Złoty zyskuje do większości głównych walut, czym wyróżnia się na tle tracącego funta. Umocnienie to ma prawdopodobnie w dużej mierze właśnie węgierskie korzenie.
Złoty w środę zyskuje do euro, szwajcarskiego franka i brytyjskiego funta, pozostając jednocześnie stabilnym w relacji do dolara. W południe kurs EUR/PLN testował poziom 4,3632 zł, CHF/PLN 4,0045 zł, GBP/PLN 5,5205 zł (funt jest najtańszy od maja 2015 roku), a USD/PLN 3,9720 zł.
Zwraca uwagę, że rodzima waluta zyskuje dziś na wartości pomimo pogorszenia nastrojów na rynkach globalnych (główne europejskie giełdy spadają po 1,5-2,0%), kolejnego dnia zniżki notowań EUR/USD (euro kosztuje już poniżej 1,10 dolara i jest najtańsze od 3 lutego br.) oraz przeceny węgierskiego forinta.
Źródeł takiego zachowania, tego braku korelacji z rynkami zagranicznymi, należy doszukiwać się na Węgrzech. Wczoraj tamtejszy bank centralny, który wprawdzie zgodnie z prognozami pozostawił stopy procentowe na dotychczasowych poziomach (główna stopa 1,35%), to nie wykluczył dalszego poluzowania polityki monetarnej. W sytuacji, gdy szanse na cięcie kosztu pieniądza w Polsce spadły obecnie niemal do zera (jeżeli wnioskować na podstawie wypowiedzi nowych członków Rady Polityki Pieniężnej), może to prowokować naturalny przepływ kapitałów z Węgier do Polski, czy też mocniejsze doważanie Polski przez fundusze kosztem właśnie Węgier.
Ten wzrost popytu na polską walutę kosztem węgierskiej doskonale widać na wykresie PLN/HUF. Para ta rośnie dziś o ponad 1% do 71,05 forinta i jest na dobrej drodze do wybicia się górą z 1,5 miesięcznej konsolidacji, jaka nastąpiła po spadku notowań na przełomie grudnia i stycznia z poziomu 74,73 do 2,5-rocznego minimum na 69,39 forinta.
W grupie polskich głównych par walutowych najbardziej wyróżnia się GBP/PLN. Funt potaniał dziś do 5,5155 zł z 5,5698 zł wczoraj na koniec dnia i wobec 6,0898 zł testowanych na początku grudnia. Brytyjska waluta jest obecnie najtańsza od maja zeszłego roku, wyraźniej dążąc ku dołkowi z tego okresu (5,4205 zł).
Podobnie jak w poprzednich dniach i tygodniach funtowi najbardziej ciąży widmo opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej (tzw. BREXIT). Obawy o realizację tego scenariusza, który byłby niezwykle kosztowny dla brytyjskiej gospodarki, ale też politycznie niebezpieczny dla całej Unii Europejskiej i Strefy Euro, nie rozwiało zawarte w ostatnim tygodniu porozumienie na szczycie Unii pomiędzy Cameronem a Brukselą. Należy sądzić, że dopóki trend w przedreferendalnych sondażach wyraźnie się nie odwróci, dopóty funt będzie słabł w oczekiwaniu na głosowanie ws. BREXIT-u. Szczególnie, że wraz z obawami o przyszłość geopolityczną Wielkiej Brytanii oddalają się również perspektywy na zaostrzenie polityki monetarnej przez Bank Anglii. Jeszcze w zeszłym roku zakładano, że Bank Anglii będzie drugim po Fedzie bankiem centralnym, który zdecyduje się na taki krok. Obecnie wizja ta jest już bardzo mglista.
Środa jest uboga, jeżeli chodzi o publikowane dane makroekonomiczne. Po południu światło dzienne ujrzą jedynie dane z USA o sprzedaży nowych domów w styczniu (prognoza: 525 tys.) oraz wstępny odczyt za luty indeksu PMI dla sektora usługowego (prognoza: 53,4 pkt.). Raporty te nie będą jednakże miały większego przełożenia na nastroje na krajowym rynku walutowym, dlatego obserwowane obecnie tendencje w zachowaniu głównych par nie powinny się już zmienić.
Komentarz przygotował:
Marcin Kiepas
Główny Analityk
Admiral Markets AS Oddział w Polsce