W trakcie trzech dni tego tygodnia DAX poruszał się w środowisku oczekiwanego w poprzednim komentarzu geopolitycznego odprężenia, w rezultacie dochodząc na koniec wczorajszej sesji do poziomu 12 263,85 punktów – zyskał od poniedziałku: +2,07%.
Na topie notowań, zwłaszcza w przekroju branżowym, niemal niezmiennie znajduje się tandem energetyczny, czyli E.ON i RWE, którego akcje w omawianym okresie zyskały odpowiednio: +3,79% i +7,18%. Jednocześnie można zauważyć, że najwyraźniej zaczyna odbudowywać się kurs papierów Siemensa, spółki którą poddaliśmy uwadze równo dziesięć dni temu (tj. 7 bm.). Na przestrzeni tylko trzech ostatnich sesji rzeczone papiery zyskały w sumie: +3,09%, lecz od początku roku w dalszym ciągu są na sporym minusie (tj. –5,78%) niemniej można oczekiwać, że wraz z maszerującym w górę DAX-em powinny wyjść niedługo w tym roku “nad kreskę”. Monachijska spółka od miesięcy jest “zakładnikiem” mocnego eurodolara, w mojej ocenie jest to chyba jednak pewna nadinterpretacja, gdyż nie mniejszym problemem dla niemieckiego odpowiednika General Electric (NYSE:GE) jest geopolityczny “szlaban” na Rosję, z którego inwestorzy długo nie mogli “przetrawić”.
Wśród innych spółek, co do których także można było się spodziewać, że poprawią swoje notowania znalazły się te pochodzące z sektora motoryzacyjnego. I tak w ciągu trzech minionych dni: BMW (+0,24%), Daimler (+1,21%), Volkswagen (+1,79%), a także kooperującego z motoryzacyjnymi koncernami – Continental (+1,90%). Analitycy rekomendujący zakupy walorów tej ostatniej spółki uważają, że inwestorzy angażujący kapitały w walory niemieckiego (i nie tylko) sektora motoryzacyjny wolą nabywać akcje tych firm które nie produkują pojazdów, lecz dostarczają komponentów w tym także opon. Ich zdaniem, także w warunkach elektromobilności otoczenie kooperantów może realizować wyższe marże od tych, którzy takie pojazdy będą wytwarzać. Czy tak będzie w rzeczywistości, nie sposób jednak na obecnym jeszcze etapie o tym przesądzać.
W centrum wydarzeń, i to nie tylko na giełdowym parkiecie, ale także w niemieckich mediach ogólnospołecznych – od weekendu znalazła się Deutsche Lufthansa (DE:LHAG) i w ogóle branża lotnicza w tym kraju. Stało się to za sprawą niewypłacalności – konkurencyjnej dla branżowej grupy narodowego przewoźnika, nisko kosztowej linii Air Belin, w której notabene ponad 29% akcji nabył swego czasu rządowy fundusz ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich (tj. Government of United Arab Emirates). W rezultacie kapitalizacja na papierach Lufthansy od poniedziałku do środku podskoczyła o +5,79%.
Na “obiekt” warty coraz baczniejszej uwagi, i to nie tylko w kontekście najbliższych dni, zdaje się wyrastać Deutsche Post (DE:DPWGn) (+3,64%). O pocztowej spółce, której dobre perspektywy kilkakrotnie podkreślaliśmy m.in. w naszych kwartalnych raportach, mówi się teraz, że znajduje się u progu “gigantycznego rozwoju”. Ostania rekomendacja analityków z RBC Capital podniosła cenę docelowego kursu z 35 na 40 euro za akcję, na wczorajszym zamknięciu walor ten kosztował 35,51 euro. W ten weekend startuje Bundesliga, zaś we wtorek Deutsche Börse poinformowała
o podpisaniu umowy sponsorskiej z ekipą Eintrachtu Frankfurt. Mistrz Niemiec (z 1959 r.), 4-krotny zdobywca krajowego pucharu (1974, 1975, 1981, 1988) i Pucharu UEFA (1980 r.) daleki jest jak widać od dawnej świetności. W ostatnich dziesięciu sezonach najwyższe miejsce jakie zajął to szóste (2012/2013). Niemieccy komentatorzy w decyzji sponsoringu widzą przede wszystkim próbę poprawy wizerunku giełdowego operatora, po aferze z udziałem jej prezesa w sprawie ewentualnego wykorzystywania poufnych informacji o planowanej fuzji z London Stock Exchange (LON:LSE).
Decyzja o wspieraniu “Czerwono – Czarno – Białych” z Commerzbank (DE:CBKG) – Arena, w świetle ich ostatnich rezultatów od sporego ryzyka także wolna nie jest. O szansach poszczególnych klubów piłkarskich z wiodących lig Europy napiszemy w osobnym miejscu w przyszłym miesiącu, gdy zamknięte zostanie obecne okno transferowe. Doczekaliśmy bowiem czasów, w których nawet pojedyncze transfery mogą skokowo istotnie zmienić potencjał sportowy (i finansowy) nie tylko poszczególnych klubów, ale całego ich ligowego otoczenia.