Szef Europejskiego Banku Centralnego stwierdzając wczoraj po wykładzie w Rzymie, że ECB jest gotów do kolejnych działań, jeżeli będzie taka potrzeba, w zasadzie powtórzył to co usłyszeliśmy po czwartkowym posiedzeniu Banku. Można tu doszukiwać się możliwości obniżenia stopy depozytowej poniżej zera, ale i też mniej radykalnych działań. W efekcie euro potaniało, ale nie na długo – aby ruch był głębszy potrzebne będą dodatkowe impulsy. Kluczowa w tym względzie byłaby ocena perspektyw dla peryferiów Eurolandu. Może ona ulec pogorszeniu, jeżeli inwestorzy uświadomią sobie, że ożywienie w europejskiej gospodarce znacząco się opóźni (także poprzez spowolnienie w Chinach, które podkopie eksport – głównie niemiecki), a rządy bojąc się o rosnące wpływy eurosceptyków, zaczną odchodzić od drogi koniecznych reform.