Z punktu widzenia 1/6 tego roku, która jest właśnie za nami, rynki towarowe wyłoniły się jako jedne z najbardziej lukratywnych miejsc do przysparzania zysków. Pytanie, jak zachowają się surowce w obliczu kryzysu krymskiego, ze względu na olbrzymią dynamikę wydarzeń, póki co pozostaje otwarte. Ważne w tym zakresie konkluzje można jednak wyprowadzić na bazie teorii gier, a ściślej jej rozdziału dotyczącego tzw. gier wielokrotnych. Gdzie każda rozgrywka ma wpływ na następną. Ta zaś, jak wyjaśnia nam Robert Aumann, będący jej współtwórcą, zmienia ich przebieg i sens, a przez to i faktyczny wynik. „Ludzie, którzy nie rozumieją znaczenia tej niekończącej się wielokrotności popełniają katastrofalne błędy”. Innymi słowy, wyjaśnia dalej ów Noblista – także dość często to, co z pozoru wygląda
może na pozorną słabość czy wręcz naiwność, w innej odsłonie przynosi strategiczne profity. Jeśli matematycy nie wygrali „zimnej wojny”, to przynajmniej istotnie w tym dopomogli. Trudno o bardziej krzepiący przykład na temat doniosłości nauki i prac badawczo – rozwojowych we współczesnym świecie, niż to - co nazywamy kroczącym efektem „rewolucji łupkowej”. W obliczu ostrzeżeń „Białego Domu” o możliwej izolacji Rosji, uczestnicy globalnego rynku ropy naftowej muszą brać pod uwagę różne możliwości, w tym również te o akceleracji ewentualnego przekonfigurowania się geografii światowych dostaw. W niedługiej perspektywie próg rentowności dla łupkowej ropy, z obecnego poziomu ok. 80 dolarów za baryłkę, zapewne się znacznie obniży. Podczas ubiegłorocznego Davos, Andriej Kudrin, były wicepremier i minister finansów Rosji, prezentował trzy różne scenariusze dla swego kraju. Jeden z nich, przy kursie ropy na poziomie ok. 60 USD/bbl zwiastować miałby dla rosyjskich finansów publicznych absolutne ich załamanie. W roku 2008, w którym upadł Lehman Brothers, a ceny ropy spadły grubo poniżej 50 zielonych za baryłkę, rozpoczął się kontynuowany do dzisiaj, exodus kapitałów netto z Rosji. Po dwóch miesiącach br., w ocenie Wyższej Szkoły Ekonomicznej z Moskwy, ma on wynosić w sumie 37 mld USD, i jeśli tempo to zostanie podtrzymane, to rekord skali odpływu sprzed sześciu lat, wynoszący 133,9 mld dolarów, może zostać pobity. Abstrahując w tym miejscu od kwestii potencjalnych, obustronnych zresztą barier administracyjnych.
W poprzednim tygodniu ceny lekkiej, słodkiej ropy zza Atlantyku wzrosły o +0,2%. Jej europejskiego odpowiednika Brent straciły w tym czasie –0,6%. W przekroju minionego miesiąca stopa zwrotu dla obu tych gatunków wyniosła odpowiednio: +5,4% i +1,5%, a od początku roku, stosownie: +3,4% i –1,8%. Na parkiecie w Rijadzie, największym w regionie Zatoki Perskiej, niedzielna sesja zakończyła się na lekkich spadkach. Główny indeks tej giełdy obniżył się o –0,2%. O tyle samo, spadł również wskaźnik akcji spółek tamtejszego sektora petrochemicznego.
Sporo dzieje się wokół rynku złota. W poprzednim tygodniu „żółty metal” - w handlu sieciowym zyskał jedynie +0,1%, dochodząc do 1326,40 USD/oz, w ramach fixingu było to +0,2%, a cena z piątkowego zamknięcia to 1326,50 USD/oz. Od początku roku w ramach obrotu elektronicznego, złoto podrożało jednak o +10,9%, a w lutym +5,6%. Na fixingu, wzbudzającym teraz tak wiele kontrowersji, dwumiesięczna progresja kursu wyniosła: +10,1%, a miesięczna: +6,0%. Jeśli obfitość tegorocznych napięć geopolitycznych nam towarzyszyć w kolejnych miesiącach, to możemy być świadkami prawdziwego „renesansu” – instytucji, kruszcowego, bezpiecznego portu. Pewnym utrudnieniem dla realizacji takiego scenariusza stanowi afera z londyńskim fixingiem. Jakiś czas temu, sprawę tę jako manipulację, nazwał po imieniu Dirk Müller. Aktualnie w tym samym duchu, co najbardziej popularna chyba twarz niemieckiego rynku kapitałowego, wypowiadają się przedstawiciele zachodniej nauki i praktyki, dodając, że ów proceder mógł trwać nawet dekadę.
Niewątpliwie blask tegorocznych notowań złota, wyraźnie poprawia klimat inwestycyjny wokół srebra. „Biały metal” zyskał w obrocie elektronicznym, tak w lutym, jak i od początku roku +8,6%, i to przy zdecydowanie słabszym ubiegłym tygodniu: –2,7%. W ramach fixingu stopy zwrotu są nieco wyższe, za dwa miesiące wynoszą: +9,0%, za miesiąc +10,1%, z kolei spadek zeszłotygodniowy to –2,1%.
Ciekawie prezentuje się segment metali przemysłowych. Od początku 2014 r. wygląda on tak, jak gdyby wszystko to - co nie tak jednoznacznie kojarzy się z Chinami, zachowywało się dużo lepiej od „sinologicznych aktywów”. Stąd też w trakcie dwóch minionych miesięcy, a także samego lutego, zdecydowanie najlepiej wypada cyna. Odnotowująca w obu rzeczonych okresach stopę zwrotu w wysokości: +9,1 oraz +7,3%. W minionym tygodniu wzrost notowań tego metalu wyniósł +1,8%. Decyduje o tym zapewne popyt związany z ekspansją telekomunikacyjnej elektroniki użytkowej. Branży będącej domeną industrialnych korporacji z USA, Japonii, Korei Południowej czy Tajwanu. Do grona wyraźnie wzrostowych cenowo metali przemysłowych, w sekwencjach tygodnia, jednego oraz dwóch miesięcy - należy też nikiel, z progresją kursu w wymienionych okresach, odpowiednio o: +0,9%, +6,1% i +4,8%. Podobną ścieżką legitymuje się także cynk: +0,0%, +5,6% i +1,7%. Z kolei asymetrię cenową wykazują: aluminium (–0,6%, +3,3%, –3,6%), ołów (–0,8%, +1,1%, –2,4%) i miedź (–1,5%, 0,0%, –4,6%). Szefostwo KGHM, powołując się m.in. na spadające zapasy „czerwonego metalu” na LME oraz prognozy niedoboru podaży w II połowie br., autorstwa lizbońskiej Copper Study Group, oczekuje rychłej zmiany kierunku kursu na zdecydowanie „północny”. Z docelową ceną ok. 8 tys./t.
Pierwsze dwa miesiące tego roku upłynęły pod znakiem dynamicznego odbudowywania się cen wielu towarów rolno – spożywczych. W segmencie zbożowym w pełni taki obraz oddają notowania kukurydzy, rosnące od początku stycznia o +9,2%, w lutym o +7,1%, a w zeszłym tygodniu o +2,2% oraz soi, dla okresu styczeń – luty: fasolka +8,0%, śruta +7,1%, dla lutego, stosownie: +10,0%, +6,8%, a dla zeszłego tygodnia: +3,1%, +3,9%. W przypadku pszenicy ostatnie pięć dni handlowych było „pod kreską” (zwykła –1,5%, Kansas –0,8%), lecz jedno (zwykła +6,1%, Kansas +8,8%) i dwumiesięczne (zwykła +0,04,% Kansas +6,4%) okresy są już wyraźnie dodatnie. Na tym tle in minus odznacza się szorstki ryż, tracący w ubiegłym tygodniu: –2,1%, w miesiącu: –3,1%, od początku roku: –0,9%.
Obserwowaną tendencję wzrostową na zbożach petryfikują obawy związane z eksportem ukraińskich zbóż. Kraj ten potrzebuje wprawdzie dewiz, lecz stan w którym się znajduje może kreślić różne warianty i priorytety. Ku przypomnieniu Ukraina jest największym europejskim producentem kukurydzy (ok. 3% światowych zbiorów) oraz liczącym się dostawcą pszenicy i soi, z udziałami w światowej podaży na poziomie ok. 2,3% oraz 1,0%. Dodatkowe napięcia po stronie dostaw może w obliczu kryzysu krymskiego generować niewiadoma co do dostaw z Rosji. Światowi gracze muszą więc i uwzględniać także ewentualność twardego embarga nałożonego na ten kraj. Udział Rosji na światowym rynku pszenicy to ok. 5,5%, zaś w kukurydzy jest dużo mniejszy i wynosi ok. 0,8%, a soi - ok. 0,7%.
Konweniujący w naturalny sposób ze zbożami - rynek „czerwonego mięsa”, we wszystkich trzech analizowanych przekrojach czasowych – wykazuje silną tendencję wzrostową. Na przestrzeni tygodnia, miesiąca oraz dwóch miesięcy, ceny chudej wieprzowiny wzrosły o: +7,5%, +14,2%, +25,7%. W przypadku wołowiny, buhaje: +0,7%, +3,1%, +3,5%, a krowiego żywca: +2,3%, +1,6%, +7,1%. Tak znaczna zwyżka kursu wieprzowiny to w dużym stopniu rezultat ostatnich prognoz amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, zakładającego ciągły wzrost spożycia tego rodzaju mięsa w Chinach, wynoszący w tym roku ok. 2,5%. Chiny i tak już konsumują przeszło połowę produkowanej na świecie wieprzowiny, kolejnych impulsów umacniający ten trend dostarcza zarówno wzrost siły nabywczej, jak i kolejne odstraszające konsumentów - epidemie ptasiej grypy.
Absolutnym hitem inwestycyjnym tego roku jest kawa (zwłaszcza Arabica, od stycznia: +57,6%, Robusta: + 25,0%). Korzenie obecnego trendu sięgają jesieni, zbiegając się z ówczesnymi prognozami mega obfitych zbiorów w Brazylii (ok. 35% światowej produkcji) mającymi wynosić ok. 60 mln worków. Dla porównania w ostatnich trzech sezonach było to: 40,1 mln worków (2010/2011), 43,4 mln worków (2011/2012), 50,8 mln worków (2012/2013). W obliczy pogarszającej się pogody dla upraw, pojawiają się jednak istotne korekty w zakresie szacowanych uprzednio zbiorów. Zakładające, że wielkość rozpoczynających się właśnie w marcu, kawowych żniw w Brazylii, osiągnie poziom 50 – 51 mln worków.
W poprzednim miesiącu ceny Arabiki wzrosły o +57,5%, a Robusty o +22,9%, natomiast w minionym tygodniu, adekwatnie o: +6,7% i +6,8%. Aktualne ceny obu tych gatunków odpowiadają mniej więcej średniej wielkości zborów z ostatnich lat. Jest zatem jeszcze dokąd rosnąć, ale sporych wahań tez nie sposób wykluczyć.
Takie zależności obserwuje się na tracącym impet rynku kakao (od stycznia: +8,6%, w lutym: +1,4%, w zeszłym tygodniu: +0,1%). Niemniej i tutaj, jeśli pojawią się niekorzystne warunki pogodowe, to mogą one na kurs podziałać ożywczo.
Pod wpływem pogarszającej się aury znajduje się cukier, a ściślej gros jego regionów uprawnych w Brazylii (ok. 1/3 światowych plonów). Od stycznia trzcinowy słodzik podrożał o +7,4%, „biały” o +6,8%, w lutym, odpowiednio o +16,7% i o +16,5%, a w ubiegłym tygodniu, stosownie: o +4,8% i o +2,3%. Cukier jest tą kategorią towarową, która również zaangażowana jest w obecną geopolitykę. Cukier buraczany jest wprawdzie w mniejszości (20% – 22%) w stosunku do trzcinowego (78% – 80%), lecz jego pozycja w strukturze konsumpcji jest jak widać znacząca, szczególnie w Europie. Rosja i Ukraina są wiodącymi jego producentami w skali świata, ich udział w światowej produkcji buraka cukrowego wynosi, odpowiednio: ok. 18% i 7%.
Słabość krajowego i zagranicznego popytu, niezmiennie odczuwają ceny bawełny. Dzięki jednak ogólnie pomyślnej koniunkturze, udało im się również wyjść na plus, tj. tygodniowy: +0,1%, miesięczny: +3,3%, i dwumiesięczny: +2,8%.
Jeśli rynki zaczną nerwowo reagować pod wpływem „czynników krymskich”, to spore szanse na to, aby poruszać się w przeciwnym kierunku - tradycyjnie będzie, chadzający swoimi ścieżkami koncentrat soku pomarańczowego (od początku roku: +5,3%, +6,6%, +0,8%). Tym bardziej, że brazylijskim cytrusom przydałoby się niewątpliwie dużo więcej wilgoci.
Wojciech Szymon Kowalski