Pierwszy dzień tygodnia na rynku EUR/USD rozpoczęliśmy od wzrostu notowań. Na parkiecie pojawiła się grupa inwestorów, która zdecydowała się chwycić spadający nóż. Tym samym, w ciągu sesji realizowała się korekta, która ma dotychczas kosmetyczny wymiar.
Rozmiar odbicia nie jest oszałamiający, dlatego kontynuacja tego ruchu stoi pod wielkim znakiem zapytania. W związku z tym, skłaniam się w dalszym ciągu do realizacji wariantu spadkowego. Celem niedźwiedzi jest wsparcie – 1,31, i w dalszej perspektywie poziom 1,30. Publikacją dnia będzie lutowy odczyt dynamiki sprzedaży detalicznej w USA. Styczniowy wskaźnik pozytywnie zaskoczył inwestorów. Prawie wszystkie sektory handlu detalicznego odnotowały poprawę w styczniu. Decydującym czynnikiem jest tutaj ożywienie na rynku pracy. Dopóki w tym obszarze będzie zachodzić poprawa, dopóty wysoce prawdopodobne jest przyspieszenie wzrostu sprzedaży detalicznej w najbliższych miesiącach. Prognozy analityków kształtują się na poziomie 1 proc. m/m. Jeśli odczyt przekroczy oczekiwania in plus, tym będzie to „paliwem” do umocnienia dolara.
Scenariusz spadkowy kreślę także dla pary GBP/USD. W tym przypadku został przełamany ważny poziom wsparcia w rejonie 1,5650. Takie zachowanie rynku niezbyt dobrze wróży stronie popytowej. W związku z tym, uważam, że bardziej prawdopodobny jest spadek kursu w rejon 1,55.
Na rodzimym rynku, kolejny dzień z rządu, notowania złotego traciły na wartości. W relacji USD/PLN kurs ustanowił nowe maksima, jednak pojawiły się pierwsze problemy z kontynuacją trendu wzrostowego. W tym przedsięwzięciu przeszkadza opór na wysokości 3,1350. Niemniej w dalszym ciągu trzymam się tezy zakładającej osłabienia polskiej waluty, a co za tym idzie – dalszy wzrost notowań pary walutowej na nowe maksima. Po pokonaniu oporu 3,1350, kolejnym celem byków będzie poziom 3,1850.
W realizacji scenariuszu wzrostowego dla EUR/PLN powinno w dalszym ciągu pomagać silne wsparcie zlokalizowane na poziomie 4,09. Myślę, że będzie to wystarczająco silny argument techniczny dla strony popytowej w najbliższym czasie. Dlatego jest szansa na powrót kursu do 4,18.
W ładnym i zarazem imponującym stylu zaprezentowała się strona popytowa na rynku USD/JPY. W ostatnich dniach byki w szybkim tempie windują kurs. W poniedziałek impet wzrost wprawdzie zmalał, ale uważam, że mała przerwa nie powinna uśpić czujność byków. Regeneracja sił powinna posłużyć do kolejnego ataku na nowe maksima.
Niewielka korekta notowań miała z kolei miejsce na rynku USD/CHF. Część graczy postanowiła zrealizować zyski, co poskutkowało spadkiem notowań. Skala spadku póki, co nie jest duża, dlatego nie zagraża pozycji byków. Oznacza, to, że możliwy jest dalszy wzrost kursu w rejon 0,9250.
Krzysztof Wańczyk