W dzisiejszej analizie, przyjrzymy się dwóm parom walutowym, które są ważne z punktu widzenia polskiej gospodarki. Poniedziałkowa sesja odbyła się niezbyt korzystnie dla rynku akcji. Nie mniej jednak nie jest to niczym zaskakującym, czy wyjątkowym na tle innych rynków. Większość giełd europejskich i azjatyckich świeciła się na czerwono. Negatywny sentyment związany jest z obecną sytuacją w Chinach, której za bardzo nie będziemy roztrząsać z uwagi na dostateczną ilość informacji w mediach. Wirus popsuł nastroje, które bezpośrednio przełożyły się na giełdy. Jeżeli chodzi o polski rynek, najbardziej oberwał na razie KGHM, z uwagi na spadek cen miedzi (gdzie Chiny mają na ten metal bezpośrednie powiązania). Byłabym jednak ostrożna w wyciąganiu zbyt daleko idących dywagacji i szukaniu na siłę połączeń między sytuacją największej wschodniej gospodarki, pochłoniętej walką z chorobą, a choćby danymi makro z Polski. Nie ulega jednak wątpliwościom, że ogólnoświatowe nastroje nie są zbyt optymistyczne.
EUR/PLN (korekta + dalsze umocnienie)
Końcówka listopada, ubiegłego roku była dla euro stosunkowo ciężka. Silnie deprecjowało wobec złotówki, czego głównym źródłem słabości były dane przemysłowe z Niemiec. Nie mniej jednak obecnie obserwujemy odwrotną sytuację. Lekka poprawa PMI, względnie neutralna polityka EBC i w miarę jasna sytuacja z Brexitem, stanowią dobrą pożywkę dla EUR.
Patrząc czysto technicznie, znajdujemy się obecnie przy poziomie 4,2727, który stanowi nie lada “psychologiczne” wyzwanie dla EUR/PLN. Warto dodać, że praktycznie od 22 stycznia nie mieliśmy żadnej, silniejszej korekty ostatnich ruchów popytowych, a notowania impulsywnie przekraczały kolejne opory (głównie 4,2524). W najbliższym czasie oczekuję korekty tego ruchu do poziomu 4,2670, gdzie nie wykluczam dalszego umocnienia tej pary. Średnie kroczące nie “nadążają” za kursem, co sugeruje prawdopodobieństwo głębszej korekty do EMA 20. Ona natomiast na moment sporządzania analizy zbliża się do poziomów 4,2600 zł za euro.
USD/PLN (korekta + dalsze umocnienie)
Nie ma co ukrywać, że pożywką dla dolara pozostaje kiepska sytuacja w Chinach. Analiza USD/PLN z ubiegłego tygodnia i sugestia dotycząca zajęcia pozycji długiej na tej parze w pełni się sprawdziła i przekroczyła moje oczekiwania względem ceny ulokowanej przy oporze (obecnie wsparciu) 3,84109. Zgodnie z moimi oczekiwaniami kurs lekko pokonsolidował w tym miejscu (kilka świec H4) i ruszył dalej na północ. Z technicznego punktu widzenia jest duża szansa na to, byśmy zaatakowali opór na poziomie 3,8872. Nie mniej jednak silne ruchy bez większych testów oraz lekkie przystopowanie aprecjacji dolara tuż przed tą ceną, sugerują, że powinniśmy się spodziewać także konsolidacji. Prawdopodobnie nie powinna być głębsza niż 3,8600.
Fundamentalnie dolar pomimo lekkie rozczarowania publikacjami dotyczącymi zakupu nieruchomości, nie zwalnia tempa. Spadki w związku z tym wskaźnikiem makroekonomicznym bardziej widoczne są na S&P500. W najbliższym czasie natomiast (myślę, że nawet ok 1-2 mc) do dalszej aprecjacji dolara powinniśmy mimo wszystko podchodzić ostrożnie. Silna waluta USA staje się dla samego kraju obciążeniem, szczególnie dla eksportu. Być może zostaną poczynione ruchy, które złagodzą nieco USD, wspierając jednocześnie tak ważny dla Stanów Zjednoczonych, eksport.
Analiza nie stanowi rekomendacji. Jest prywatną opinią autora tekstu.