Rynek otrzymał słabsze dane Departamentu Pracy za wrzesień. Wprawdzie stopa bezrobocia utrzymała się na poziomie 5,1 proc., to już w gospodarce przybyło zaledwie 142 tys. nowych miejsc w sektorach pozarolniczych i 118 tys. w prywatnym, a wcześniejsze dane zostały zrewidowane w dół (odpowiednio do 136 tys. i 100 tys.). Dynamika płacy godzinowej nie uległa zmianie względem sierpnia (oczekiwano 0,2 proc. m/m) – dane z piątku
Zdaniem Erica Rosengrena z Boston FED nadal widać szanse na zaostrzenie polityki jeszcze w tym roku. A słabe dane Departamentu Pracy to dowód na słuszność decyzji o jej odroczeniu we wrześniu. W dłuższym terminie rynek pracy pozostaje silny i będzie wzmacniać dobre perspektywy dla poziomów inflacji – wypowiedź z piątkowego wieczora
Zdaniem Jamesa Bullarda z St.Louis FED bank centralny powinien patrzeć całościowo na gospodarkę, a nie skupiać się na pojedynczych odczytach, które wypadły poniżej rynkowego konsensusu – wypowiedź z piątkowego wieczora
Dzisiaj uwagę rynku przyciągną dane nt. PMI dla usług (godz. 15:45- dane za wrzesień spodziewane są na poziomie niższym od sierpniowego – spadek do 55,6 pkt.), oraz ISM dla usług (mediana oczekiwań sugeruje wyhamowanie do 57,7 pkt.) o godz. 16:00.
Naszym zdaniem: FED ma teraz niełatwe zadanie, po tym jak piątkowe odczyty Departamentu Pracy wypadły nieoczekiwanie słabo, a rynki finansowe oddaliły prawdopodobieństwo podwyżki stóp na koniec I kwartału. Kolejne odczyty makro mogą, zatem mieć wpływ na ocenę wiarygodności tego gremium. Dzisiejsze ISM dla usług może mieć mniejsze znaczenie, chyba, że dane wypadną fatalnie. W tym tygodniu istotne mogą okazać się zapiski z wrześniowego posiedzenia FED, które poznamy w czwartek wieczorem (rynek będzie chciał dociec przyczynę dysonansu zaraz po ogłoszeniu komunikatu, gdzie zwrócono uwagę na zagrożenia dla gospodarki, a to co działo się parę dni później, kiedy to członkowie FED wyraźnie tonowali ten problem), a także wypowiedzi kolejnych przedstawicieli Rezerwy Federalnej, choć nie będzie ich wiele (John Williams, James Bullard, Narayana Kocherlakota, Dennis Lockhart i Charles Evans). Warto pamiętać, że Kocherlakota i Evans to zdeklarowani „gołębie”.
Na koszyku BOSSA USD widać, że w piątek wieczorem rynek odrobił część strat – to wynik słów Rosengrena i Bullarda z FED. Niemniej dzisiaj widać kolejną próbę zejścia na piątkowe minima. Jeżeli zobaczymy podobną świecę, jak w piątek, to będzie to sygnał świadczący jednak o sile dolara. Kluczowa będzie, zatem reakcja na dane ISM. Inna sprawa, to że dolar może ponownie być silny słabością innych – mam tu na myśli większe prawdopodobieństwo luzowania ze strony pozostałych banków centralnych, jeżeli rzeczywiście globalne spowolnienie stanie się problemem.
Dla układu EUR/USD ważny jest fakt publikowanych dzisiaj danych PMI dla usług w strefie euro. Ostateczny odczyt za wrzesień okazał się jednak słabszy od wstępnych szacunków na poziomie 54 pkt. i wyniósł 53,7 pkt. (gorzej wypadły Niemcy, Włochy, a zwłaszcza Hiszpania). Z kolei indeks nastrojów wśród analityków – Sentix- spadł w październiku do 11,7 pkt. z 13,6 pkt. (oczekiwano 11,6 pkt.). Pozytywnych informacji ze strefy euro, zatem zbytnio nie widać.
Układ techniczny pokazuje, że trudno będzie liczyć na zbudowanie impulsu wzrostowego, zwłaszcza, że przy 1,1295 przebiega linia trendu spadkowego puszczona od szczytu z 24 sierpnia. Była ona też ograniczeniem w piątek. Istnieje, zatem spore prawdopodobieństwo powtórzenia dzisiaj świeczki ze wspomnianego piątku, co jednocześnie potwierdzałoby scenariusz spadkowy w szerszej perspektywie.
Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ