Za nami jeden z najbardziej burzliwych okresów na rynku surowców energetycznych od wielu lat. Wraz z wybuchem wojny za naszą wschodnią granicą ceny ropy naftowej i gazu ziemnego wystrzeliły, co w późniejszych miesiącach napawało coraz większą obawą o europejską energetykę podczas sezonu grzewczego. Na ten moment wygląda na to, że sytuacja jest względnie opanowana, na co przełożyło się wcześniejsze zapełnienie magazynów oraz spadki cen ropy naftowej i gazu ziemnego w stosunku do wycen z marca tego roku.
Nie można jednak ogłaszać przedwczesnego sukcesu, gdyż reperkusje związane z tegorocznymi zawirowaniami będą najprawdopodobniej odczuwalne co najmniej przez cały przyszły rok. Obok dostępności surowców na światowych rynkach kluczowa będzie również ich cena. W związku z tym dzisiejsza analiza będzie próbą odpowiedzi na pytanie, jak może kształtować się cena dwóch kluczowych surowców energetycznych oraz jakie będą główne czynniki cenotwórcze w 2023.
Unia Europejska ustaliła maksymalną cenę gazu ziemnego
Po wielu tygodniach burzliwych negocjacji udało się ustalić wspólne stanowisko Unii Europejskiej w sprawie ceny maksymalnej gazu ziemnego dla całej wspólnoty. Ostatecznie stanęło 180 euro za MWh. Jest to znacząca zmiana względem początkowej propozycji 275 euro, która została skrytykowana przez większość państw, przede wszystkim z uwagi na fakt, że osiągnięcie takiego pułapu byłoby sytuacją możliwą do osiągnięcia jedynie w skrajnym scenariuszu. Opór Niemiec w tej sprawie wynikał głównie z obaw o dostępność surowca na rynku europejskim w sytuacji ustalenia limitu.
Pomimo tego, że limit został znacząco obniżony to i tak bardzo możliwe, iż nie będzie on aktywowany, gdyż ceny błękitnego paliwa konsekwentnie spadają. Aktualnie jest to około 105 euro za MWh i jeżeli nie będziemy świadkami żadnego czarnego łabędzia istnieje duże prawdopodobieństwo spadku nawet poniżej 100 euro.
Rysunek 1. Notowania cen gazu Dutch TTF Natural Gas Futures
Należy zwrócić uwagę, że Unia Europejska zastrzega sobie możliwość wycofania się z limitu cenowego w sytuacji wystąpienia poważnych niedoborów surowcowych.
Sankcje na rosyjską ropę zostają rozszerzone
Państwa Unii Europejskiej w ramach odcinania rosyjskiej machiny wojennej od dopływu funduszy konsekwentnie rozszerzają sankcje na rosyjskie surowce energetyczne. Od 5 grudnia UE oraz Wielka Brytania wprowadziły embargo na dostawy rosyjskiej ropy naftowej drogą morską, przy jednoczesnym limicie cenowym na poziomie 60 dolarów za baryłkę sprzedawanej z Rosji do państw trzecich.
Jeżeli wprowadzone sankcje będą faktycznie przestrzegane może to być duży cios dla rosyjskiego budżetu. W zeszłym roku wartość eksportu ropy naftowej z Rosji kształtowała się nieco powyżej 100 mld dolarów, z czego ok, 10% to sprzedaż do UE. W związku z sankcjami UE zmuszona jest sprowadzać surowiec z innych kierunków przede wszystkim: USA, Norwegia, Arabia Saudyjska, Irak czy kraje afrykańskie. Dostępnych alternatyw jest więc całkiem sporo, więc scenariusz uniezależnienia się od kierunku rosyjskiego jest całkiem realny.
OPEC, Chiny i recesja – główne czynniki kształtujące ceny ropy
Wymienione w podtytule elementy powinny być głównymi czynnikami kształtującymi ceny ropy naftowej w przyszłym roku, o ile nie będziemy świadkami wybuchu konfliktu zbrojnego w granicach jednego z ważniejszych graczy na tym rynku.
W tym miesiącu OPEC zdecydował się na redukcje wydobycia o 2 mln baryłek dziennie, co spowodowało ponad dwuprocentowy wzrost cen w dniu ogłoszenia decyzji. Przedstawiciele kartelu zdecydowanie podkreślają, że będą przyglądać się sytuacji rynkowej wraz z wprowadzeniem dodatkowych sankcji na rosyjski surowiec oraz potencjalne szersze otwarcie chińskiej gospodarki w ramach luzowania obostrzeń covidowych. To oznacza, że OPEC może być niezwykle aktywny, jeżeli chodzi o manipulowanie wydobyciem własnym w przyszłym roku.
To co może sprzyjać stronie popytowej to coraz liczniejsze głosy o możliwości dalszej likwidacji ograniczeń gospodarczych wynikających z chińskiej polityki „zero covid” Jeżeli te zapowiedzi będą faktycznie wdrażane, co z uwagi na potencjalnie niską odporność stadną chińskiego społeczeństwa może być trudne, wówczas ceny ropy naftowej dostaną silny impuls do rajdu w kierunku północnym. Aktualnie notowania ropy typu WTI znajdują się w ramach ruchu wzrostowego, dla którego pierwszym celem powinien być lokalny opór w granicach 83 dolarów za baryłkę. W przypadku jego przełamania kolejny cel to już listopadowe maksima w okolicach 93 dolarów.
Rysunek 2. Analiza techniczna Ropa WTI
Z drugiej strony należy brać pod uwagę fakt, iż coraz bardziej prawdopodobne jest wystąpienie recesji zarówno w USA, jak i Unii Europejskiej. W takich warunkach makroekonomicznych surowce energetyczne w tym ropa naftowa mają tendencje do spadków, z uwagi na słabnącą aktywność gospodarczą i mniejszy popyt. Jeżeli zrealizowałby się scenariusz silnej recesji, wówczas powinien być to czynnik dominujący, co mogłoby znieść wycenę omawianej odmiany WTI co najmniej w granice 60-65 dolarów za baryłkę.