Kurs złota stracił w minionym tygodniu ponad półtora procent i zamknął piątkową sesję w okolicy 1250 dolarów za uncję. Wszystko przez dolara, który dostał skrzydeł po publikacji zapisków z ostatniego posiedzenia Fed. Wynika z niego, że część członków Komitetu jest za rychłą podwyżką stóp procentowych.
Ostatnie minutes były zdecydowanie jastrzębie: jeśli tylko sytuacja makro na to pozwoli, to Fed będzie rozważał dużo szybsze podnoszenie kosztu pieniądza, a proces ruszy już w czerwcu. To silny zwrot w polityce Fed. Do tej pory ekonomiści oczekiwali, że początek przypadnie najwcześniej na przełom przyszłego roku.
Wydaje się jednak, że ostatnie deklaracje Fed należy brać z pewnym dystansem. Podwyżka w czerwcu jest raczej nierealna, nawet jeśli dane makro będą rewelacyjne. Ostatnie minutes należy traktować raczej jako sygnał, że oczekiwania rynku do tej pory były nieco za bardzo „gołębie” i Fed chce zwyczajnie przygotować rynek pod nieco szybsze zmiany, zwłaszcza po lepszych danych makro.
Niezależnie od scenariusza, dolar mocno wzrósł, osłabiając między innymi notowania złota. Szlachetny kruszec w środę zanotował pokaźną stratę, spadając z pułapu powyżej 1270 do 1250 dolarów za uncję. Prodolarowe nastroje utrzymały się do końca tygodnia, przez co notowania złota pozostały w środowym dołku.
Fed przestraszył też krajową walutę, która ponownie zaczęła tracić. Inwestorzy szybko zapomnieli o decyzji Moody’s i na nowo zaczęli skupiać się na ewentualnych zagrożeniach. Ostatnio gorącym tematem jest też wybór nowego prezesa Narodowego Banku Polskiego. Będzie nim prof. Adam Glapiński. W ubiegłym tygodniu dostał poparcie od sejmowej Komisji Finansów Publicznych i do nominacji brakuje mu tylko zatwierdzenia przez Sejm. Adam Glapińśki to były poseł, senator, doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a również w latach 2010-2016 członek Rady Polityki Pieniężnej.
Nowy, przyszły szef NBP deklaruje przede wszystkim niezależność. – Chciałbym zapewnić (…), że jeśli dane mi będzie być prezesem NBP, będę pilnował, by był to bank niezależny – powiedział Glapiński, odnosząc się do sporu na linii Belka-Rostowski w sprawie stóp procentowych. Obiecał, że za jego kadencji nie będzie publicznych polemik z ministrem finansów.
A odnośnie stóp? Adamowi Glapińskiemu zdecydowanie bliżej do jastrzębi. W pierwszych latach działania poprzedniej kadencji uchodził za jednego z niewielu członków RPP, który jednoznacznie kojarzyli się z tym obozem. Mimo że w kolejnych latach jego stanowisko uległo złagodzeniu, to dziś można oczekiwać, że zdecydowanie nie będzie dążył do dalszych cięć stóp. W ostatnich wywiadach twierdził , że obecny poziom stóp jest odpowiedni i dalsze cięcie stóp ani nie przybliżyłoby inflacji do celu, ani nie przyspieszy wzrostu gospodarczego.