Wczorajsze posiedzenie FOMC nie przyniosło większej niespodzianki jeżeli chodzi o zmiany w obecnie prowadzonej polityce monetarnej. Zgodnie z oczekiwaniami Rezerwa Federalna zredukowała program skupu aktywów z 90 do 60 mld dolarów miesięcznie, z czego 20 mld przypada na obligacje skarbowe, a 10 na obligacje zabezpieczone hipotekami (MBS). Dodatkowo nieco bardziej stromo prezentuje się ścieżka podwyżek stóp procentowych publikowana w postaci tzw. kropek FED. W tej chwili większość członków Komitetu Otwartego Rynku spodziewa się 3 podwyżek w przyszłym roku. Jest to istotna zmiana względem poprzednich miesięcy, kiedy to spodziewano się tylko 2 podwyżek w 2022 roku.
Rysunek 1. Oczekiwania członków FED względem stóp procentowych, źródło: bloomberg.com
Drukarki FED pracują dalej
Wydaje się, że w obliczu szalejącej inflacji, która jest najwyższa od prawie 40 lat i wyniosła w zeszłym roku 6,8%, FED robi zbyt mało, aby łagodzić jej skutki. Wczorajsze decyzje nie zaskoczyły rynku, a Fed w tej chwili wydaje się być zakładnikiem własnego harmonogramu. Plan wyjścia z ekspansywnej polityki monetarnej prawdopodobnie jest zbyt wolny i niedostosowany do obecnie panujących warunków makroekonomicznych. Ciężko inaczej nazwać sytuację, w której Bank Centralny de facto oświadcza, ze przy bardzo wysokiej inflacji podniesie stopy procentowe nie wcześniej niż za kilka miesięcy, wcześniej drukując dziesiątki miliardów dolarów.
Rysunek 2. Inflacja w USA
W tej sytuacji nie dziwi reakcja rynku w postaci osłabiania się dolara amerykańskiego, który wyraźnie zyskiwał w ostatnich tygodniach, w oczekiwaniu na bardziej radykalne kroki FEDu. Kolejnym elementem ryzyka jest wariant Omikron, który może być czynnikiem powstrzymującym zacieśnianie polityki monetarnej tak, aby podtrzymać wzrost gospodarczy. Jednym z celów polityki monetarnej w USA jest dążenie do pełnego zatrudnienia. Nie jest jasno określony cel w tym zakresie, jednak według najbardziej aktualnych prognoz, w przyszłym roku powinniśmy zobaczyć stopę bezrobocia w okolicy 3,5%. Tak czy inaczej, przy spadku poniżej 4% Fed powinien zacząć komunikować rynek o potencjalnym spełnieniu założonych celów na rynku pracy.
Inflacja nie wróci do celu w kolejnych latach?
Wczytując się w projekcje makroekonomiczne dla Stanów Zjednoczonych, warto zwrócić na te dotyczące wzrostu cen. Zgodnie z danymi, inflacja ma się utrzymywać powyżej celu nawet do 2024 roku. W tak długim terminie prognozowanie jest bardziej opisem ogólnej tendencji niż próbą dostarczenia precyzyjnych danych, to jednak 4 lata z CPI powyżej celu to nie brzmi najlepiej. Tym bardziej mało racjonalnie prezentuje się obecna wstrzemięźliwość FOMC w bardziej agresywnym podejściu do zacieśniania polityki monetarnej.
W tej chwili z dużą dozą prawdopodobieństwa zbliżamy się do szczytu inflacji, który powinien mieć miejsce w pierwszym kwartale przyszłego roku. Kluczowe będzie to czy szczyt będzie miał charakter płaski, lub zobaczymy natychmiastowy odwrót tendencji. Biorąc pod uwagę brak gwałtownych ruchów ze strony Rezerwy Federalnej, bardziej prawdopodobna jest pierwsza wskazana opcja.
Koniec umocnienia dolara w tym roku?
Po wczorajszym posiedzeniu FED możemy obserwować osłabienie dolara amerykańskiego, co jest uzasadnione w tym momencie z uwagi na brak zdecydowanej odpowiedzi na wzrost CPI. Aktualnie byki bronią lokalnej strefy popytowej zlokalizowanej w rejonie cenowym 1.1240. Pojawiły się w tym miejscu świecowe formacje odwrócenia w postaci młota, co teoretycznie powinno być zwiastunem większego odbicia
Rysunek 3. Analiza techniczna, EURUSD
W przypadku realizacji scenariusza wzrostowego pierwszym celem dla kupujących jest obszar 1.1530. Maksymalny zasięg w perspektywie końca tego roku to nieco wyżej zlokalizowany opór w rejonie cenowym 1.1720. Mniej prawdopodobne jest wybicie 1.1240, co oznaczać będzie negację scenariusza wzrostowego i zejście poniżej 1.12.
Autor: Damian Nowiszewski