Po raz pierwszy od 1919 roku wybory parlamentarne we Włoszech odbyły się jesienią. Wyborcy poszli głosować do urn w niedzielę 25 września. Z badań ośrodków monitorujących opinię publiczną wynikało, że większość parlamentarną osiągnie koalicja partii centroprawicowych. Centroprawica miała zdecydowaną przewagę nad najgroźniejszymi konkurentami w postaci partii centrolewicowych w ostatnich sondażach (m. in. Istituto Cattaneo i Politico). I tak się w istocie stało. Triumf osiągnęła typowana do zwycięstwa koalicja. Teraz nastąpi okres przejściowy, gdy będzie formował się nowy rząd włoski. Najprawdopodobniej zostanie on powołany pod koniec października. I stanie przed trudnym wyzwaniem. Jaką politykę prowadzić, żeby nie doprowadzić do konfrontacji z UE. Miałoby to zapewne negatywny wpływ na finanse publiczne, a za ich sprawą również na ceny aktywów m. in. obligacji skarbowych.
Wyniki wyborów nie są zaskoczeniem. Przewaga sondażowa partii centroprawicowych nad resztą ugrupowań, które mogły sięgnąć pod władzę, od miesięcy była wyraźna. W skład triumfującej koalicji wchodzą trzy partie:
- Fratelli d’Italia (FdI), której przewodzi Giorgia Meloni,
- Lega Matteo Salviniego,
- Forza Italia (FI), na czele której stoi Silvio Berlusconi.
Infografika 1 – Sondaże włoskiej opinii publicznej przed wyborami
Źródło: europeelects.eu
Wygląda zatem, że niewiele stoi na przeszkodzie, by na Półwyspie Apenińskim rząd stworzyli zwycięzcy. Na czele gabinetu stanie Giorgia Meloni, szefowa FdI. Ugrupowanie to zdobyło najwięcej głosów w wyborach. Po raz pierwszy w historii Włoch kobieta będzie piastować stanowisko premiera. Rząd numer 68 w historii Italii od 1946 roku zapewne powstanie pod koniec października. To jednak polityka, wiele się może zmienić. Istnieją trzy partie, z których składa się koalicja. Tworzenie aliansów dwuskładnikowych nie jest łatwe, a co dopiero trójskładnikowych. Tym bardziej, że partie dzielą jednak pewne różnice programowe.
CENTROPRAWICA I MANIFESTO PROGRAMOWE
Zacznijmy od wspólnych cech tych ugrupowań. Nowy układ sił we Włoszech to istotna zmiana koncepcji politycznych w porównaniu z poprzednim rządem Mario Draghiego (byłego szefa EBC), który upadł w lipcu. Jest to wyraźny zwrot w kierunku konserwatywnej prawicy. Uwypukla ona w swoich wystąpieniach publicznych głównie sprawy światopoglądowe, mniej precyzyjnie wypowiada się w kwestiach gospodarki. Chce ograniczyć migrację, sprzeciwia się aborcji i małżeństwom jednopłciowym.
Promuje przy tym „tradycyjne chrześcijańskie wartości rodzinne”. We wrześniu odbił się echem sprzeciw rzecznika prasowego partii FdI wobec emisji kreskówki Świnka Peppa. W jednym z odcinków pojawiła się bowiem postać małej niedźwiedzicy wychowywanej przez dwie matki. Dobrze oddaje też sposób myślenia centroprawicy wypowiedź Meloni z początku tego roku.
„Tak dla naturalnej rodziny, nie dla lobby LGBT, tak dla tożsamości seksualnej, nie dla ideologii gender… nie dla islamskiej przemocy, tak dla bezpiecznych granic, nie dla masowej migracji… nie dla wielkich międzynarodowych finansów… nie dla biurokratów z Brukseli!”
– powiedziała szefowa FdI w emocjonalnym przemówieniu do hiszpańskiej skrajnie prawicowej partii Vox.
Większość postulatów koalicji została przedstawiona miesiąc temu w manifeście programowym. W odniesieniu do migracji pojawiły się punkty sporne pomiędzy partiami. W manifeście jest mowa o blokowaniu łodzi migrantów i niewpuszczaniu ich na teren Włoch. Pojawił się pomysł, aby w krajach afrykańskich miały być tworzone tzw. hot spoty, w których rozpatrywane będą wnioski o azyl. FdI opowiada się za blokadami morskimi. FI uważa, że taki sposób postępowania rodziłby trudności prawne. Z kolei najbardziej radykalna partia Salviniego upiera się przy ponownym uruchomieniu dekretów bezpieczeństwa z 2018 roku, które ograniczały prawa osób ubiegających się o azyl. To z kolei mogłoby doprowadzić do kolizji z instytucjami UE, które mogłyby niechętnym okiem spojrzeć na ograniczanie praw imigrantów czy szerzej różnych wolności. A to dałoby się zinterpretować jako atak na wartości unijne.
Rozbieżności między koalicjantami widać też w przypadku polityki wobec wojny na Ukrainie. Owszem, wszystkie partie popierają inicjatywy dyplomatyczne na rzecz rozwiązania konfliktu. Jednak w szczegółach zakresu sankcji unijnych w stosunku do Rosji, brak już jednomyślności.
FdI jest zdecydowanym zwolennikiem sankcji. Inne ugrupowania mają już zróżnicowany stosunek do tej materii. FI nie prezentuje jasnego stanowiska. Lega stawia nacisk na intensyfikację rozmów pokojowych. Do tego oczekuje również rezygnacji z wysyłania uzbrojenia do Ukrainy i nakładania sankcji na Rosję. W narracji Matteo Salviniego, szefa tej partii, można dostrzec wątki uderzające w jedność postępowania UE. Owszem, mamy potępienie inwazji, ale lider ugrupowania nie popiera sposobu w jaki Wspólnota chce doprowadzić do przestrzegania prawa międzynarodowego przez Federację. Co więcej, twierdzi on, że reakcja UE bardziej szkodzi państwom członkowskim niż Rosji. Dlatego przekonuje, że Włochy nie powinny wyłamywać się z działań sankcyjnych. Niemniej jednak, Wspólnota powinna stworzyć plan wsparcia finansowego, który miałby chronić społeczeństwo przed skutkami ubocznymi podejmowanych akcji ekonomicznych wobec agresora.
POMYSŁY NA GOSPODARKĘ
Żadna z partii koalicyjnych nie jest zwolenniczką opuszczenia przez Włochy strefy euro, ani tym bardziej wyjścia z Unii Europejskiej. Trudno się temu dziwić, gdyż 71% Włochów popiera wspólną walutę. Na scenie politycznej funkcjonuje wprawdzie ugrupowanie Italexit Gianluigiego Paragone, które otwarcie opowiada się za pożegnaniem UE, lecz poparcie dla niego oscyluje w granicach około 3%. W manifeście programowym FdI/FI/Lega zostały zawarte też bardziej szczegółowe postulaty dotyczące gospodarki. Chodzi m. in. o obniżenie podatków (Lega proponuje na przykład liniowy podatek dochodowy), podwyższenie emerytury (połączone z możliwością szybszego przejścia na nią), większe wsparcie dla rodzin z dziećmi. Problem w tym, że nie wiadomo, jaki to miałoby wpływ na finanse publiczne, ponieważ nie przeprowadzono odpowiednich wyliczeń skutków proponowanych inicjatyw.
„[…] niektóre z ambitnych propozycji fiskalnych koalicji prawdopodobnie okazałyby się kosztowne, w tym wprowadzenie podatku liniowego i amnestii podatkowej, wyższe świadczenia emerytalne i obniżenie granicy wieku emerytalnego. Kontrastuje to z koniecznością prowadzenia przez Włochy rozważnej polityki fiskalnej, której celem jest stopniowy powrót do pierwotnej nadwyżki budżetowej w nadchodzących latach, aby zapewnić stabilność wysokiego długu publicznego wynoszącego około 150% PKB”
– oceniają Alvise Lennkh-Yunus, dyrektor wykonawczy i Giulia Branz, starsza analityczka Scope Ratings.
Do tego w wypowiedziach przedstawicieli zwycięskich partii pojawiają się niejasności. Meloni z jednej strony mówi, że jest przeciwna zwiększaniu długu, gdyż deficyty finansów publicznych są na wysokim poziomie. Deklaruje przy tym, że rząd będzie przestrzegał zasad budżetowych Wspólnoty. W innym momencie jest zdania, że te zasady to nie jest coś, czego należy trzymać się sztywno i postuluje ich zmianę, żeby pominąć w wyliczeniach wydatki na przeciwdziałanie kryzysowi energetycznemu. Żeby tego było mało, to odmiennej opinii jest Lega, która nie ma nic przeciwko zwiększaniu deficytu budżetowego.
W sumie to nie wiadomo, jakie są dokładne poglądy centroprawicy na gospodarkę. Z jednej strony wydaje się, że ugrupowania opowiadają się za umiarkowaniem w prowadzeniu polityki fiskalnej. Z drugiej zaś w manifeście programowym zapisano, że powinno dojść do rewizji zasad Paktu Stabilności i Wzrostu (PSiW), które miałyby dać większość elastyczność wydatków. Przypomina to trochę słynne powiedzenie znane z polskiej sceny politycznej: „jestem za, a nawet przeciw”. O tym, na jakich warunkach funkcjonuje PSiW przekonasz się pod tym linkiem: KLIK
A znaczna część wyborców najwyraźniej ceni umiar. Tegoroczne wybory parlamentarne nastąpiły według nowych reguł ustalonych w referendum konstytucyjnym. W efekcie tego głosowania parlament został „odchudzony”. Liczebność obu izb została zmniejszona o ok. 37% – do 400 członków w Izbie Deputowanych i do 200 w Senacie.
„Meloni prawdopodobnie zostanie kolejnym premierem. Mając na uwadze dużą ilość środków finansowych w ramach Planu odbudowy dla Europy (NGEU), nowy rząd będzie miał silną motywację do przyjęcia konstruktywnego stanowiska w rozmowach z partnerami z UE. Jak już wcześniej podkreślaliśmy, kluczem do stabilności zadłużenia Włoch jest to, aby nominalny wzrost gospodarczy przewyższał nominalne odsetki od długu publicznego. Poprzednie okresy kryzysów, takie jak 2010-2012, charakteryzowały się słabym wzrostem nominalnym i rosnącymi rynkowymi stopami procentowymi”
– uważają analitycy DWS. Więcej na temat planu NGEU dowiesz się pod tym linkiem: KLIK.
Infografika 2 – Nominalny wzrost PKB i rentowność 10-letnich obligacji skarbowych we Włoszech
Źródło: DWS
NA STOLE LEŻY PRAWIE 200 MLD EUR
Żyjemy od dłuższego czasu na niespokojnym świecie. Pandemia, wysokie ceny surowców, wszechobecna podwyższona inflacja, napięcia geopolityczne, wreszcie wojna w Ukrainie. Decydenci z różnych zakątków globu pospieszyli na ratunek gospodarstwom domowym i korporacjom wdrażając szeroko zakrojone programy fiskalne. Przykładem unijny program NGEU, którego największym beneficjentem są Włochy. Na stole leży 191,5 mld EUR do wykorzystania w perspektywie do 2026 roku, czyli ok. 10% PKB Italii. To bardzo dużo, a biorąc pod uwagę skalę deficytów finansów publicznych we Włoszech, to kwota, o którą warto się ubiegać.
„Uważamy, że prawdziwym pytaniem może być raczej to, czy nowy rząd będzie miał umiejętności administracyjne, aby szybko wdrożyć reformy wymagane dla zabezpieczenia funduszy unijnych. Z drugiej strony, nie byłoby nowatorską taktyką szybkie zrealizowanie niektórych istniejących planów poprzedniego rządu, jednocześnie przypisując sobie zasługi za wszelkie poczynione postępy”
– ocenia możliwą taktykę nowego gabinetu DWS.
W scenariuszu bazowym można przyjąć, że zwycięska koalicja nie będzie dążyć do eskalacji relacji z instytucjami UE. Bilans korzyści i niekorzyści sugeruje, że wejście na kurs kolizyjny ze Wspólnotą nie miałby sensu. Sporo osób pamięta doskonale, czym zakończyła się nieprzemyślana polityka Legi i M5S. Jeszcze w połowie 2019 roku partia Salviniego cieszyła się blisko 40% poparciem. Z ostatnich sondaży przedwyborczych wynika, że pozostało z tego niespełna 15%. M5S jeszcze na początku 2018 roku dysponował aprobatą ok. 35% głosujących. Teraz stopniała ona do skromnych 15%. Jednocześnie FdI cechował odmienny trend. W 2019 roku popularność partii była na poziomie 4%. Na początku września 2022 poparcie dla ugrupowania wynosiło 25%. A wiele wskazuje, że Fratelli d’Italia będzie rozdawać karty w rozdaniu koalicyjnym, gdyż uzyskało największe poparcie wyborców w niedzielnym głosowaniu.
NIEDPOWIEDZIALNA POLITYKA MOŻE DROGO KOSZTOWAĆ
Jakakolwiek nieodpowiedzialna polityka zwycięskiej koalicji, w tym w czarnym scenariuszu problemy z wyłonieniem nowego rządu lub już w bardzo czarnym scenariuszu fiasko utworzenia gabinetu, zostałaby najprawdopodobniej odebrana negatywnie przez rynek długu skarbowego i być może EUR/USD. 23 września (piątek, ostatni dzień sesyjny przed niedzielnymi wyborami) rentowność 10-letnich włoskich obligacji skarbowych BTP wyniosła 4,33%. W porannych godzinach poniedziałkowych notowań (26 września) dochodowość papierów dłużnych wynosiła już 4,46%. Zmiana w tak krótkim czasie o 13 pb oznacza, że inwestorzy chłodno odebrali niedzielną decyzję wyborców. Na rynku walutowym kurs pary EUR/USD zniżkował rano o ok. 0,5% w porównaniu z piątkowym zamknięciem – do 0,96472.
Dawcy kapitału zapewne wstrzymają się od silniejszej wyprzedaży papierów skarbowych i eurodolara. Poczekają na rozwój sytuacji w oczekiwaniu na konstruktywne decyzje centroprawicy. Potrwa to jeszcze parę tygodni. Gdyby miał się zmaterializować czarny lub bardzo czarny scenariusz, o którym wspomniałem już w poprzednim akapicie, to mógłby się pojawić problem z obsługą włoskich obligacji skarbowych.
„W niedawnym opracowaniu z 15 lipca analizowaliśmy już wpływ wyższych rentowności obligacji rządowych na finanse publiczne Włoch. Argumentowaliśmy, że przy rentowności dziesięcioletnich obligacji rządowych na poziomie 3,1%, wzrost dochodowości odnotowany od początku roku wydawał się jeszcze do zniesienia w krótkim i średnim terminie. Jednak za około cztery lata, dostępność do rynku długu może stać się problemem, gdyby płatności odsetkowe w stosunku do dochodów rządowych przekroczyły próg 10%, który jest często używany do oceny dostępności emitenta do finansowania długiem”
– uważa Maartje Wijffelaars, starsza ekonomistka Rabobanku.
Obecnie próg dostępności, o którym wspomniała ekspertka niderlandzkiego banku, jest na poziomie nieco poniżej 8%. W swoich obliczeniach przyjęła trzy scenariusze. Pierwszy – optymistyczny – rentowności obligacji spadają o 200 pb (-2 pp). Jest to najbardziej pożądany rozwój sytuacji, gdyż zagrożenia przekroczenia progu 10% nie ma. Wszystko rozchodzi się po kościach. Dwa kolejne, pesymistyczne scenariusze zakładają już wzrost rentowności – odpowiednio o 100 pb (+1 pp) i 300 pb (+3 pp). W przypadku ich ziszczenia się sytuacja robi się już poważna, bo „pęka” próg 10%.
Infografika 3 – Scenariusze wrażliwości zmiany rentowności włoskich obligacji skarbowych (płatność odsetkowa jako % dochodów rządowych)
Źródło: RaboResearch
„Dług publiczny ma pozostać w najbliższych latach na wysokim poziomie około 145%-150% PKB, czyli około 15-20 punktów procentowych powyżej poziomu sprzed pandemiii, co powoduje wysokie potrzeby finansowe brutto na poziomie około 25%-30% PKB. Przy 10-letniej rentowności BTP wynoszącej już około 4%, oznacza to bardzo ograniczoną, jeśli w ogóle, przestrzeń fiskalną dla kolejnego rządu Włoch, biorąc pod uwagę słabe średnioterminowe perspektywy wzrostu tego kraju”
– sądzą specjaliści Scope Ratings.
Racjonalnie podchodząc do sprawy można założyć, że włoscy decydenci mają świadomość zagrożeń, które pojawiają się na horyzoncie w perspektywie najbliższych lat. Rynki finansowe z pewnością będą wnikliwie śledziły, jakie decyzje polityczne zapadają w Rzymie. Zarówno w krótkim terminie, jak i dłuższym. Wielu inwestorów ma wciąż w pamięci kryzys zadłużeniowy w strefie euro z początku poprzedniej dekady XXI wieku. W środowisku finansowym pojawiły się wówczas obawy o wypłacalność Grecji, Hiszpanii, Irlandii i Portugalii. Kuracja strukturalnych wyzwań gospodarczych w niektórych przypadkach była bardzo bolesna. Z pewnością wiedzą coś o tym Grecy. Nie oznacza to, że już niebawem czeka nas powtórka z tej wątpliwej rozrywki. Nie oznacza to też jednak, że sytuację we Włoszech należy ignorować. Nieodpowiedzialne polityki jednak od kogoś się zaczynają, a później mogą „rozlać się” i pogrążyć inne kraje. Bliżej na temat kryzysu zadłużeniowego w strefie euro sprzed lat dowiesz się pod tym linkiem: KLIK