Rynki towarowe w poprzednim tygodniu kolejny raz wykazały „szeroki” wzrost notowań. Pomogła im zapewne deklaracja Bank of Japan o zwiększaniu stymulowania monetarnego, natomiast neutralne pozostawały raczej wpływy przełomowych, okupionych tragediami wydarzeń ukraińskich. W kolejnych odsłonach budowy nowej rzeczywistości tego kraju, można jednak oczekiwać różnych na tym tle konotacji. I to nie tylko ze względu na światowy handel zbożem, którego nasz wschodni sąsiad jest aktywnym eksportowym uczestnikiem. Nowego, geopolitycznego przyśpieszenia mógłby wówczas doświadczyć rynek paliwowy. Przy czym w wyniku tzw. rewolucji łupkowej nie byłby to zapewne ruch jednostronny. W poprzednim tygodniu ceny ropy naftowej wyraźnie zyskały: Brent (+0,8%), WTI (+2,0%), OPEC Basekt (+1,1% ).
Rynek złota pozostawał w minionym tygodniu pod znacznym wpływem IV-kwartalnego, czyli podsumowującego cały 2013 r. raportu World Gold Council. Przekaz, jaki z niego płynie nie powinien być zaskoczeniem. Wprawdzie globalny popyt na złoto zmniejszył się w ujęciu tonażowym o 14,9% (średnioroczna cena złota spadła w tym okresie o 15,4%), ale było to spowodowane obserwowanymi już od kilku kwartałów dezinwestycjami ze strony kruszcowych ETF-ów. Urósł natomiast znacznie popyt sektora jubilerskiego (+16,5%) oraz segment zakupu sztabek i monet (+28,3%). Z kolei banki centralne zmniejszyły ogółem swoje rezerwy „żółtego metalu” o 14,9%, niemniej wnioskując ze struktury geograficznej popytu można oczekiwać, że te centralne instytucje monetarne, które wykazały największą popytową aktywność, tj.: Rosja (77 tony), Kazachstan (28 ton), Azerbejdżan (20 ton) czy Korea Południowa (20 ton), będą tę tendencję kontynuowały, a grono akumulujących kruszec może się wkrótce znacznie powiększyć. Tym bardziej, że chętnych do odkupienia nie powinno zabraknąć. Obrót fizycznym złotem pomiędzy Szwajcarią, Hongkongiem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi - najwyraźniej kwitnie, w czym utwierdzają informacje na temat styczniowego handlu, jakie napłynęły w czwartek z Zurychu.
Swoje „zaległości” systematycznie zdaje się nadrabiać srebro. W minionym tygodniu: od +1,7% (sieć) do +3,0% (fixing). Eksperci Barclays Capital widzą w tym głównie wzrost popytu inwestycyjnego, kierującego się atrakcyjnością cenową „białego metalu”, zwłaszcza w dłuższym terminie. Trudno temu zaprzeczyć, ale trzeba też uwzględnić fakt, że ożywienie jest również udziałem sektora metali przemysłowych. W poprzednim tygodniu, w ujęciu spotowym: aluminium (+1,3%), cyna (+0,8%), cynk (+0,6%), miedź (+0,5%), nikiel (+1,2%), ołów (+0,4%).
Sporo w takcie pięciu minionych dni handlowych działo się na rynku towarów rolno – spożywczych. Segment zbożowy, w zdecydowanej większości „zielony”, wzrastał w tempie: pszenica („zwykła” +2,0%, Kansas +1,2%), kukurydza (+1,4%), soja (fasolka +2,4%, śruta –2,1%), szorstki ryż (+0,8%). Podobnie zachowywał się parkiet „mięsa czerwonego”: chuda wieprzowina (+3,3%), wołowina (buhaje +1,1%, krowi żywiec +0,2%). Wzrost stymulowały zarówno drożejące zboża, jak i „szlaban” dla unijnego eksportu do Rosji.
Prawdziwą eksplozję odnotowały w omawianym okresie ceny kawy Arabica, zyskując aż +20,2% (Robusta +9,3%), do pewnego stopnia starały się im dotrzymać kroku notowania cukru, zwłaszcza trzcinowego (+7,5%), biały (+5,4%). W obu przypadkach zadziałał „czynnik brazylijski”, czyli nieraz opisywany na tych stronach scenariusz, gdzie podstawą dynamicznego odbicia są ultra niskie ceny - skojarzone z informacjami dotyczącymi możliwości znacznie gorszych plonów od tych, które dotąd oczekiwano. W przypadku słodzika katalizatorem progresji były informacje pogodowe o nadmiernej suszy w tych regionach Brazylii - skąd pochodzi ok. 90% zbiorów trzciny cukrowej. W cień usunęło się kakao (–0,7%), które na tle prawdopodobnej teraz korekty kursów kawy i cukru, może w najbliższych dniach wyglądać co najmniej stabilnie.
Efekt braku dostatecznej ilości deszczu w Brazylii stymulował również zeszłotygodniowy wzrost cen soku pomarańczowego (+1,3%), podobne sygnały płyną z naszego kontynentu, tj. Andaluzji.
Z kolei brak podobnych impulsów w dalszym ciągu dusi ceny bawełny. W ubiegłym tygodniu jej kurs spadł o –0,5%, drepcząc ciągle poniżej 90 centów za funt.
Wojciech Szymon Kowalski