Kurs funta odbija od 12-miesięcznego szczytu
Funt szterling (GBP) mocno zyskał w ostatnim czasie na wartości, ponieważ inflacja w Wielkiej Brytanii niespodziewanie okazała się trwalsza, niż oczekiwano, a Bank Anglii nie poszedł w ślady obniżającego stopy procentowe Europejskiego Banku Centralnego.
Rynkowe kupowanie plotek widoczne było przez ostatnie 4 miesiące, kiedy to kurs GBP/USD obił od kwietniowego dołka w rejonie 1,23 dol. i zaczął wyceniać lepszą przyszłość. W konsekwencji notowania kabla kontynuowały trend wzrostowy z października 2022 r. i mogą być gotowe do testowania nowych lokalnych szczytów powyżej 1,30 dol.
Zanim jednak do tego dojdzie, wykres musi zatrzymać postępującą korektę, która opiera się przede wszystkim na sprzedaży faktów oraz pogorszeniu rynkowego sentymentu. Tym samym nie można wykluczyć, że pierwszym poważnym wsparciem może być rejon 1,28 dol., który nie tylko zbiega się z czerwcowym oporem, ale także dolnym ograniczeniem kanału wzrostowego.
– Wielka Brytania może wciąż dużo zyskać, ponieważ w strefie euro panuje niepewność zarówno gospodarcza, jak i polityczna. Nie lepiej sytuacja wygląda w USA, Rosji, Chinach, czy na Węgrzech. Jeśli trend wzrostowy dla GBP ma się utrzymać, musimy zobaczyć utrzymującą się niepewność polityczną w strefie euro w porównaniu z bardziej stabilną sytuacją w Wielkiej Brytanii. Perspektywa oddalonych w czasie obniżek stóp procentowych przez Bank Anglii może okazać się dominująca dla notowań GBP/USD, wobec których zrewidowaliśmy swoje prognozy na ten rok z 1,30 dol. dotychczas na 1,31 dol. – wskazali ekonomiści Danske Banku.
Z drugiej strony eksperci BNY Mellon spodziewają się spektakularnej korekty, która może pociągnąć kurs GBP/USD z powrotem w rejon 1,27 dol.
– Funt nie utrzymał się powyżej 1,30 dol., mimo iż rynek znów wycenia wrześniową obniżkę stóp procentowych w USA. Łatwo domyślić się, co będzie, gdy Fed znów odłoży cięcia w czasie. Tym samym naszym bazowym scenariuszem jest wyczerpanie siły kupujących oraz korekta GBP/USD w rejon 1,28 – 1,27 dol. – napisał Geoff Yu, starszy analityk w BNY Mellon.