Kurs dolara znów podporządkował sobie resztę walut
Trwająca od początku bieżącego roku hossa USD/JPY to przede wszystkim efekt zawiedzonych oczekiwań wobec obniżek stóp procentowych w USA oraz braku nadziei na zmianę polityki monetarnej Banku Japonii.
Z pespektywy technicznej kurs wybija właśnie 34-letnie szczyty. Jedynym zagrożeniem dla kupujących wydaje się teraz formacja podwójnego szczytu, jednak wybicie bariery 160 jenów za dolara może oznaczać kontynuację rajdu.
– Jeśli dochodzi do nadmiernych wahań walutowych, ma to negatywny wpływ na gospodarkę narodową. W przypadku nadmiernych ruchów opartych na spekulacjach, jesteśmy gotowi podjąć odpowiednie działania – powiedział w poniedziałek japoński wiceminister finansów Masato Kanda.
Komunikat został powtórzony przez Bank Japonii, który od dłuższego czasu grozi interwencją walutową, na wzór tej, z przełomu kwietnia i maja bieżącego roku.
Problem jednak w tym, że fundamentalnie trudno oczekiwać nagłej zmiany trendu, gdyż zarówno amerykańska Rezerwa Federalna, jak i Bank Japonii nie zamierza zmieniać swojej dotychczasowej polityki.
Czy na USD/JPY znów dojdzie do interwencji?
– Podejrzewamy, że kolejna runda interwencji BOJ prawdopodobnie nastąpi po tym, jak USD/JPY wzbije się powyżej szczytu z końca kwietnia 160,20 – napisał Tony Sycamore, analityk IG Australia.
Przedstawiciele japońskich władz monetarnych pozostają w stałym kontakcie ze swoimi odpowiednikami w USA, wskazując, że Waszyngton nie miałby problemu z potencjalną interwencją Japonii.
Problemem jednak w tym, że nieodpowiednio przeprowadzona interwencja walutowa prowadzi do utraty znacznych środków i może nie przynieść pożądanego rezultatu.