W dniu w którym DAX zaliczył już ostateczne jak sądzę tzw. cykliczne dno (11 935,63 pkt.), lecz zdołał przy tym zakończyć sesję na 12 014,06 punktach – unikając w ten sposób regresu, może być odczytywane jako niezły prognostyk na ten tydzień. Osobiście sądziłem (w poprzednim bieżącym komentarzu), że do tego nie dojdzie, a ostatnie dwa dni minionego tygodnia przebiegać będą przy wyraźnej poprawie notowań. Okazało się jednak, że rynek potrzebował jeszcze półtora sesji zanim zaczął się zachowywać zgodnie z progresywnymi oczekiwaniami, w rezultacie cały tydzień przyniósł regres indeksu o –2,31%.
W związku z zaistniałym napięciem geopolitycznym nie tyle chyba nawet na linii USA – Korea Północna, co przede wszystkim w wymiarze personalnym: Donald Trump – Kim Dzong-Un, pojawiły się, także w niemieckich mediach liczne analogie odwołujące się do pamiętnego Kryzysu Kubańskiego sprzed 55 lat. Moim zdaniem dalece niefortunne, o czym za chwilę, niemniej przypomnijmy, że pomiędzy 24 października 1962 r. tj. dzień po tym jak prezydent USA John F. Kennedy w ultymatywny sposób zażądał wycofania z Kuby radzieckich rakiet (w owym czasie rakiety międzykontynentalne były jeszcze w fazie próbnej), a 29 października, czyli nazajutrz – jak rząd radziecki przystał na to w zamian za zobowiązanie się Stanów Zjednoczonych do nieatakowania Kuby, główny rynek niemieckich akcji wzrósł w sumie o +13,13%. Po drodze inwestorzy mieli jednak do czynienia z prawdziwym wahadłem. Najpierw z 22 na 23 października rynek spadł o –2,98%, dzień później o kolejne –2,45%, by następnie odbić się +5,34%, a potem kontynuować kilkusesyjne wzrosty wykazując rzeczoną dwucyfrową progresję. O ile podobnego rozwoju wydarzeń na parkiecie DAX nie można wykluczyć, to tutaj podobieństwa powinny się skończyć. Jeśli bowiem chodzi o aktorów obecnego konfliktu to Donald Trump nie jest ,,JFK”, a Korea Północna nie jest i nigdy nie będzie tej klasy graczem na światowej “szachownicy” jakim był dawny Związek Radziecki.
Miniony tydzień zakończył się wzrostami akcji tylko 5 z 30 spółek wchodzących w skład indeksu DAX. Był to jeszcze jeden pomyślnie zdany test, tym razem z geopolitycznej próby jakiemu poddane zostały akcje tandemu energetycznego E.ON i RWE. W omawianym okresie zyskały one odpowiednio: +5,09% i +1,81%, a od początku roku stosownie: +38,18% oraz 59,37%, goniąc tym samym najbardziej w tym roku zyskujące papiery: Deutsche Lufthansa (DE:LHAG): +59,78% (w tygodniu: –0,03%) i Commerzbank (DE:CBKG): +48,36% (w tygodniu: –7,81%).
Po “zielonej stronie” rynku oprócz papierów obu spółek energetycznych znalazły się także zeszłym tygodniu walory ThyssenKrupp (+1,16%). Od początku roku podrożały one +13,52%, odzwierciedlając w ten sposób dobrą koniunkturę branżową, nie tylko w postaci zamówień z sektora obronnego, o czym wielokrotnie była na tych stronach mowa (np. dla marynarki wojennej), ale przede wszystkim z biznesu cywilnego, np. z segmentu wind, które mogą być przyszłym znakiem firmowym koncernu, który w kolejnym stuleciu poprzez markę “Krupp” kojarzony jest głownie ze stalownią i militariami. Z tym większym ciągle w niektórych kręgach niedowierzaniem przyjmuje się informacje o możliwym wyprowadzeniu działalności stalowej na zewnątrz i połączenie jej w formie joint venture z konkurencyjnym Tata Steel.
O +0,12% wzrosły w poprzednim tygodniu również akcje Deutsche Post (DE:DPWGn). W tym roku kapitalizacja tej spółki wzrosła o +9,62%, odwzorowując, choć w umiarkowany póki co sposób, boom w e-handlu. Niemiecka Poczta należy m.in. do ścisłych kooperantów Amazona i Zelando, ale posiadając możliwości w zakresie masowego dostarczania towarów na paletach – dysponuje ogromną przewagę konkurencyjną nad tradycyjnymi firmami kurierskimi. W 2016 r. zysk operacyjny wyniósł 3,49 mld euro, w tym roku oczekuje się go na poziomie 3,70 mld euro, a ostrożna projekcja na 2020 r. to 4,90 mld euro. W najbliższym okresie można zatem spodziewać się podwyższenia kursów docelowych w rekomendacjach, aktualnie kształtuje się on na poziomie 36,44 euro, wobec 34,24 euro podczas piątkowego zamknięcia.
Ostatnią ze spółek, których akcje zdołały w tracie poprzedniego tygodnia wyjść “nad kreskę” (o +0,32 %) był Continental. Jeśli w tym tygodniu rynek się “szeroko” podniesie, to wówczas można oczekiwać, że wzrosłyby nie tylko walory kooperanta przemysłu samochodowego, ale samych już koncernów automobilowych.