znacznie spokojniej. To ten spokój pozwolił złotemu odzyskać kilka groszy do głównych walut. Dla polskiego złotego kluczowe będą oczekiwania inwestorów wobec decyzji agencji ratingowej Moody’s. Wielu analityków spodziewa się, że może dojść do obniżki ratingu Polski. Powodem są słabe perspektywy budżetowe na 2017 rok. Pytanie czy agencja zdecyduje się na taki ruch już we wrześniu, kiedy nie są znane wszystkie szczegóły budżetu.
Dzisiaj kolejny dzień spokoju w publikacjach danych makroekonomicznych. Jedyny ważniejszy odczyt dzisiaj to raport ISM dla usług publikowany o godzinie 16:00 w USA.