Impulsy płynące z Fed i od Janet Yellen stały sie pretekstem do wzrostu zmienności na rynkach finansowych. Zupełnie bez emocji za to zostały przyjęte dzisiejsze wyniki posiedzenia SNB.
Zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami amerykański Fed pozostawił stopy procentowe bez zmian, utrzymując główną z nich w przedziale od zera do 0,25%. Ważniejsze było jednak to, jaki sygnał wysłał bank centralny. Rynek liczył, że może poznamy konkretną datę pierwszej od 10 lat podwyżki stóp procentowych w USA. Nic z tego. Prawdopodobnie będą to dwie podwyżki w tym roku, ale nie wiadomo kiedy one wystartują. Ponadto Fed wciąż je uzależnia od sytuacji na rynku pracy i oczekiwań co do przyszłej inflacji. Co więcej, Janet Yellen dezawuuje też samo przywiązanie rynków do terminu zaostrzenia polityki monetarnej. Wczoraj zwróciła uwagę, że ważniejsza będzie ścieżka podwyżek. A ta nie będzie zbyt stroma. Rynki uwierzyły szefowej Fed.
W reakcji na sygnały płynące z Fed dolar zaczął tracić na wartości, amerykańskie obligacje drożeć (spadła ich rentowność), a indeksy na Wall Street wyszły na plusy. To jasny sygnał, że inwestorzy powoli przestają się bać podwyżek stóp procentowych w USA. A być może, tak jak analitycy banku Goldman Sachs zakładają oni, że pierwsza podwyżka przesunie się z jesieni na grudzień? Niezależnie jakie są przyczyny staje się prawdopodobne, że taniejące od kwietnia obligacje na świecie mogą podrożeć, dolar może nieco się osłabić, a rynki akcji wrócić do trwalszych wzrostów. Szczególnie, gdyby równocześnie jaśniej na horyzoncie zarysowała się perspektywa kompromisu ws. Grecji, co teraz wyrasta na podstawowy czynnik ryzyka.
Wczoraj o polityce monetarnej decydował Fed, a dziś rano Narodowy Bank Szwajcarii (SNB). Niespodzianki nie było. Zgodnie z prognozami pozostawił on docelowy poziom dla 3-miesięcznej stopy LIBOR we franku szwajcarskim w przedziale od -1,25% do -0,25%, a oprocentowanie depozytów a vista utrzymał na poziomie -0,75%. SNB wciąż też twierdzi, że szwajcarski frank jest przewartościowany i powinien się osłabiać. To jednak już nie robi na inwestorach większego wrażenia. Dlatego na parach z frankiem niewiele się działo po publikacji komunikatu SNB. W ich przypadku również największą rolę teraz może odgrywać Grecja. Gdy spór na linii Ateny-wierzyciele będzie się zaostrzał, a graniczna data 30 czerwca będzie się zbliżać, inwestorzy będą szukać bezpiecznej przystani i kupować franki. Gdy zaś sytuacja będzie zmierzała w stronę kompromisu lub rynki będą wierzyć, że taki kompromis zostanie osiągnięty w ostatniej chwili, to frank powinien się osłabiać.
Dziś jeszcze jeden bank centralny podejmował decyzję. Mianowicie Bank Norwegii. Zgodnie z prognozami obniżył on stopy procentowe o 25 punktów bazowych, sprowadzając główną stopę do poziomu 1%. Bank jednocześnie zadeklarował, że może dalej ciąć koszt pieniądza. To przełożyło się na wyraźne osłabienie norweskiej korony w relacji do euro.
W czwartek rynki jeszcze przez jakiś czas będą trawić sygnały wysłane w środę przez Fed, żeby następnie skupić się na nowych impulsach. Jednym z nich będzie wspomniana Grecja (dziś zbiera się Eurogrupa). Pozostałe to popołudniowe dane z USA. O godzinie 14:30 zostanie opublikowany tygodniowy raport nt. wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (prognoza: 275 tys.), majowy raport o inflacji CPI (prognoza: 0,5% M/M) i dane o bilansie płatniczym za I kw. 2015 (prognoza: -117 mld USD). O godzinie 16:00 natomiast poznamy indeksy LEI (prognoza: 0,4% M/M) i Fed z Filadelfii (prognoza: 8 pkt.).
Przed południem znane będą natomiast wyniki organizowanego przez Europejski Bank Centralny przetargu na TLTRO, ale tym razem nie powinny one odcisnąć trwałego piętna na decyzjach inwestorów.
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce