-
Dotychczasowa opozycja prawdopodobnie utworzy rząd i musi ustalić wspólny program gospodarczy
-
Obietnice wyborcze każdego z koalicjantów to ponad 100 mld zł, najwięcej obiecuje lewica – ponad 200 mld zł
-
Które branże będą największymi beneficjentami zmiany władzy?
Według ostatnich doniesień negocjacje w sprawie kształtu przyszłej koalicji rządzącej zdecydowanie przyspieszyły i konkrety możemy poznać już w najbliższych dniach. W ramach szeroko rozumianego programu jednym z kluczowych elementów będzie polityka gospodarcza rządu, która siłą rzeczy będzie musiała być kompromisem trzech sił politycznych. Według wyliczeń FOR obietnice gospodarcze będą kosztowały kolejno:
KO - 120,3 mld zł
Trzecia Droga - 126,4 mld zł
Lewica - 216 mld zł
O ile po stronie wydatkowej propozycje są dosyć precyzyjne, tak brakuje konkretów jak to wszystko sfinansować, i to jest zdecydowanie największy znak zapytania. To oznacza, że z dużą dozą prawdopodobieństwa można zakładać, że część postulatów będzie niemożliwa do zrealizowania.
Kto da więcej i kto za to zapłaci?
Analizując programy wyborcze najbardziej kosztowne propozycje to przede wszystkim: kwota wolna od podatku na poziomie 60 tys. zł (propozycja KO), wzrost wydatków na służbę zdrowia (nawet 112 mld zł w programie lewicy) czy zwiększenie wydatków na edukację (ponad 30 mld proponuje Trzecia Droga). To oczywiście jedynie wybrane elementy, które jednak pokazują skalę finansowego wyzwania jakie stoi przed przyszłym Ministrem Finansów. Analizując możliwości finansowania tych obietnic żadna ze stron nie jest nawet blisko ich pokrycia. Idąc dalej za wyliczeniami FOR na cięciach wydatków proponowanych w różnych konfiguracjach oszczędności będą wynosić w granicach 5-15 mld złotych. Są jeszcze potencjalne środki z KPO, jednak ich przeznaczenie to przede wszystkim inwestycje, a nie finansowanie wydatków socjalnych Państwa.
Dużo więcej będziemy wiedzieli w momencie ogłoszenia programu oraz kto obejmie poszczególne ministerstwa. Należy również podkreślić, że pierwszy rok nowego rządu będzie w dużej mierze zdefiniowany przez budżet stworzony przez poprzedników, nawet jeżeli dojdzie do jego korekty, co z uwagi na presję czasu może być bardzo trudne.
Które sektory mogą zyskać najwięcej?
Patrząc nieco szerzej na programy nowej koalicji poniższe sektory polskiej gospodarki mogą być potencjalnie beneficjentami nowego rozdania politycznego:
Sektor Bankowy – W ramach tekstu z zeszłego tygodnia, który można przeczytać w tym miejscu, przedstawione zostały argumenty, które uzasadniają dynamiczne wzrosty indeksu WIG Banki. Bardzo możliwą opcją jest nieprzedłużenie wakacji kredytowych, a jeżeli dodatkowo wejdą w życie zapowiadane kredyty 0%, wówczas hossa banków ma szanse na rozszerzenie ruchu w kierunku północnym.
OZE – Jednym ze sztandarowych postulatów, który nie budzi większych kontrowersji wśród koalicjantów jest przyspieszenie transformacji energetycznej. Szczególny nacisk ma zostać położony na odnawialne źródła energii z wiatru czy słońca, m.in. poprzez powrót do zachęt inwestycyjnych. Prozachodni rząd powinien być też bardziej skłonny w realizowaniu planów transformacyjnych w tym redukcja emisji CO2 o 75% do końca 2030 roku.
Sieci sprzedaży detalicznych – Bardzo prawdopodobne, że prawo zakazu handlu w niedziele zostanie zliberalizowane, a realnym scenariuszem jest kompromis w postaci dwóch niedziel handlowych w miesiącu. Ten ruch powinien być korzystny dla sieci handlowych w tym notowanego na WIG20 Dino
Szeroki WIG zaatakuje historyczne maksima?
Notowania WIG już od ponad roku znajdują się w ramach trendu wzrostowego, który aktualnie dotarł w okolice ostatniego oporu w rejonie cenowym 72500 pkt, przed atakiem na historyczne maksima.
Rysunek 1. Analiza techniczna WIG
Wskazane szczyty wypadają w pobliżu poziomu 75000 pkt. Wybicie i wyjście na nowe maksima biorąc pod uwagę siłę poszczególnych sektorów na czele z bankami jest aktualnie scenariuszem bazowym.
Jeśli uważasz, że moje analizy są przydatne i chcesz otrzymywać powiadomienie, gdy tylko zostaną opublikowane, kliknij przycisk OBSERWUJ na moim profilu!