Przejęcie Twittera przez miliardera Elona Muska, było szeroko komentowane na całym świecie i pod względem pijar-owym, nie wyszło zbyt fortunnie. Pod koniec tygodnia rozpoczął się kolejny odcinek epopei, przedstawiającej turbulencje, związane z przechwyceniem platformy przez miliardera.
Musk zaczyna zwalniać ludzi
W piątek media obiegły informacje, że Elon Musk, który po wielu turbulencjach w końcu przejął platformę Twitter, zaczyna masowo zwalniać pracowników. Miliarder już wcześniej zapowiadał cięcia etatów. Powoływał się na spadki dochodów firmy i chęć finansowego „uzdrowienia Twittera”. Jak jednak wynika z ostatnich doniesień pracowników, proces ten wygląda dość drastycznie. Byli pracownicy skarżą się między innymi na blokowanie dostępu do służbowych kont, jeszcze zanim dostali informacje o zwolnieniu. Na ten moment nie wiadomo, ile osób już straciło pracę. Agencja Reutera pisze, że Musk ma w planach zwolnienie co najmniej 3,7 tysięcy pracowników. Warto zaznaczyć, że jeszcze przed przejęciem platformy, przekazywał on inwestorom, że w ramach ratowania płynności finansowej firmy, jest on skłonny wyrzucić nawet 75 procent załogi.
Jeśli chodzi o notowania giełdowe, na ten moment Twitter, przeciwnie niż Tesla, raczej rośnie. Niewielki spadek nastąpił po 28 października, w dniu przejęcia platformy przez Muska.
Przejęcie Twittera – komplikacje
Plany przejęcia Twittera przez Muska były szeroko komentowane i krytykowane przez znaczną część społeczeństwa. Główne obawy dotyczyły oczywiście ograniczenia wolności słowa w jednym z najpopularniejszych mediów społecznościowych po jego przejęciu przez osobę prywatną. Choć zakup platformy miał być dla Muska żyłą złota, to po fali krytyki akcje m.in. Tesli (NASDAQ:TSLA) mocno spadły. W lipcu miliarder niespodziewanie wypowiedział umowę kupna platformy, co poskutkowało zapowiedzią kroków prawnych przez władze Twittera. Ostatecznie, po licznych perturbacjach, spekulacjach i medialnych dramatach, Musk pod koniec października kupił Twittera za pierwotną cenę, czyli 44 miliardy dolarów. Pierwszym jego krokiem było zwolnienie trzech głównych managerów platformy.
Duże koncerny wycofują reklamy z Twittera
Przejęcie Twittera budzi niepokój także wśród dużych firm, których reklamy widniały wcześniej na platformie. Jak podaje Associated Press, reklamy na Twitterze (NYSE:TWTR) wstrzymały już General Motors, General Mils oraz Audi. Natomiast grupa Volkswagen oświadczyła w piątek, że zawieszenie promocji na platformie zleciła m.in. markom Skoda, Lamborghini, Seat, Cupra, Bentley, Porsche (F:P911_p) czy Dukati. Część firm czeka na „rozwój wypadków”. Co oznacza, że chce sprawdzić, jak platforma będzie działać po przejęciu przez Muska. Część natomiast, nie chce stracić reputacji. Jak pisze Associated Press, koncerny mają obawy, czy Twitter nadal będzie tak restrykcyjny w blokowaniu potencjalnie niebezpiecznych treści. Chodzi głównie o mowę nienawiści czy fake newsy. Od czasu przejęcia Twittera przez Muska, na platformie zdążyło bowiem pojawić się sporo teorii spiskowych oraz treści budzących obawy, również mocno rasistowskich. Najprawdopodobniej miało to na celu sprawdzenie, czy zasady platformy nadal są egzekwowane w ten sam sposób.
Piątek był także dniem, w którym Elon Musk poskarżył się na Twitterze, że firma odnotowała poważny spadek dochodów. Według Muska, wszystkiemu winna miała być „grupa aktywistów, którzy naciskali reklamodawców”. Miliarder nie sprecyzował dokładnie, o kogo chodzi, oraz ile pieniędzy stracił Twitter. Nadmienił natomiast, że zrobił wszystko, aby aktywistów uspokoić. Chodzi najprawdopodobniej o moderację tweetów oraz, że niszczą oni wolność słowa w Ameryce.
Jeśli chodzi o moderację treści oraz inne zadania, jakie do tej pory wykonywali pracownicy Twittera, sprawa wcale nie wydaje się tak dopięta na ostatni guzik, jak chciałby tego – przynajmniej w kontekście medialnym – Elon Musk. Byli pracownicy skarżą się bowiem na to, że szef Tesli w miejsce zwolnionych specjalistów zatrudnia już swoich kolegów. Jak donoszą amerykańskie media, nie znają się oni zupełnie na social mediach i języku programowania. Ich znajomość jest jednak niezbędna, w tego typu działaniach.
Podsumowanie
Choć Elon Musk, planując przejęcie Twittera, nie spodziewał się najprawdopodobniej tak dużej fali krytyki, to wydaje się, że przechwycenie platformy, będącej do tej pory trybuną wymiany poglądów, nie ujdzie mu na sucho. I choć miliarder w kwestii wolności słowa jest, jak sam przyznał, „absolutystą”, to samo wykupienie Twittera przez osobę znaną i mającą na opinię publiczną tak duży wpływ, wydaje się co najmniej ironiczne. Nie pomaga fakt drastycznego zwalniania pracowników i blokowania im dostępu do kont służbowych w trybie natychmiastowym. Biorąc pod uwagę całe zamieszanie, jakie dzieje się obecnie wokół przechwycenia Twittera przez Elona Muska, można spodziewać się spadków notowań platformy na giełdzie.