Wczoraj rozpoczął się zjazd chińskiej Partii Komunistycznej, na którym politycy mają podjąć decyzję na temat nowego pięcioletniego planu dla gospodarki obejmującego okres 2016 - 2020. Jest to istotne wydarzenie dla rynku surowców oraz przede wszystkim miedzi z uwagi na skalę konsumpcji tego metalu przez Państwo Środka. Spotkanie owiane jest mgiełką tajemnicy, ale zgodnie z historycznym wzorcem plan powinien zawierać nowy cel dla wzrostu gospodarczego, który koncentrować będzie uwagę inwestorów. Jeszcze w połowie miesiąca uważano, że cel wzrostu PKB wznosi będzie 7% i w związku z obawami o kondycję gospodarczą, traktowany będzie priorytetowo, nawet wobec planów reform. Aktualnie już nie do końca można powielać to stanowisko. Wskazują na to dwie wypowiedzi z ostatnich dni. Pierwsza słowami przedstawiciela chińskiego banku centralnego sugeruje, że Chiny przez najbliższe trzy do pięciu lat powinny być w stanie rozwijać się w tempie pomiędzy 6% a 7%, co oznaczałoby obniżony cel do 6,5%. Z kolei Premier Li Keqiang powiedział, że rząd nigdy nie powiedział, iż będzie uporczywie bronił konkretnego poziomu wzrostu gospodarczego, a gospodarka powinna funkcjonować w obrębie wiarygodnych ram. Nie wiemy więc do końca jak spodziewany w czwartek komunikat po obradach odniesienie się do nowego celu i czy przypadkiem priorytetem wcale nie będzie rozwój, ale reformy.
Ceny pod wpływem działań banków centralnych.
Ostatni czas to wyraźna rewizja oczekiwań co do przyszłych działań głównych banków centralnych, a ich łagodne stanowisko jest wsparciem dla cen złota, które wydają się zmierzać w kierunku 1200 dolarów za uncję, co zbiega się górnym ograniczeniem wielomiesięcznego kanału trendu spadkowego. Z końcem minionego tygodnia łagodny ton Mario Draghiego nie okazał się zbytnio pomocny, gdyż umocnił dolara. W tym tygodniu głos zabierze kluczowa Rezerwa Federalna, która odnieść się będzie musiała to wciąż obowiązującej zapowiedzi przewodniczącej Janet Yellen, iż tegoroczne podwyżki stóp pozostają scenariuszem bazowym. Rynek w te deklaracje już nie wierzy, a podobny tok rozumowania przedstawiło ostatnio dwóch członków komitetu, stając tym samym w kontraście do deklaracji swojego szefa. Amerykański bank centralny będzie musiał zdecydować się na spójny i klarowny przekaz, który ostatnio nie był jego mocną stroną. Nie wiemy jak mocno Janet Yellen odważy się go zaakcentować w komunikacie, gdyż z uwagi na brak konferencji, tylko w nim oczekiwać można modyfikacji.