Euro w technicznych kleszczach

Mało klarownie poruszają się notowania pary EUR/USD. Konsolidacja, z jaką mamy do czynienia przeciąga się już drugi tydzień. Rynek wciąż szuka odpowiedniej ścieżki, ale póki, co podjęcie decyzji dotyczące kierunku rozwoju sytuacji wciąż jest odkładane na dalszy plan.
W rezultacie, postawienie właściwej diagnozy obarczone jest dużym marginesem błędu. Niemniej, można wskazać, że kurs posiada wyraźne problemy z przełamaniem oporu w rejonie 1,2950. Ta słabość byków do tego poziomu będzie z pewnością determinować w najbliższym czasie notowania pary walutowej. W praktyce oznaczać to może zjazd kursu do 1,2850.
PMI poniżej 50
Tymczasem, sesja w Europie rozpoczęła się od finalnych odczytów indeksów PMI w sektorze usług. W najważniejszych gospodarkach strefy euro zanotowano obniżenie aktywności, gdyż wartości indeksów wyniosły poniżej 50 pkt. W przypadku Hiszpanii spadek okazał się znaczny, ponieważ PMI spadło do 40,2 pkt we wrześniu. Co ważne, zatrudnienie w hiszpańskim sektorze usług spadło 55 miesiąc z rzędu.
Defensywna postawa RPP
Z kolei na rynku krajowym istotnym zaskoczeniem okazała się decyzja o pozostawieniu stopy referencyjnej na poziomie 4,75 proc. Jest to wbrew szerokim oczekiwaniom rynkowym i na reakcję nie trzeba było długo czekać, gdyż złoty szybko umocnił się w stosunku do euro o ok. 3 grosze do 4,0860 PLN. Jest to prawdopodobnie przejściowe dostosowanie, gdyż w cenach i tak zapewne jest obniżka na listopadowym posiedzeniu. Z kolei komunikat wskazał listopadową projekcję inflacji, jako podstawę ewentualnej decyzji. Zgodnie z nim, w przypadku dalszego spowolnienia gospodarczego rada dokona złagodzenia polityki pieniężnej.
Lepsze dane ze Stanów
Tradycyjnie przed otwarciem giełd w USA ukazał się raport ADP, zgodnie z którym w amerykańskiej gospodarce przybyło 162 tys. miejsc pracy we wrześniu (146 tys. prog.). Lepszy od prognoz rynkowych okazał się także odczyt indeksu ISM dla usług, który wyniósł 55,1 pkt (52,2 pkt prog).
Z punktu analizy technicznej mało optymistycznie wygląda na rynku GBP/USD. Podaż coraz bardziej naciska, dlatego przedłużenie się procesu wyprzedaży nie będzie dla mnie zaskoczeniem. Jeśli spojrzymy na wykres intraday to łatwo można zauważyć, że wsparcie 1,6140 łatwo pękło pod naporem zleceń sprzedaży. Jest to sygnał, że podaż przejęła kontrolę i kolejny ich atak jest prawdopodobny. Niemniej, warto zwrócić uwagę na wsparcie 1,6040. Ten poziom powinien amortyzować spadek kursu i zahamować deprecjację.
W ostatniej sesji mocno na wartości zaczął zyskiwać złoty. Jest to reakcja rynku na decyzję członków RPP, którzy postanowili pozostawić stopy procentowe na niezmienionym poziomie. W rezultacie na rynku USD/PLN wygenerowała się kolejna fala spadkowa, która wpisała się w obowiązujący trend spadkowy. Dynamiczny zjazd kursu doprowadził do testu 3,1620. Jeśli rynek nie utrzyma się nad tym wsparciem to kolejny istotny dla byków znajduje się na wysokości 3,1360. Identyczny przebieg sesji miał miejsce w przypadku pary EUR/PLN. Napływ zleceń sprzedaży pociągnął kurs w rejon dolnego ograniczenia kanału spadkowego. Tym samym presja ze strony niedźwiedzi powinna ustąpić, ale o zmianie trendu, póki, co nie ma, co mówić.
Argument dla byków przemawiający za pojawieniem się impulsu wzrostowego pojawił się na rynku USD/CHF. W tym przypadku mowa o wsparciu 0,9350. Ten poziom zmobilizował popyt do wyjścia z kontratakiem. Wydłużenie fali wzrostowej jest prawdopodobne. Celem jest rejon poniedziałkowego maksimum – 0,9450.

Krzysztof Wańczyk