Zgarnij zniżkę 40%

Komentarz tygodniowy z rynku towarowego

Opublikowano 04.11.2013, 16:12
Zaktualizowano 25.04.2018, 10:40

Niespodziewany atak amerykańskiej waluty (antycypacja nowej fali niepokojów w strefie euro czy też „odruchowa, przypadkowa reakcja” - jak lakonicznie to określają analitycy Brown Brothers Harriman?), jaki rozpoczął się w środowy wieczór i był kontynuowany do weekendu, istotnie pogruchotał tygodniowe stopy zwrotu na rynkach towarowych. Przyczyniając się do tego, że zamiast „upiększania” – obserwowaliśmy – „dewastowanie okien”. Chyba, że zrobiono to po to, aby przygotować „front robót” pod ewentualne listopadowo – grudniowe „remonty”.
Wśród najbardziej „poszkodowanych” znalazły się notowania ropy naftowej. W przypadku ropy Brent październik zamknął się nawet nieznacznie „nad kreską” (+0,6%%), a ubiegłotygodniowy spadek kursu (–1,1%) był trzykrotnie mniejszy niż amerykańskiego odpowiednika. To zaś, że stopa zwrotu z WTI za październik odnotowała regres rzędu –5,8%, jest przede wszystkim pochodną czynników wewnętrznych, związanych ze stanem gospodarki USA, która na przełomie III – IV kwartału dostała chyba pewnej zadyszki i oby się na tym się tylko skończyło. Poza tym, patrząc na zachowania amerykańskich traderów i analityków od ropy - widać, że zbyt mocno udzielają się im koncyliacyjne impulsy, jakie emituje Teheran za sprawą nowo wybranego prezydenta Hasana Ruhaniego. Przed zbyt daleko idącymi wnioskami przestrzegała na niedawnym szczycie noblistów w Warszawie - Szirin Ebadi. Irańska laureatka Pokojowej Nagrody (za 2003 r.) przypomniała, że wszystko to, co stało się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy” to raptem 15-minutowa rozmowa telefoniczna prezydentów Iranu i USA, a sam Hasan Ruhani, jest figurą praktycznie „ubezwłasnowolnioną” politycznie, która po powrocie z nowojorskiej sesji ONZ, została w sposób dość osobliwy „profilaktycznie spionizowany” - poprzez obrzucanie butami na lotnisku w Teheranie. Nie miałoby to zapewne miejsca bez wiedzą i aprobaty najwyższych przywódców duchownych Iranu. Kiedy refleksje te dotrą już do szerszego grona to zobaczymy to w cenach.

Ubiegłotygodniowy klimat na rynku złota (od –2,5% w sieci do –3,0% na fixingu) istotnie pogorszyły dane o słabym przedświątecznym popycie na złotą biżuterię w Indiach, związanym ze „Świętami Światła” (obchodzonymi tam od 3 do 7 listopada). Drastyczny spadek nastrojów konsumenckich, który spowodował, że obroty niektórych jubilerów w Bombaju (w porównaniu do tych sprzed roku), spadły nawet o połowę – może sygnalizować, że hinduska gospodarka wyraźnie traci swój impet. Niejako na przekór giełdowym indeksom, gdzie właśnie SENSEX (główny indeks Bombay Stock Exchange) wspiął się do rekordowego poziomu 21.293 punktów. Słaby popyt wewnętrzny to słaba dynamika wzrostu gospodarczego. Gospodarka Indii (ok. 3 światowego PKB) według prognoz z września br. miałaby wzrosnąć w tym roku o ok. 5,6% - 5,7%, by w przyszłym zwolnić do 5,1%. Wkrótce może się okazać, że wielkości te w obu tych sekwencjach były przeszacowane. Jeśli dodać do tego manipulacje danymi w Chinach, o czym głośno już także komunikuje tamtejsze Narodowe Biuro Statystyczne, to widać, że koniunktura w tej części Azji może być poważnym zagrożeniem dla światowej gospodarki w 2015 r.

Co się zaś tyczy niesprzedanego jubilerskiego (i menniczego) złota, to trzeba pamiętać, że w II kwartale br. sprowadzono go do Indii dwa razy tyle co przed rokiem. Nie tyle z myślą o zabezpieczeniu marż przed efektem wzrostu ceł (w sierpniu wzrosły do 10%, trzeci raz w tym roku), lecz przede wszystkim z nadzieją, że w warunkach wysokiej inflacji z okazji świąt Diwali będzie się samo sprzedać. Widać, że niekoniecznie. Nic więc dziwnego, że nawet taki ortodoksa „żółtego metalu”, jak Marc Faber, sceptycznie zapatruje się na możliwość trwalszego wzrostu cen złota w najbliższym czasie. Obecny klimat, podkreśla sławny inwestor i analityk, a zarazem znawca azjatyckiej gospodarki (mieszka i pracuje na tym kontynencie od 1973 r.), skrzętnie wykorzystują Chińczycy - sukcesywnie skupując „wolne złoto” ze świata. Rynek niedźwiedzia jest ich wielkim sprzymierzeńcem. Przysłania bowiem akcję zakupową na tyle skutecznie, że bieżące ceny – które w gospodarce rynkowej są podstawową formą informacji – tego nie rejestrują. Z drugiej strony, spadające ceny złota zaczynają interesować nie tylko kontarian. W sieci krążą różne na ten temat scenariusze. Prym wiodą analitycy operujący głównie „techniką”, oczekujący poziomu 1 380 dolarów za uncję. Według nich można by go wtedy zinterpretować jako sygnał kupna z celem 1650 dolarów. W październiku kurs złota pomimo znacznych wahań zmienił się zaledwie o –0,2% (fixing) oraz –0,4% (w sieci), realizując de facto scenariusz trendu bocznego.

Na „spokrewnionym” rynku srebra październik wypadł lepiej (bo +1,0% w sieci oraz +2,4% w ramach fixingu). W jakimś stopniu konweniuje to z informacjami Commodity Futures Trading Commision, sygnalizującymi w październiku zwiększone zainteresowanie metalami szlachetnymi ze strony graczy operujących na rynku amerykańskim. Najbliższe dni mogą dla srebra być dość dobre, głównie w kontekście oceny zachowania się metali przemysłowych, które okazały się najmocniejszym segmentem w minionym tygodniu i miesiącu. Legitymując się w ujęciu cen spotowych, stopami zwrotu na poziomach: aluminium (tydzień: +0,5%, październik:+1,5%), cyna (+0,6%/–0,05%), cynk (+1,1%/+4,6%), miedź (+1,8%/+1,5%), nikiel (+1,3%/+7,5%), ołów (+1,0%/+7,1%). Jeśli wielkości te zestawi się z informacjami o monitoringu zapasów London Metal Exchange (dla miedzi spadły przez 39 sesji z rzędu) to prawdopodobnym jest, że metale przemysłowe mogłyby jeszcze w tym tygodniu kontynuować wzrost cen. Tylko, że w świetle mglistych chińskich statystyk i dalekiej od satysfakcji sytuacji makroekonomicznej po obu stronach Atlantyku, ryzyko utrzymania się tendencji wzrostowej w całym listopadzie jest duże, i chyba rosnące. Na rynku towarów rolno spożywczych chlubnym wyjątkiem, który zakończył miniony tydzień na plusie był kurs „lubiącego chadzać własnymi ścieżkami” - mrożonego koncentratu soku pomarańczowego (+3,7%). Niemniej i on za październik odnotował już regres. Stało się to za sprawą niedawnego tąpnięcia, powodujące, iż ostatecznie miesiąc ten zakończył na wyraźnym minusie (–6,5%).

Kolejne mocne „przybliżenie” do poziomów z początku roku (75,23 USc/lb) zrobiła w zeszłym tygodniu bawełna, kończąc go z ceną 76,68 USc i spadkiem notowań o –2,3%, w październiku kurs spadł aż –11,4%. Amerykański rynek bawełny przeżywa coś na kształt lokalnej paniki wywołanej doniesieniami z Chin, o mającej się tam odbywać restrukturyzacji zarządzania krajowymi zapasami tego surowca. To oznacza, że nawet przy obecnych - tak stosunkowo niskich cenach, popyt chiński staje się jeszcze większą niewiadomą. Cena na rynkach światowych nie jest dla Chińczyków jedynym kryterium, skoro Pekin stać na to, aby w celach stabilizacyjnych oferować swoim dostawcom 20,400 tys. juanów za tonę, co odpowiada około 3400 dolarów lub tonę, czyli prawie dwa razy więcej ponad to - co dyktuje wolny rynek. Niedźwiedzi atmosferę spetryfikowały też prognozy analityków Rabobanku, operując terminem „lowball” zakładają, że cena bawełny od dziś za rok może oscylować wokół 75 USc/lb.
Na dotkniętych tegoroczną klęską urodzaju rynku zbóż stosunkowo najlepiej radzi sobie pszenica. Na którą jeśli jest dobrej jakości - zawsze znajdą się nabywcy. Dlatego też ubiegłotygodniowe spadki jej notowań („zwykła” –3,5%, Kansas –2,6%, w październiku odpowiednio: –1,7% i +0,1%), będą postrzegane pod kątem możliwości atrakcyjnych zakupów. Tego samego nie można już powiedzieć o kukurydzy (w tygodniu –3,0%, w październiku –3,1%) oraz soi (fasolka w tygodniu –3,6%, w październiku –1,2%, śruta tydzień –6,7%, październik +0,02%). Nieco inaczej jest natomiast z szorstkim ryżem, ten swoisty „zbożowy frank szwajcarski” wprawdzie też zakończył miniony tydzień (–2,1%) i miesiąc (–0,6%) na minusach, lecz w kontekście obaw o przyszłoroczną koniunkturę w Indiach i Chinach, w dłuższym okresie powinien przynajmniej cechować się stabilnością.
O ile zeszłotygodniowa przecena zaznaczyła swoja obecność również na parkietach „mięsa czerwonego”: chuda wieprzowina (–2,3%), wołowina (buhaje –1,6%, krowi żywiec –0,6%), to jednak październik wcale nie był taki zły. Nieznaczny spadek odnotowały jedynie buhaje (–0,4%), podczas, gdy krowi żywiec (+3,6%) i chuda wołowina (+3,4%) radziły sobie zupełnie przyzwoicie. W obliczu podwyższonego popytu sezonowego (tj. świąteczno – noworocznego) rokowania wydają się być dość obiecujące.

Lepiej, ale dopiero w przyszłym roku ma się dziać w „koszyku mokka”. Tak przynajmniej przewidują analitycy ABN Amro, a dotyczy to przede wszystkim kawy. Miniony tydzień i miesiąc (odpowiednio: Arabica –2,9%, –7,6%, Robusta –4,4%, –9,7%) był kolejnym, gdy uczestnicy tego rynku zadawali sobie pytanie czy ceny „czarnego napoju” dotknęły już twardego dna. Kolejny spadek cen odnotowało kakao (w tygodniu –2,5%, w październiku +1,2%). W połowie października (komentarz z 14.10 br.) zalecano poddanie kakao ocenie, czy aby dalsza wspinaczka kursu w okolice 2900 – 3000 tys. USD za tonę na koniec roku, którą zapowiadali w tym czasie analitycy spod różnych „bander” bankowych, jest rzeczywiście możliwa. Podobny sceptycyzm formułowano (21.10 br.) względem cen cukru, który miał za sobą, w przypadku trzcinowego słodzika 7-tygodniową progresję. Miniony tydzień był drugim z rzędu, w którym kursy cukru spadły: trzcinowego o –4,1%, białego o –4,4%. Dzięki uprzednio wypracowanym wzrostom cen - październik nie wypadł jeszcze tak źle (trzcinowy +1,3%, biały–0,6%), niemniej jeśli cały czas jest nadpodaż, to trudno w sposób przekonywujący eksponować zmianę trendu.


Wojciech Szymon Kowalski

Jest to reklama strony trzeciej. Nie jest to oferta ani rekomendacja Investing.com. Zapoznaj się z polityką tutaj lub usuń reklamy .

Najnowsze komentarze

Zainstaluj nasze aplikacje
Zastrzeżenie w związku z ryzykiem: Obrót instrumentami finansowymi i/lub kryptowalutami wiąże się z wysokim ryzykiem, w tym ryzykiem częściowej lub całkowitej utraty zainwestowanej kwoty i może nie być odpowiedni dla wszystkich inwestorów. Ceny kryptowalut są niezwykle zmienne i mogą pozostawać pod wpływem czynników zewnętrznych, takich jak zdarzenia finansowe, polityczne lub związane z obowiązującymi przepisami. Obrót marżą zwiększa ryzyko finansowe.
Przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu handlu instrumentami finansowym lub kryptowalutami należy dogłębnie zapoznać się z ryzykiem i kosztami związanymi z inwestowaniem na rynkach finansowych, dokładnie rozważyć swoje cele inwestycyjne, poziom doświadczenia oraz akceptowalny poziom ryzyka, a także w razie potrzeby zasięgnąć porady profesjonalisty.
Fusion Media pragnie przypomnieć, że dane zawarte na tej stronie internetowej niekoniecznie są przekazywane w czasie rzeczywistym i mogą być nieprecyzyjne. Dane i ceny tu przedstawiane mogą pochodzić od animatorów rynku, a nie z rynku lub giełdy. Ceny te zatem mogą być nieprecyzyjne i mogą różnić się od rzeczywistej ceny rynkowej na danym rynku, a co za tym idzie mają charakter orientacyjny i nie nadają się do celów inwestycyjnych. Fusion Media i żaden dostawca danych zawartych na tej stronie internetowej nie biorą na siebie odpowiedzialności za jakiekolwiek straty lub szkody poniesione w wyniku inwestowania lub korzystania z informacji zawartych na niniejszej stronie internetowej.
Zabrania się wykorzystywania, przechowywania, reprodukowania, wyświetlania, modyfikowania, przesyłania lub rozpowszechniania danych zawartych na tej stronie internetowej bez wyraźnej uprzedniej pisemnej zgody Fusion Media lub dostawcy danych. Wszelkie prawa własności intelektualnej są zastrzeżone przez dostawców lub giełdę dostarczającą dane zawarte na tej stronie internetowej.
Fusion Media może otrzymywać od reklamodawców, którzy pojawiają się na stronie internetowej, wynagrodzenie uzależnione od reakcji użytkowników na reklamy lub reklamodawców.
Angielska wersja tego zastrzeżenia jest wersją główną i obowiązuje zawsze, gdy istnieje rozbieżność między angielską wersją porozumienia i wersją polską.
© 2007-2024 - Fusion Media Limited. Wszelkie prawa zastrzeżone.