Ubiegły tydzień był pierwszym, w pełni aktywnym tygodniem w 2021 r. Nowy rok nie rozpoczął się żadną fenomenalną wiadomością, ale mimo tego mieliśmy spory apetyt na ryzyko wśród inwestorów. Zyskiwały na tym przede wszystkim indeksy, akcje i ostatnio powracające do mody kryptowaluty. Zostawiając jednak ten temat na uboczu, zastanówmy się czym tak faktycznie będą żyły w najbliższym czasie rynki. Cóż, odpowiedź może być wręcz prozaiczna, a samo pytanie wręcz retoryczne. Cały świat w 2020 r. żył koronawirusem. Nie zwalczyliśmy padnemii w ubiegłym roku, więc zapowiada się, że w najbliższym również będzie tematem nr. 1. Patrząc jednak pod szerszym kątem, 2021 r. będzie kolejnym “odstępstwem od normy”. Dlaczego?
Pierwszą kwestią, z jaką przyjdzie się zmierzyć globalnej geopolityce jest zmiana prezydenta w USA. Podczas listopadowych wyborów w ubiegłym roku światowe media skupiały się bardziej na sondażach i śledzeniu w nich drobnych zmian na korzyść jednego z kandydatów, niż faktycznej analizie, co każdy z nich może wnieść do globalnej polityki. Patrząc przez ich pryzmat, amerykanie pod względem polityki gospodarczej preferowali program i pomysły Trumpa. Biden pomimo szerokiego programu dla służby zdrowia i wyrównania napięć i nierówności społecznych wciąż pozostaje dużym znakiem zapytania w kwestiach stricte ekonomicznych. Na chwilę obecną wiemy jednak to, że bez wątpienia władzę w USA mają w rękach Demokraci. Donald Trump po ostatnich, sporych zawirowaniach w kwestii przekazania władzy, zapewnił, że odbędzie się ona płynnie i bez żadnych problemów.
Elastyczność rządów nowej władzy z Stanach Zjednoczonych z jednej strony zapewni większą swobodę w obejmowaniu wysokich stanowisk w USA. Kluczową kwestią pozostają nadal pakiety wsparcia dla gospodarki oraz prowadzona przez FED polityka fiskalna. Coraz częściej w mediach padają większe liczby, które mają zostać przeznaczone na programy pomocowe.
Wyższe podatki nie mają znaczenia?
Jedną z głośniejszych politycznie wydarzeń ostatniego tygodnia było wtargnięcie zwolenników Trumpa na Kapitol. Zamieszki te z pewnością przejdą do historii. Sama sytuacja nie miała wielkiego znaczenia dla rynku, ma jednak znaczenie z widzenia punktu politycznego. Spory wpływ na giełdy miały natomiast spływające wyniki wyborów uzupełniających w Georgii. Władza w Kongresie leży praktycznie wyłącznie w rękach Bidena. Praktycznie od 30 lat w USA nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją. Co to oznacza dla rynków? W naszym odczuciu większą stabilizację w kwestiach gospodarczych, co oczywiście nie oznacza większego wzrostu gospodarczego. Większa elastyczność w doborze osób na wyższe stanowiska wcale nie musi oznaczać lepszego zarządzania składnikami gospodarki. Biorąc pod uwagę umiarkowanie inwazyjny plan gospodarczy Bidena (bez rewolucji) zakładamy raczej scenariusz powolnego wychodzenia z pandemii oraz długotrwałego i powolnego przyrostu PKB. Obietnica wsparcia dla gospodarki na nowo wywołała rajd na Wall Street. Moc obietnic prędzej czy później się wyczerpie. Istotne pozostaną już tylko liczby. Jeżeli nadmuchane oczekiwania rozminął się z rzeczywistością, z pewnością będziemy świadkami solidniejszej korekty. Groźba wprowadzenia wyższych podatków dla globalnych, technologicznych korporacji, już nie jest taka straszna. W tym momencie inwestorzy żyją chwilą i przyszłym wsparciem.
Dodruk i intensywne wsparcie musi mieć, jakieś skutki. Duża ilość gotówki wpompowana na rynek pociągnie za sobą inflację. Już w tym momencie projekcje dla tego wskaźnika makroekonomicznego są wyższe. Oczekiwania inflacyjne dobiją się rzecz jasna na obligacjach amerykańskich, co może wynieść ich rentowności na wyższe poziomy. FED może zatem chętniej interweniować na rynku.
Dolar
Pod względem makroekonomicznym w ubiegłym tygodniu mieliśmy odczyty raportu NFP. Dane dotyczące rynku pracy nie były najlepsze. Nie popsuły jednak rynkowych nastrojów. Opublikowane o 14:30 odczyty pokazały wyniki gorsze od oczekiwań. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym w grudniu spadło niemal o 140 tysięcy miejsc, natomiast w sektorze prywatnym spadek ten był mniejszy, o 95 tys.
Odczyty te wskazują jednoznacznie, że skutki obostrzeń nie są wyłącznie jednorazowym impulsem na rynku. Są raczej długoterminowym efektem wprowadzonych zakazów. Nie mniej jednak publikacja raportu NFP nie odbiła się echem na rynku. Zakładamy, że pozytywne nastroje podtrzymuje nadzieja na szybki powrót do normalności i swego rodzaju “efekt nowego roku”. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Gorsze odczyty mogą w niedługim czasie przyczynić się do szybszego bądź bardziej obfitego stymulowania fiskalnego.
Strefa Euro
W Strefie Euro mieliśmy w ubiegłym tygodniu garść odczytów głównie wskaźników przemysłu. Poznaliśmy publikacje między innymi z Niemiec. Jak wypadła? W naszym odczuciu nie najgorzej. Wskaźnik PMI dla sektora przemysłowego wyniósł niewiele poniżej rynkowych oczekiwań. Odczyt uplasował się na poziomie 58,3 pkt. Publikacja tego wskaźnika również nastąpiła we Francji. tam odczyt był tożsamy do ubiegłego miesiąca. Nominalnie wyniósł 51,1 pkt. Co to oznacza? Przede wszystkim większe ustabilizowanie w strefie przemysłu. Zapowiadane pakiety fiskalne są na etapie negocjacji i wprowadzenia w życie w najbliższym czasie. Przedsiębiorcy mają nadzieję na poprawę sytuacji w obecnym kwartale, stąd też publikacje PMI w ujęciu miesięcznym nie mają wielkich “rozjazdów” między sobą i skrajnych wartości.
Euro i Dolar w najbliższych dniach
Euro w stosunku do złotówki znajduje się wciąż na stosunkowo ciekawych poziomach po interwencji NBP. Aprecjacja EUR wobec PLN w najbliższych dniach jest oczywiście realna. Europejska waluta wobec naszej nie ma obecnie impulsu fundamentalnego, by wybić notowania na wyższe poziomy. Fundamentalnie kurs EUR/PLN pozostaje neutralny. Trochę gorzej wygląda sytuacja EUR wobec USD, gdzie popyt na dolara w ostatnim czasie widocznie wzrósł. Po sporej przecenie na kursie USD/PLN, dolar ponownie zaczyna odżywać. Fundamentalnie pary z amerykańską walutą będą kierować się wraz z nastrojami związanymi z pakietem fiskalnym w Stanach i pierwszym wystąpieniem prezydenta Joe Bidena. To co powie, z pewnością będzie szeroko komentowane i istotne rynkowo.
Powyższa analiza nie jest w żadnym przypadku rekomendacją inwestycyjną i stanowi wyłącznie prywatną opinię jej twórców.
Analiza powstała przy współpracy z Trefix.
Więcej cotygodniowych analiz znajdziesz tutaj.