Poprzedni tydzień przyniósł osłabienie notowań złotego względem większości walut. W przeważającej mierze osłabienie rodzimej waluty można uznać za efekt działania czynników zewnętrznych niż rodzimych. Z tych drugich wymienić można co najwyżej pojawiające się rewizje prognoz dynamiki PKB, ale takie rewizje powinny być już wkalkulowane, a zatem, przynajmniej teoretycznie, nie powinny aż w tak widoczny sposób wpływać na notowania. Wsparciem dla notowań dolara były choćby dane o nastrojach konsumentów z wtorku, które okazały się być wyraźnie lepsze od oczekiwań. Nie bez znaczenia był także wolniejszy od prognoz wzrostu cen na poziomie europejskich konsumentów (danę wstępne za sierpień). Polska deflacja okazała się nieco mniejsza od oczekiwań, co w minimalnym stopniu mogło wpłynąć na osłabienie PLN. Nie pomógł za to wyższy od prognoz wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu. Wydarzeniem tygodnia były zapewne dane z amerykańskiego rynku pracy, ale dzień wcześniej pojawiła się informacja o wzroście jednostkowych kosztów pracy w II kw. o ponad 4 proc., czego się nie spodziewano, gdyż była to już rewizja wcześniejszej publikacji. To wsparło dolara, ale zaszkodziła mu niższa od oczekiwań wartość wskaźnika ISM dla przemysłu.
W tym tygodniu interesujących publikacji, które potencjalnie miałyby wpływ na poziom złotego, będzie mniej. W poniedziałek rynki finansowe pracują na pół gwizdka, gdyż Ameryka świętuje, ale pojawią się wskaźniki PMI dla usług strefy euro i sprzedaż detaliczna dla tejże strefy. We wtorek uwagę skupią dane o zamówieniach w niemieckim przemyśle oraz tempie wzrostu PKB w strefie euro, a po południu wartość wskaźnika ISM dla usług. W środę poruszenie, choć pewnie niewielkie, może wzbudzić wynik posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Słabe dane o produkcji przemysłowej stały się podstawą do rozważania o zawnioskowaniu o obniżkę stóp procentowych. Szanse na taką decyzję są znikome. Na notowania funta wpływ będą miały dane o produkcji przemysłowej, a na dolara raport Fed Beżowa Księga. Na czwartek w planie jest pojawienie się danych z Japonii (m.in. dynamika PKB) oraz wyniki posiedzenia Rady Prezesów ECB.
W ostatnich dniach indeks PLN zanotował osłabienie. PLN tracił względem wszystkich wskazywanych tu walut. Najmniejszą stratę zanotował wobec EUR i CHF, ale wyraźnie spadła wartość względem USD i GBP.
Indeks PLN przez cały tydzień spadał, co zaowocowało zejściem do okolicy wsparcia na 71,35 pkt. Indeks ponownie znalazł się pod poziomem 17,55 pkt., ale teraz ma to już mniejszy wydźwięk techniczny. Obecnie od góry mamy opór w postaci dolnego ograniczenia kanału wzrostowego. To będzie bariera dla ewentualnej zwyżki, której pojawienie się jest całkiem realne, gdyż ostatni spadek zaprowadził indeks w obszar wahań lipcowych, który ma spore szanse na spełnienie roli skutecznego wsparcia.
Para USD/PLN pozostaje wewnątrz średnioterminowego kanału wzrostowego. Aktualnie kurs dotarł do okolic oporu (3,94), gdzie wyhamował. W tej okolicy możliwe jest cofnięcie lub silniejsze spadki a taki scenariusz pozwalałby przyjąć założenie, że bieżąca zwyżka była falą czwartą a fala piąta powinna dotrzeć przynajmniej do wsparcia okolic dolnego ograniczenia głównego kanału (3,77). Ponieważ najbliższy istotny opór zlokalizowany jest w okolicy 3,94 jego pokonanie z kolei mogłoby oznaczać dalsze wzrosty w kierunku 4,00 i nawet nieco powyżej.
Publikacje dobrych danych dla brytyjskiej gospodarki nieco wyczerpały aktualnie negatywny sentyment względem funta. Cena odbiła się od dna (okolice 4,90) i aktualnie odrobiła prawie 38,2% fali rozpoczętej w maju tego roku. Miejsce na ew. kontynuacje tej korekty w dalszym ciągu jest a kluczowy opór (kluczowy dla utrzymania pro-spadkowego scenariusza na tej parze) znajduje się w okolicy 5,25. Dla takiego scenariusza (aktualnie wciąż preferowany) celem powinny być ponownie tegoroczne minima.
Podobnie jak w przypadku pary z funtem, kurs EUR/PLN po ponad 2 miesiącach obsuwania znalazł dno w okolicy wsparcia 4,25. Właśnie w okolicy tego poziomu cena odbiła i odrobiła 38,2% ostatniej fali spadkowej. Aktualnie kurs znalazł się ponownie w okolicy dolnego ograniczenia kanału wzrostowego, w którym znajdowała się wcześniej ponad półtora roku. Szybki powrót ceny na zewnątrz kanału może pozwolić na realizacje piątej fali, której modelowy zasięg powinien sięgnąć przynajmniej okolic 4,27. Taki scenariusz będzie negowany jeśli cena utrzyma się wewnątrz kanału wzrostowego.