Wczorajszą decyzję Rady Polityki Pieniężnej z pewnością należy traktować w kategoriach sporej niespodzianki. Podczas gdy inflacja cały czas rośnie i pewnie zmierza w kierunku 20%, RPP postanowiła utrzymać stopy procentowe na niezmienionych poziomach, przy prognozowanej podwyżce o co najmniej 25 pb. Ta decyzja wpisuje się w tzw. „deklarację sopocką”, kiedy to Prezes Adam Glapiński podczas nagranej rozmowy z działaczką AgroUnii stwierdził, że stopy zostaną podniesione tylko raz o 0,25 pp. Abstrahując jednak od tej sytuacji, należy zadać pytanie dlaczego podwyżki stóp zostały zatrzymane? W ramach komunikatu możemy ponownie przeczytać, że decyzje będą podejmowane na podstawie napływających danych. Jest to racjonalne podejście, tyle, że to samo mogliśmy przeczytać w publikowanych oświadczeniach wakacyjnych. Jeżeli zarząd faktycznie podejmuje decyzje w oparciu o dane, to czy dynamicznie rosnąca inflacja, utrzymujący się silny popyt wewnętrzny oraz słabość polskiego złotego to nie są wystarczające argumenty za utrzymaniem zacieśniania cyklu? Na to pytanie być może poznamy odpowiedź już podczas dzisiejszej konferencji prasowej z udziałem Prezesa Adama Glapińskiego.
20% inflacja jeszcze w tym roku?
Inflacja w Polsce oraz w większości państw europejskich, w dalszym ciągu utrzymuje dynamikę wzrostową, która może być utrzymana nawet do końca pierwszego kwartału 2023 roku.
Rysunek 1. Inflacja w Polsce
Wczorajsza decyzja z pewnością będzie kolejnym czynnikiem, który może doprowadzić CPI do 20%. Przede wszystkim podtrzymany zostanie silny popyt wewnętrzny, który na podstawie ostatnich danych o sprzedaży detalicznej nie daje żadnych oznak wyhamowania.
Rysunek 2. Sprzedaż detaliczna w Polsce
Kolejnym efektem zachowawczej polityki monetarnej jest utrzymanie presji spadkowej na polskiego złotego. Wprawdzie w ramach komunikatu możemy przeczytać, że NBP jest gotowy do ewentualnych interwencji, jednak praktyka pokazuje, że tego typu posunięcia mają zazwyczaj jedynie krótkoterminowy wpływ na kurs waluty. Rada Polityki Pieniężnej wyraźnie czeka na najbliższe projekcje makroekonomiczne, które na przestrzeni ostatnich dwóch lat były całkowicie nieefektywne jeżeli chodzi o ich sprawdzalność. W związku z tym przerwa w tak newralgicznym momencie, może być podobnym błędem jak opóźnianie rozpoczęcia cyklu wzrostu stóp procentowych w zeszłym roku.
Realne stopy procentowe na rekordowo niskich poziomach
Jednym z istotnych faktów, który należy odnotować przy okazji wyhamowania wzrostu stóp procentowych jest fakt, iż aktualnie posiadamy rekordowo niskie realne stopy procentowe, których wartość przekroczyła już -10%. Dobrym punktem odniesienia są Czechy i Węgry, w porównaniu do których wartość realnych stóp procentowych w naszej gospodarce jest najniższa. Na Węgrzech główna stopa procentowa jest już na poziomie 13%, natomiast w przypadku Czech utrzymuje się na 7%, jednak wskaźnik inflacji w ramach dwóch kolejnych odczytów wykazuje wartości niższe od prognoz.
Rysunek 3. Stopy procentowe krajów naszego regionu, źródło: PKO Bank Polski (WA:PKO)
Walka z inflacją w tych warunkach z pewnością będzie utrudniona, a obecnie ciężko sądzić, że będzie ona spadać sama z siebie przy bierności RPP i przy ekspansywnej polityce rządu w kontekście zbliżających się wyborów. Wszystko to dzieje się przy zapisanym celu inflacyjnym 2,5%
Polski złoty ponownie pod presją podażową
Zgodnie z oczekiwaniami, po zaskakującym braku ruchu przez RPP, polski złoty zareagował osłabieniem w stosunku do większości głównych walut. Aktualnie para EURPLN po wybronieniu istotnego lokalnego poziomu wsparcia w rejonie cenowym 4.80, kontynuuje ruch w kierunku północnym.
Rysunek 4. Analiza techniczna EURPLN
Obecnie polski złoty ma potencjał do dalszej deprecjacji, co na EURPLN powinno skutkować atakiem co najmniej na ostatnie lokalne maksima zlokalizowane w okolicy poziomu 4.89 zł za jedno euro.