Cena ropy naftowej we wtorek wybija ponownie powyżej 40 dol. za baryłkę wraz z dalszym osłabieniem dolara. Na stronę podażową nadal wpływ ma m.in. redukcja produkcji w Zatoce Meksykańskie z uwagi na huragan Delta oraz strajki pracowników w Norwegii.
- Niektóre spółki z Zatoki Meksykańskiej już po raz szósty w tym sezonie zmuszone są ewakuować pracowników
- Zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych wzrosły nieco powyżej oczekiwań
- Nadal najważniejszym czynnikiem wpływającym na wycenę ropy jest rozwój pandemii. Liczba przypadków COVID-19 przekroczyła 36,4 mln
Ropa w czwartek rano w górę
Ropa naftowa WTI notowana na amerykańskiej NYMEX drożeje w czwartek rano o 1% do 40,35 dol. za baryłkę. Natomiast środową sesję notowania surowca zakończyły ostatecznie tuż pod psychologiczną barierą 40 dol. na 39,95 dol. za baryłkę opadając w trakcie dnia o 1,77%.
Ropa Brent notowana w kontraktach terminowych na europejskiej ICE, w środę podobnie jak WTI opadła, w tym przypadku o 1,55% do 41,99 dol. W czwartek rano słodka ropa Brent zyskuje 1,05% i drożeje do 42,43 dol. bbl.
Zobacz również: Złoto zmierza w kierunku 1900 dol. Trump wysyła sprzeczne sygnały
Produkcja ropy w Zatoce Meksykańskiej znów częściowo wstrzymana
Podaż surowca na rynki jest w dość niewielkim, ale zauważalnym stopniu, zaburzona przez wpływ huraganu Delta na działanie infrastruktury naftowej w USA. Produkcja ropy w regionie wskutek ewakuacji 183 placówek w Zatoce Meksykańskiej skurczyła się o 1,5 mln baryłek dziennie.
Zapowiedzi co do huraganu Delta mówią o tym, że wskoczy on do kategorii 3. siły sztormu, a wiatry przekroczą nawet prędkość 193 km/h.
Jeśli chodzi o produkcję w regionie, to rządowe agencje przedstawiły dane za lipiec, z których wynika, że w tym okresie wydobywano 1,65 mln baryłek dziennie. Produkcja ropy w Zatoce Meksykańskiej to aż 17% łącznej produkcji ropy w Stanach Zjednoczonych.
Nadzieje na odbudowę popytu na ropę zostały nieco podłamane z uwagi na przerwanie negocjacji w związku z nowym pakietem stymulacji fiskalnej. Zastrzyk pieniądza bezpośrednio w amerykańską gospodarkę zapewne wywołałby zwiększoną konsumpcję paliw.
Donald Trump już we wtorek po wypisaniu ze szpitala zapowiedział, że negocjacje co do pakietu wsparcia fiskalnego przełożone zostaną na okres po wyborach prezydenckich w USA planowanych na 3 listopada. Jednak prezydent Stanów Zjednoczonych wysyła sprzeczne sygnały, bowiem w środę opublikował na Twitterze wpływ zachęcający Kongres do szybkiego przepchnięcia nowej legislatywy związanej z kolejną transzą fiskalnego wsparcia.
– Chaotyczne podejście do amerykańskiego pakietu wsparcia fiskalnego zapewne nie wpłynie na zmianę pogarszających się perspektyw ceny ropy naftowej. – stwierdził Vivek Dhar, analityk rynku surowcowego w ANZ.
Zapasy ropy naftowej w USA wzrosły w zeszłym tygodniu
Jak podaje rządowa agencja Energy Information Administration, rezerwy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych zwiększyły się o 0,501 mln baryłek w zeszłym tygodniu. To w gruncie rzeczy tyle, ile spodziewali się analitycy prognozujący wzrost o 0,294 mln baryłek. Informacja ta zatem, zapewne nie miała i nie powinna mieć większego wpływu na wycenę surowca.