Dziś mocno wyczekiwane posiedzenie EBC. Rynek spodziewa się decyzji, której Bank nie podjął jeszcze nigdy w swojej historii. Euro zyskuje przed decyzją wobec dolara, ale podwyżka to może być zbyt mało, by odwrócić losy wspólnej waluty.
Europejski Bank Centralny bardzo długo zwlekał z normalizacją polityki pieniężnej. Gdy na ostatnim posiedzeniu podniósł wreszcie stopy o 50 punktów bazowych (dzięki czemu odszedł od polityki ujemnych stóp procentowych) panowało przekonanie, że „duża” podwyżka ma dać mu komfort stopniowych podwyżek na kolejnych posiedzeniach. Od tego czasu inflacja wzrosła, ale wzrosło też znacząco ryzyko recesji w Europie (a wręcz trudno założyć, że w ogóle można jej uniknąć). Tymczasem EBC dziś prawdopodobnie podniesienie stopy tak mocno, jak jeszcze nigdy do tej pory – o 75 punktów bazowych. Co oznacza ta podwyżka? Przede wszystkim to, że Bank jest bardzo spóźniony – reaguje na to, co się wydarzyło, a nie na to, co prawdopodobnie nas czeka. Ponieważ reakcja jest spóźniona, musi być silniejsza i strefa euro zapłaci wyższą cenę (w postaci spowolnienia) za zmniejszenie ryzyka utrwalenia się inflacji. Po latach niesamowicie akomodacyjnej polityki (ujemne stopy oraz dodruk) taka normalizacja może też oznaczać terapię szokową dla gospodarki i odkryć potencjalne nadużycia ery taniego pieniądza, co niesie ryzyka dla rynków. Agresywne podwyżki powinny wspomagać euro, ale na razie niespecjalnie się tak dzieje, gdyż rynek przede wszystkim zwraca uwagę na perspektywę kryzysu energetycznego. Potencjał dla odbicia pojawi się zatem dopiero wtedy, gdy wyklaruje się sytuacja europejskiej gospodarki w okresie jesienno-zimowym.
Wczoraj na rynkach globalnych nastąpiła znacząca poprawa nastrojów, co było dość paradoksalne, bo miało to miejsce po informacji z Wall Street Journal, że Fed podniesie we wrześniu stopy znów o 75 punktów bazowych. WSJ już wcześniej celnie „przewidywało” ruchy Fed i na rynku zapanowało przekonanie, że bank centralny wykorzystuje to medium do oswajania inwestorów z nadchodzącymi decyzjami. Nie jest to dobra praktyka, a co więcej mocne spadki we wtorek i wczorajsze odbicie mogą sugerować, że bardziej wtajemniczeni znali tę informację wcześniej. Natomiast warto też wskazać na pozytywną informację, jaką jest mocny spadek cen ropy – baryłka Brent kosztuje mniej niż 90 dolarów po raz pierwszy od początku lutego. Paradoksalnie to głównie efekt innej… złej informacji, tj. bardzo słabych danych z Chin (co przekłada się na obawy o popyt na paliwa, ale to z kolei dobra informacja dla Fed).
RPP podniosła wczoraj stopy o 25 bp zgodnie z oczekiwaniami naszymi i rynku. Teraz kluczowe jednak będzie to, czy Rada pozostawi sobie możliwość wydłużenia cyklu podwyżek. Dlatego rynek będzie wyczekiwać na dzisiejszą konferencję o godzinie 15:00. Wcześniej decyzja EBC (14:15) i początek konferencji (14:45). Tymczasem o 9:30 euro kosztuje 4,7229 złotego, dolar 4,7289 złotego, frank 4,8457 złotego, zaś funt 5,4366 złotego.