Byki w tarapatach
Od początku dzisiejszej sesji europejskie widoczna była zdecydowana przewaga kupujących amerykańską walutę. Nocne podejście blisko poziomu 1,32 nie na wiele zdało się stronie popytowej. Czynnikiem, który dziś dyktował warunki na eurodolarze były oczekiwania związane wieczornym posiedzeniem Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Inwestorzy grający pod to wydarzenie chętniej kupowali amerykańska walutę. Przekonani byli bowiem, że w sytuacji utrzymującego się wysokiego tempa ożywienia największej gospodarki świata i przy drożejącej ropie naftowej nie ma miejsca na dodatkowe luzowanie polityki monetarnej. Takiego podejścia nie był w stanie zmienić nawet ponad dwukrotnie lepszy od prognoz odczyt indeksu instytutu ZEW, którego wynik był najwyższy od czerwca 2010 roku. Również wystąpienie szefa EBC nie zmieniło obrazu sytuacji. Mario Draghi powiedział, że gospodarka Strefy Euro stabilizuje się na niskim poziomie i nie występuję ryzyko inflacyjne. To wszystko sprawiło, że w połowie sesji londyńskiej notowania głównej pary znalazły się w okolicy wsparcia na 1,31. Poziom ten stawiał jednak skuteczny opór niedźwiedziom. Jego skuteczne przełamanie nastąpiło dopiero po opublikowaniu danych z USA. Większy od prognoz wzrost sprzedaży detalicznej i rewizja w górę odczytu za styczeń stał się doskonałym impulsem dla kupujących dolara. Dzięki temu przed rozpoczęciem handlu zza oceanem notowania przebiły dołki z poniedziałkowego handlu i dotarły do okolic nieco ponad 1,3050. Tam nastąpiło wyhamowanie i próba odbicia. Dalsze ruchy nastąpią zapewne dopiero w miarę zbliżania się do godziny 19:15, kiedy zbierze się FOMC. Nie można jednak stwierdzić na pewno, czy Komitet nie zaskoczy rynku, choć w obecnej chwili bardziej prawdopodobne wydaje się utrzymanie dotychczasowej retoryki. W okolicy godziny 16:10 za jedno euro płacono 1,3075 zł.
Złoty na wyższych poziomach. Inflacja również
Nocne odrabianie strat przez rodzimą walutę na niewiele się dziś zdało. Od rana na skutek między innymi spadków na eurodolarze złoty znów tracił na wartości. Bardziej widoczne to było na parze USD/PLN, która po zejściu do okolic 3,1170 na początku wtorkowej sesji powróciła powyżej wartości 3,13. W miarę rozkręcania się handlu i dalszego osuwania się pary EUR/USD cena dolara szła w górę. Przyspieszenie nastąpiło po publikacji danych makroekonomicznych najpierw z USA, później zaś z Polski, gdzie inflacja konsumencka wyniosła 4,3% r/r, o 0,2% więcej niż oczekiwano. W przypadku pary EUR/PLN pierwsza część notowań przebiegała bardziej stabilnie. Kurs z umiarkowanymi odchyleniami oscylował wokół poziomu 4,11. Dopiero wyższy odczyt tempa wzrostu cen dóbr i usług konsumpcyjnych przyczynił się do wzrostów ceny euro, która przebiła poziom oporu na 4,1250. W końcówce sesji europejskiej rodzima waluta nadal traciła na wartości, mimo zatrzymania spadków na głównej parze. O godzinie 16:10 za dolara trzeba było zapłacić 3,16 zł, zaś za euro 4,1350 zł.
Michał Mąkosa
FMC Management